7

99 7 3
                                    

O Merlinie jakże było mi wstyd. A co jak Malfoy komuś powie? Mogłam trzymać język za zębami. Po dotarciu do swoich komnat udałam się do łazienki. Obmyłam twarz i udałam się do biblioteki. Zdecydowanie potrzebowałam poczytać.

Gdy skończyłam z przerażeniem odkryłam że jest już grubo po północy. Zdenerwowana cicho opuściłam pomieszczenie z nadzieją że nie natknę się na nauczyciela patrolującego korytarze. Moja nadzieja jednak okazała się złudna.

- Granger! Wytłumacz mi do cholery co robisz o tej porze na korytarzu - Snape warknął tak że aż podskoczyłam ze strachu

- No ja ten no - nie potrafiłam sklecić zdania

- 5 punktów od Gryffindoru za brak odpowiedzi na pytanie

- Byłam w bibliotece profesorze

- Tak ciężko było od razu? - na jego usta wpłynął sarkastyczny uśmieszek - szlaban przez tydzień Panno Granger. Codziennie po kolacji widzę cię u siebie. A teraz marsz do swoich komnat

Hermiona nie zdążyła nic odpowiedzieć a go już nie było. Z mina zbitego psa udała się do swoich komnat. Wzięła szybki prysznic, przebrała się w piżamę i od razu zasnęła.

***
Dni do weekendu dłużyły się okropnie. Jak narazie nie musiała pomagać w robieniu eliksirów więc miała trochę czasu dla siebie. Jednak i tak musiała stawiać się codziennie na szlabanie u Snape'a. Jak zwykle szorowała kociołki. Nic nowego.

Związek Malfoya z Ginny rozkwitał. Cieszyła się ich szczęściem. Harry też sobie kogoś znalazł. Coraz więcej czasu spędzał z Luną. Tylko ona została sama. Nic nie było w stanie oderwać jej od książek.

Wracając do tematu Malfoya - nie puścił pary z ust na temat amortencji ważonej na eliksirach. Jednak można było zaufać tej tlenionej fretce.

Od razu po kolacji pobiegłam do sali eliksirów.

- Wejść! - usłyszałam zanim zdążyłam zapukać

- Skąd Pan wiedział że ktoś stoi przed drzwi profesorze?

- Granger sapiesz jak słoń więc łatwo się domyślić - powiedział a w dziewczynie aż się zagotowało

- No przepraszam bardzo że musiałam biec po nie raczył szanowny Pan poczekać

- Szacunek Granger! - huknął Mistrz Eliksirów - przestań pyskować i zacznij sprawdzać eseje pierwszorocznych

Powolnie podeszła do stosu kartek leżących na biurku i zaczęła sprawdzać. Co oni tu wypisują?! Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury. Nie dziwię się że Snape chodzi taki zdenerwowany.

- Ziemia do Granger - profesor pstryknął jej palcami przed twarzą - rzuciłaś na siebie drentwotę czy co?

- Przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziała gdy się ocknęła

- Nad czym tak myślisz Granger? W końcu uczyłaś mózgu? Zapiszmy ten dzień w kalendarzu!

- Szkoda że ty nie używasz mózgu - mruknęła pod nosem jednak Snape i tak to usłyszał

- GRRRRANGERRRR - dziewczyna czuła że stąpa po cienkim lodzie

- Przepraszam

- 20 punktów od Gryffindoru! Skończyłaś? - przytaknęła - Wynocha!

Szybko zebrała swoje rzeczy i wybiegła z sali trzaskając drzwiami.

BLACK ROBE [SSxHG]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz