Marinette
Te parę dni wyjazdu minęło szybciej niż zakładałam. Londyn jako miasto przypadło mi do gustu, choć klimat jak i pogoda już mniej. Podczas zwiedzania zabytków nie mogłam odpuścić robienia zdjęć, chciałam uwiecznić każdy moment z naszej wspólnej podróży. Jestem przekonana, że nie będę miała okazji, aby w ciągu najbliższych paru lat tu wrócić. Zostaną mi wspomnienia, drobne pamiątki i fotografie.
Choć uważam, że trzy dni to mało, aby poznać miasto i lekko zasmakować tutejszej kultury czy kuchni. To odpoczęłam, nie robiąc nic związanego z pracą i odkładając myśli związane z codziennością.
Przekraczając próg samolotu i zasiadając na swoich miejscach obiecałam sobie w duchu, że postaram się ograniczyć wykonywanie swoich obowiązków przynajmniej w weekend. Nie wiem czy uda mi się tego dokonać, ale będę się starać. Naprawdę robienie sobie przerw nawet 20 minutowych sprawia różnicę, aby nie być wykończonym. Zasiadając w salonie z przekąskami i włączając jakiś serial da sporą dawkę relaksu na następny dzień. Tak samo czytanie jakiejś fascynującej i interesującej książki przed snem.
Mimo lekkiego opóźnienia lotu wreszcie pilot był gotów do startu. Gdy samolot uniósł się i poszybował w niebo, ostatni raz spojrzałam w okno na panoramę Londynu. Z każdą minutą byłam bliżej powrotu do szarej rzeczywistości. Oparłam się głową o zagłówek fotela wzdychając i delektując się ostatnimi chwilami urlopu.
Spoglądając kątem oka w bok widziałam Adriena dzwoniącego przez telefon. Oczywiście nie podsłuchiwałam jego rozmowy gdyż to niekulturalne, ale wywnioskowałam po jego mowie ciała, że to raczej coś związane z firmą. Był coraz bardziej nerwowy i zdenerwowany, czułam to. A wymiana zdań także stała się ostrzejsza niż wcześniej.
- W takim razie zajmę się tym zaraz jak wrócę do Paryża! Bezzwłocznie odwiedzę firmę i się z tym uporam! Do widzenia!- odłożył telefon z impetem na stolik po czym westchnął.
Pomimo ogromnej chęci spytania go i dowiedzenia się czegoś, powstrzymuje się. Jak będzie chciał i miał taką potrzebę to sam mi powie. Trwaliśmy w ciszę przez dłuższą chwilę, nawet nie umiem stwierdzić ile to było. Minuta czy dziesięć minut, jednak dłużyła się niemiłosiernie. Nie mogłam się na niczym skupić, chciałam jakoś pomóc i wesprzeć Adriena, choć dobrze wiedziałam, że nie jestem w stanie. Na szczęście głos blondyna przerwał ciszę:
- Dzwoniła osoba, która mnie zastępuję na czas mojego urlopu...- czekałam aż cierpliwie powie co ma zamiar mi wyjawić- okazało się, że jedna z lepszych modelek nie będzie w stanie wystąpić na najbliższym pokazie mody ze względu na skręconą kostkę. Zaś druga postanowiła z dnia na dzień złożyć wypowiedzenie i rezygnacje. Przez co mam za mało osób, aby pokaz udał się tak jak powinien. Muszę znaleźć w trybie nagłym kobiety, które zgodzą się na taką posadę i mają w dodatku odpowiednie kwalifikacje- nakreślił sytuacje, która nie była łatwa.
Chciałam jakoś go pocieszyć, ale słowa typu „ nie przejmuj się, będzie dobrze" byłyby tu pomyłką i niewłaściwe w takiej chwili.
- Pamiętaj, że jestem z tobą. I chociaż musisz sam mierzyć się z tym problemem to zawsze jestem, aby ci pomóc i wesprzeć- uśmiechnął się do mnie przyjaźnie poruszony moimi słowami.
- Wiem o tym, jesteś naprawdę cudowna- och, aż się zarumieniłam. A niech to szlag!
- W końcu od tego są przyjaciele prawda?- choć wypowiadając te słowa poczułam ukłucie w sercu wmawiałam sobie, że nie jest to spowodowane uczuciem do blondyna. A także chęcią w tym właśnie momencie złapania go za rękę czy pocałowania, aby oderwał się od zaprzątających w jego głowie myśli.
CZYTASZ
Zmiany w relacjach || Miraculum ||
Storie d'amore*W tytule jest "Miraculum" gdyż występują w mojej książce postacie z tej bajki, zaś nie mają one związku z fabułą. Można spokojnie czytać tą książkę, nawet nie znając serialu ;) Bohaterowie są już dorośli, zmienili się i stali zupełnie innymi ludźmi...