Hermiona wróciła do Hogwartu późno w nocy. Położyła się do łóżka uświadamiając sobie że dziś są jej urodziny. Było jej przykro. Wiedziała że nie ma co liczyć na kartkę urodzinową od rodziców. Usuwając im pamięć świadoma była tego że prawdopodobnie nigdy się z nimi nie spotka. Po policzkach popłynęły jej łzy. Nie zmrużyła oka przez całą noc. Wchodząc na śniadanie do Wielkiej Sali zaparło jej dech w piersiach. Wszyscy wstali i odśpiewali jej wspólne sto lat! O dziwo nawet ślizgoni się przyłączyli. Nie potrafiła ukryć wzruszenia. Później przyszedł czas na składanie życzeń. Była przeszczęśliwa. Pomyślała, że nic nie jest w stanie zepsuć jej tego dnia.
Na lekcji Obrony Przed Czarną Magią pojedynkowała się z Draco. Wygrała! Była z tego powodu strasznie zadowolona. Ostatnią lekcją tego dnia były Eliksiry. Z tłustowłosym nietoperzem.
Hermiona była z siebie dumna jak zawsze. Znała odpowiedzi na każde zadawane pytanie swoim kolegom i koleżankom. Snape dziwnym trafem omijał ją z pytaniem. Trochę ją to zdziwiło ale skończyła z pchaniem się do odpowiedzi. Jej ręka nie szła w górę tak jak kiedyś. Pod koniec lekcji w końcu pytanie padło na nią. Profesor Snape zadał pytanie na które o dziwo nie znała odpowiedzi.
- Cóż chyba nasza Panna-Wiem-To-Wszystko-Granger nie wie jednak wszystkiego - uśmiechnął się sarkastycznie - no cóż 10 punktów od Gryffindoru za nieudzielenie odpowiedzi na zadane pytanie. Wynocha!
Po wyjściu z klasy Hermiona była wściekła. Czuła się źle z tym że nie znała odpowiedzi na pytanie profesora. Harry nieporadnie próbował ją pocieszyć. Jednak było coś co potrafiło zniszczyć jej dzień.
Po powrocie do swoich komnat czekała na nią miła niespodzianka. Stos prezentów czekał na nią przy kominku. Od Ginny dostała perfumy o zapachu jaśminu i pomarańczy, Draco podarował jej pióro które miało nigdy się nie zużyć a w zestawie dostała zestaw pergaminów. Harry podarował jej naszyjnik z zawieszką w kształcie znaku nieskończoności, co wzruszyło dziewczynę, Molly przysłała jej bordowy sweter z literką H na środku. Znalazła nawet podarunek od dyrektorki szkoły. Zdziwiona odwinęła go i zobaczyła przepis na eliksir, który miał przywrócić pamięć jej rodzicom. Była tak wdzięczna, że zerwała się na równe nogi i pobiegła do jej gabinetu. Gdy usłyszała że może wejść nie myśląc pobiegła do dyrektorki zamykając ją w szczelnym uścisku.
Gdy wracała do swoich komnat po odwiedzinach u Profesor McGonagall zobaczyła przed swoimi drzwiami wielki kosz z kwiatami w środku. Niepewnie podeszła bliżej i zaczęła przyglądać się pięknym czerwonym różom.
Zauważyła w kwiatach mały liścik.,, Dla Panny Granger, obyś zawsze była taka rozpromieniona jak dziś - tajemniczy adorator"
Zaszokowana wciągnęła kosz z kwiatami do swoich komnat. Nie miała pojęcia od kogo mogłaby dostać taki podarunek. Nie miała w szkole żadnego adoratora. Ale chcąc nie chcąc było jej bardzo miło z myślą że ktoś się nią interesował.
CZYTASZ
BLACK ROBE [SSxHG]
Fanfiction- A co gdyby wszystko potoczyło się inaczej Harry? Może zdołalibyśmy ocalić profesora Snape'a? - Nawet nie próbuj Hermiono. To się nie uda - Zobaczymy I już ich nie było.