》jezioro też potrafi być romantyczne《

1.2K 88 75
                                    

*dzień wyjazdu*
Bakugou pov.

Spotkaliśmy się wszyscy w umówionym miejscu o godzinie pieprzonej 8 rano. Wybieralismy się nad jezioro na tydzień, ale po bagażu niektórych można było stwierdzić jakbyśmy wyprowadzali się tam na pół roku.

Czekaliśmy jeszcze na jedną osobę. Spóźniał się już prawie 10 minut i wszyscy baliśmy się że ucieknie nam pociąg, a następny mieliśmy za około 3 godziny. W końcu go zauważyłem. Moją piękność, mojego mieszańca, mojego Todosia. Szedł ciągnąc za sobą dużą torbę. Podszedłem do niego i wziąłem od niego bagaż. - chodź sieroto, bo jeszcze cię ta torba przeważy -. Spojrzałem na niego uśmiechając się pod nosem.

*po przyjeździe nad jezioro*

Tak jak ustalaliśmy wcześniej, zajęliśmy pokoje we wcześniej ustalonych parach. Nie powiem, pokój urządzony był w bardzo ciekawy sposób. Połączenie dwóch kolorów, kremowego i brązu, przeważało w tym pomieszczeniu, będząc bardzo przyjaznym dla oka.

Dopiero po chwili zwrocilem uwagę na jeden szczegół. Na środku pokoju stało dwuosobowe łóżko. To jest jakiś żart? Naprawdę będę musiał spać z nim na jednym łóżku? - Todoś, chyba będziesz musiał spać na podłodze, bo nie wiem czy chcę spać z tobą na jednym łóżku -.

Shoto spojrzał na mnie jak na debila. - nie przesadzaj, wcześniej jakoś sam mnie zapraszałeś abym spał z tobą, więc w czym ty widzisz problem? -. Jak na zawolanie, heterochromik rzucił się na łóżko i pociągnął mnie za sobą, tak że wylądowałem nad nim. Mówiłem że bardzo zblizylismy się do siebie przez tamten pocałunek? Nie? No cóż, w takim razie już wiecie.. całujemy się i okazujemy sobie wzajemne uczucie, jednak żaden z nas nie zapytał wprost o związek. Może ja powinienem? Eh.. może zapytam go o to nawet na tym wyjeździe..? Cóż, przemyślę to ale narazie wolę nie zadręczać się takimi myślami.

- aż tak ci się spieszy mieszańcu? -. Patrzyłem z satysfakcją jak strasznie się czerwieni. Wyglądał jakby dostał pomidorem w ryj. Zaśmiałem się tylko cicho i pocałowałem go w usta, bo czemu nie? Shoto oddawał się pieszocie i również bardzo angażował się w pocałunek.

Przerwało nam jednak pukanie do drzwi i po chwili głośny trzask otwierania ich. W drzwiach stanął Kirishima jednak gdy zobaczył w jakiej pozycji się znajdujemy, odwrocił się i powiedział tylko - za 15 minut u mnie w pokoj.. pójdziemy pozwiedzać okolice.. przepraszam że przeszkodziłem wam w, yyy.. nie ważne, ja już pójdę - po czym wyszedł.

Zebraliśmy się już wszyscy u tego zasranego rekina. Nie wiem co on sobie o nas pomyślał, ale patrzył na nas z jakimś dziwnym rumieńcem. W końcu wyszliśmy. Chodziliśmy po jakieś polanie, koło której znajdowało się naprawdę wielki jezioro. Poszliśmy w stronę jeziora a jako iż jestem tu z bandą debili, to zaczęli się nawzajem wrzucać do wody.

Jakież było moje zdziwienie gdy w stronę wody popchnął mnie śmiejący się nikt inny jak Todoroki. Cóż, nie pozostalem mu dłużny, dlatego jeszcze w locie, pociągnąłem go za koszulkę i przez chwilę oboje lecieliśmy do wody. Bylismy już cali mokrzy, ale i tak stanęliśmy w wodzie, która sięgała nam do ramion. Po chwili śmiejący się Shoto doslownie rzucił mi się na szyję z cichym "Kocham Cię Katsuki".

Aż mi się zrobiło ciepło na moim czarnym i nieczułym sercu. Todoroki sprawiał, że coraz bardziej ukazywałem moją poniekąd wrażliwą stronę. Złapałem go rękona w tali, podniosłem do góry i pocałowałem. Był to chyba najbardziej romantyczny pocałunek jaki mieliśmy. Wszystko było by idealnie gdyby nie moi kochani przyjaciele którzy wydawali z tych swoich parszywych mord głośne "uuuu". To mnie teraz nie interesowało zbytnio. Teraz liczylem się tylko ja, Todoroki i nasze uczucia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej kochani!
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlania ♡
Jest to naprawdę motywujące aby pisać tę książkę dalej
Do zobaczonka w kolejnym rozdziale :^
Krewetqa-chan 🦐

Chęć Zemsty || Todobaku || Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz