13 | rozmowa spojrzeń

2.8K 306 48
                                        

Byłem w trakcie pokonywania kolejnej planszy w darmowej grze na moim nowy telefonie, kiedy tuż przed ławką dostrzegłem czyjąś postać. Zerknąłem przelotnie na dżinsowe spodnie i czerwoną koszulę, a następnie zupełnie zignorowałem osobę, która jako pierwsza postanowiła odezwać się do mnie w nowej szkole. Nigdy nie należałem do lubianych osób, zazwyczaj byłem odtrącany przez rówieśników, ponieważ byłem inny. Od zawsze coś mnie wyróżniało, ale sam jeszcze nie potrafiłem określić, co dokładnie to było.

W poprzedniej szkole nawet się tym przejmowałem, jak idiota, łaknąc uwagi i zainteresowania innych, więc robiłem z siebie klasowe pośmiewisko, byleby mnie lubiano. A chociaż dzieciaki wokół mnie się śmiały, to nie robiły tego ze mną, a ze mnie. Dlatego po przeprowadzce i zmianie szkoły postanowiłem oszczędzić sobie więcej upokorzeń i nawet nie próbować z kimkolwiek się zakolegować.

– Hej! – Usłyszałem zaskakująco niski głos, ale go zignorowałem, dalej przemierzając ludzikiem planszę, aby zebrać wszystkie gwiazdki i nie stracić życia. – Gabriel, prawda?

– Zajęty jestem – odmruknąłem, by natręt nie miał wątpliwości, iż nie jestem zainteresowany rozmową z nim.

Jednak ku mojemu niezadowoleniu te słowa nie odprawiły go z powrotem tam, skąd przyszedł. Wciąż stał tuż przed moją ławką, a jego wzrok zapewne był wbity w ekran urządzenia, które ściskałem w swoich króciutkich paluszkach. Nienawidziłem, kiedy ktoś tak robił, ponieważ od razu zaczynałem się denerwować, a co za tym szło, przegrywałem.

Również tym razem ludzik poległ, a gra wróciła do głównego menu. Westchnąłem głośno, czując narastające poirytowanie, i w końcu podniosłem wzrok, aby nawiązać kontakt wzrokowy z chłopakiem.

Od razu moją uwagę przyciągnęły jego niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie z zainteresowaniem. Przyglądałem się im przez chwilę, nim zacząłem śledzić wzrokiem resztę jeszcze dziecięcej twarzy; czarne włosy, dość spory nos, szerokie żabie usta i odstające uszy niczym u nietoperza... Znałem tę twarz. Znałem ją bardzo dobrze.

Zmrużyłem nienawistnie oczy.

– Hej – powtórzył, uśmiechając się do mnie szeroko, przez co wielki otwór gębowy zajął mu połowę twarzy. – Jestem Maks Abrahamowicz, nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale chodziliśmy razem do...

Urwał, kiedy nagle odłożyłem telefon na blat ławki, a następnie podniosłem lewą nogę, z hukiem kładąc piętę tuż obok urządzenia. Odniosłem wrażenie, że w sali zapanowała absolutna cisza i teraz każdy patrzy, jak podwijam nogawkę od spodni.

– Pamiętam – powiedziałem, odsłaniając liczne blizny układające się w kształt zębów mojego rozmówcy. – Pamiętam cię doskonale. Ciężko jest mi zapomnieć, bo zostawiłeś mi po sobie pamiątkę. Mam nadzieję, że nie przyszedłeś skosztować mojej drugiej nogi.

Uśmiech na twarzy Maksa momentalnie zniknął.

– Nie – odpowiedział i zaczął nerwowo bawić się włosami, tworząc z tyłu głowy koguta. – Jesteś po prostu nowy, a ja cię znam, więc pomyślałem, że zagadam...

Zaśmiałem się głośno i sztucznie.

– Mam zostać twoim przyjacielem? – zapytałem. Maks skinął głową, więc ściągnąłem nogę z biurka, a następnie wstałem, by spojrzeć w jego niebieskie oczy z góry, chociaż do tego musiałem wyciągnąć plecy i stanąć na palcach. – Nigdy nie będę twoim przyjacielem. Zapamiętaj to sobie. N. I. G. D. Y.

***

To było nawet śmieszne, że ponad pięć lat później ponownie wpatrywałem się w te niebieskie oczy, które teraz należały do mojego najlepszego przyjaciela. Przyjaciela, który właśnie powiedział mi, że nie jest heteroseksualny. Przez tyle lat Maks nie wspomniał ani słowem o swojej orientacji seksualnej, tylko raz zdradził mi w tajemnicy, że w ferie zimowe w pierwszej klasie liceum przypadkowo spotkał dziewczynę z naszej byłej szkoły i się całowali. Prawdopodobnie opowiedział mi o tym tylko dlatego, że był to jego (prawie) pierwszy pocałunek.

TAKE ME TO BEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz