Marinette
W końcu się zdecydowałam, spróbuję dostać się na staż do Agreste Brand. Dzisiaj mam rozmowę kwalifikacyjną.
Założyłam szarą bluzkę z lekkim dekoltem, dżinsową spódniczkę, czarne rajstopy, czarne szpilki na 10 cm obcasie oraz włosy upięłam w wysoki kok. Uważam, że wybrałam odpowiedni strój, elegancki, ale nie wyzywający. Na litość, przecież nie będą wybierać za wygląd, tylko za kwalifikacje i kompetencje.
Wyszykowałam się na czas, ale wyszłam parę minut wcześniej. W końcu ostrożności nigdy za wiele. Niestety nie stać mnie na samochód, więc pojechałam metrem. Właśnie dojechałam na stację i szłam w pośpiechu chodnikiem, gdy jedna ze szpilek utknęła w kratce kanalizacyjnej. Sporo czasu zajęła mi wyrywanie buta. Ku mojemu szczęściu but w całości i nic mu się nie stało. Jeszcze tego by brakowało, że musiałabym wracać do domu po inną parą bądź do najbliższego sklepu kupować nową parę. Szybkim krokiem ruszyłam w wyznaczonym kierunku, aż nie zauważyłam ogromnego przeszklonego wieżowca. Nie inaczej był to Agreste Brand.
Kiedy przekroczyłam próg nie umknęły mojej uwadze wypolerowane podłogi, wszystko nieskazitelne czyste, kurz nie ma tu prawa bytu. Ruszyłam w stronę recepcji, gdzie siedziała brunetka, nie wiem czy jest ładna, bo ma z tonę tapety na twarzy. Ubrana jest w sukienkę tak krótką, że nic prawie nie zasłania, z wielkim dekoltem zaś włosy ma upięte w wysoki kucyk. Pewnie ma taką fryzurę, aby jej nie zasłaniała piersi. Wtedy z łatwością będzie można ujrzeć jej krągłości.
Dobra, Mari! Przestań rzucać takie komentarze w myślach o obcej osobie. Przecież nawet jej nie znasz.
Pracowała na laptopie, lecz gdy podeszłam nagle przestała, podniosła wzrok i spojrzała na mnie z wielką pogardą:
- W czym mogę pomóc- co jest z tą kobietą nie tak, jeszcze tu nie pracuje, ale już wiem, że nie lubię tej paniusi.
- Jestem kandydatką na staż tutaj- odpowiedziałam miłym tonem, nie będę się przecież zniżała do jej poziomu.
- Prosto do końca korytarza, tam będzie kolejka w tej sprawie- wyjaśniła kobieta i wróciła do poprzedniej czynności.
Podążyłam zgodnie z instrukcją recepcjonistki. Czekało w długiej kolejce już 15 osób, a słyszałam, że na stanowisko przyjmują tylko 2 osoby. Spora konkurencja! Poszłam na koniec kolejki. Wydawało się, że jedyna normalna osoba, to ta dziewczyna przede mną, bo inne kandydatki były ubrane raczej bez gustu i wyzywająco. Warto, więc zacząć konwersację z jakąś osobą, która nie ma kija w tyłku. Może zdobędę jakąś nową znajomą:
- Hej, jestem Marinette, chciałam zagadać. Tylko ty wydajesz się spokojna i opanowana w porównaniu z innymi- zaczęłam rozmowę- zrozumiem oczywiście jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać.
- No co ty, super, że zagadałaś! Ja bardzo lubię rozmawiać i zawierać nowe znajomości. Jestem Veronic. Wydajesz się super osobą, większość tutaj to jakieś sztywniaki- jakby mieli kij w tyłku. Tak a'propos cudowna bluzka, gdzie ją kupiłaś? Nigdzie takiej nie widziałam!- zachwyciła się Ver.
- Sama ją zrobiłam. Projekt także jest mój. Dziękuję za komplement, nie wiedziałam, że komuś się spodoba.
- Żartujesz!? To wspaniały projekt! Z takim talentem na pewno się tu dostaniesz bez problemu.
- Dziękuję bardzo. Nie zasługuję na takie pochwały, ale schlebia mi twoja opinia. A co ty tu robisz?
- Przyszłam tutaj, bo bardzo zależy mi na tej pracy. Wykonałam ostatnio kilka projektów. Uważam, że są naprawdę ładne, moi znajomi również tak myślą. Mam nadzieję, że dyrektor też będzie tego samego zdania.- odpowiedziała Ver.
CZYTASZ
Zmiany w relacjach || Miraculum ||
Romance*W tytule jest "Miraculum" gdyż występują w mojej książce postacie z tej bajki, zaś nie mają one związku z fabułą. Można spokojnie czytać tą książkę, nawet nie znając serialu ;) Bohaterowie są już dorośli, zmienili się i stali zupełnie innymi ludźmi...