Pogoda tego dnia nie dopisała. Na dziedzińcu Hogwartu zebrali wszyscy uczniowe, członkowie Zakonu Feniksa, cała kadra nauczycielska, przyjaciele i rodzina Rona Weasleya. Słychać było co chwila cichy płacz, a nawet krzyki.
Hermiona, Harry, Ginny a nawet Draco Malfoy stali na czele cicho popłakując.
Z uwagą słuchali przemówienia Minerwy McGonagall. Patrzyli na odsłonięta tablicę pamiątkową honorującą Rona.- Panno Granger zapraszam do mojego gabinetu - usłyszała po skończonej ceremonii od opiekunki swojego domu
W gabinecie dyrektora nie było dużo osób.
Nie mówiąc o McGonagall był tu jeszcze Snape i Malfoy. Po przywitaniu się zasiadła obok Dracona na wolnym krześle.- Pani dyrektor przepraszam bardzo ale mogłabym wiedzieć dlaczego tu jesteśmy? Nie ukrywam mam trochę rzeczy do zrobienia
- Tak, tak. Moi drodzy to jeszcze nie koniec. Doszły mnie słuchy że dzieci śmierciożerców mówiły o tym że ich rodzice planują pomścić Voldemorta. Severusie chciałabym cię prosić o obserwacje swoich ślizgonów - mężczyzna przytaknął - a Pana Malfoya chciałabym prosić o delikatne nakłonienie ich na dobrą stronę - chłopak również przytaknął - Panno Granger, Panią prosiłabym o obranie roli Prefekt Naczelnej
- To dla mnie zaszczyt Pani dyrektor - lekkie rumieńce pokryły jej policzki
- Oczywiście dostanie Pani swoje komnaty, za chwile skrzaty pomogą Pani z przeprowadzką. Panie Malfoy dziękuje za przybycie a pozostałą dwójkę proszę o pozostanie jeszcze kilku minut - Draco posłusznie opuścił gabinet mówiąc ciche „do widzenia" - Panno Granger mam dla Pani jeszcze jedno zadanie. Chciałabym żeby pomogła Pani profesorowi Snape'owi w ważeniu eliksirów, ponieważ mogą być nam bardzo potrzebne
- Oczywiście
- Dziś o 20 w moim gabinecie Granger. Ani waż mi się spóźnić - prychnął Severus
- Zrozumiałam
- W takim razie dziękuje i ogłaszam koniec spotkania. Do zobaczenia.
********************************************
Równo o 20 Hermiona weszła do gabinetu Mistrza Eliksirów.- Witam Panie profesorze - powiedziała niepewnie
- Jak zwykle punktualna Granger - prychnął mężczyzna siedzący za biurkiem - wierzę że wiesz jak się robi veritaserum?
- Tak profesorze
- 10 punktów od Gryffindoru Granger! PANIE PROFESORZE - huknął Snape
- Dobrze PANIE profesorze - sarkazm słów dziewczyny dało się wyczuć na kilometr jednak profesor puścił to mimo uszu
- Idź po składniki i zacznij pracę. Potrzebujemy trzech kociołków. Zaraz do ciebie dołączę
CZYTASZ
BLACK ROBE [SSxHG]
Fanfiction- A co gdyby wszystko potoczyło się inaczej Harry? Może zdołalibyśmy ocalić profesora Snape'a? - Nawet nie próbuj Hermiono. To się nie uda - Zobaczymy I już ich nie było.