Ciepłe światło świec umiejscowionych w szklanych świecznikach odbijało pomarańcz w lustrach oprawionych złotą ramą stojących w rogu ściany sprawiając wrażenie, jakby tych płomyków było znacznie więcej. Drewniana sala z krokwiami pod sufitem zabarwiała się na intensywnie morelowy kolor a długie i cienkie snopy wosku przypominały sople lodu. Nieopodal, na zewnątrz, pod rozłożystymi lipami znajdował się zbudowany z desek parkiet. Otaczały go zewsząd mieniące się od zachodzącego słońca piękne, kolorowe kwiaty. Głownie róże. Blado-żółte, różowe, amarantowe, śniegowo białe...
Na podeście stały duże, ręcznie malowane wazony, dodając do otoczenia intensywniejszych barw polnych kwiatów. Maki, słoneczniki - a więc był to jeden z upalnych dni sierpnia.
Sierpień pachniał słońcem, zbożami, rumiankiem, jarzębiną i wrzosami. O zmierzchu latały motyle i świetliki. W nocy wygodnie było siąść na gęstej trawie i posłuchać świerszczy a o poranku pobiegać na bosaka rozkoszując się chłodnymi kropelkami rosy.
Dookoła drewnianej, odnowionej stodoły biegały dzieci. Wypuszczały latawce, bawiły się w chowanego, śmiały się i tańczyły. Sielski spokój, rustykalny klimat, dosłownie jak z bajki.
A na środku tego magicznego ogrodu, pośród świec i kwiatów tańczyła dwójka zakochanych.
On i Ona.
Pow - Rose
Ciepło dotyku obejmującego mnie mężczyzny kontrastowało z wiatrem dochodzącym z otwartego okna, na którego powiewały trzepoczące firanki. Firanki niczym długi welon...
Mój welon. Przyczepiony do kwiecistego, kolorowego wianka...
A ja tańczyłam z Nim...
Wirowałam w takt znanej nam melodii granej przez pianistę. Spod jego palców muzyka ulatywały rytmiczne, spokojne a delikatne dźwięki idealnie zapewniały tę podniosłą, wyjątkową nastrojowość. Tańczyłam po dębowym parkiecie stawiając lekko stopy na palcach i starając się nie przydeptać swojej białej, ślubnej sukni.
Prawą dłoń uniosłam w górę, a drugą położyłam na marynarce czarnowłosego mężczyzny. Lekkość zwiewnej koronki plątał się między moimi nogami, a przy obrotach dół sukni falował tworząc kształt rozłożystego kielicha.
Muzyka niosła nas sama, zupełnie naturalnie.
Moja osoba odbijała się w kobaltowych tęczówkach, spoglądających na mnie z fascynacją. Gdy zamrugał, mój kącik ust niekontrolowanie się uniósł. Mogłabym z Nim przetańczyć całą noc i całe życie.
CZYTASZ
Sekrety Kapitana | Levi Ackerman
FanfictionJaki naprawdę jest Kapitan Levi? Krótka historia zwyczajnej dziewczyny, która na swojej drodze spotyka nie do końca ogarniętego Kapitana. 23.01.2021 - #5 w Zwiadowcy 23.01.2021 - #3 w Levixoc