★ Rozdział 1★

385 13 0
                                    

Prov.Eleanor

Minęłam właśnie tablice " Witamy w Beacon Hills ". Jestem w drodze do Alana, poznałam go, kiedy uratował mi dupę, było to w meksyku, miałam mały problem z łowcami, którzy myśleli, że jestem wilkołakiem.
Obiecałam, że kiedy będzie potrzebował pomocy, ma dać mi znać, jestem mu to winna, po mimo, że jestem " potworem ", mam jeszcze zasady. Wczoraj zadzwonił, i poprosił o pomoc, chodzi o łowców, poprosił również, aby obyło się bez trupów, co mnie trochę zniechęciło, ale powiedział, że to jedyna zasad, nic nie mówił o torturach, aż uśmiech zawitał na mojej twarzy, na tą myśl.
Od kiedy Klausowi, urodziła się córka, nie mam z kim się bawić, Kol nie żyje, Fin tak samo, Rebekah lata za Marcelem, a Elijah, za Hayley, matką, córki Klausa. Nagle zadzwonił telefon, patrzę na wyświetlacz, nieznany.
- Halo? - zapytałam, po chwili odpowiedział mi nieznany głos.
- Halo? Znalazłem ten numer, u Alana Deaton, pisało " w razie problemów " - powiedział.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Nazywam się Scott McCall, a pani to ? - zapytał, a ja się zaśmiałam.
- Żadna pani, nazywam się Eleanor, co się stało, jeszcze wczoraj gadałam z Alanem - powiedziałam, a po drugiej stronie, słyszałam krzyki.
- Alan zniknął, nie wiemy gdzie jest, miał kogoś poprosić o pomoc z łowcami - powiedział, a to gnojek, on sobie znika, a ja mam jakiemuś, nastolatkowi pomagać? Oj nie ładnie, Alanie.
- Gdzie jesteś? - zapytałam.
- W klinice weterynaryjnej - powiedział.
- Za 10 minut, będę - powiedziałam, i się rozłączyłam.
Ahh, te dzieciaki, zawsze pakują się w kłopoty, ale cóż obiecałam, i obietnic dotrzymam, jadę właśnie przez las, uznałam, że pojadę na skróty, kiedy byłam niedaleko, poczułam zapach wilkołaków, no proszę. Staje przed wejściem, i wychodzę z auta, zabierając telefon, zmierzam do kliniki, ale słyszę krzyki bólu, ach muzyka dla moich uszu. Wchodzę i nie wierzę ci widzę, natychmiast zaczynam się śmiać, a osoby które są w pomieszczeniu, patrzą na mnie jak na idiotkę.
- Naprawdę? - zapytałam - Te krzyki cierpienia, są spowodowane tym ? - śmiałam się w najlepsze.
Przede mną stoi grupa nastolatków, od paru czyje wilkołaki, jest nawet dwóch ludzi, a resztę trudno określić, stoją wokół mężczyzny, który trzeba przyznać, to ciacho, ale rozbawia mnie to, że ma wbity pręt przez brzuch, taki cieniutki, a krzyczy jak by, miał zaraz umrzeć.
- Po pierwsze, co cię tak śmieszy, a po drugie, kim jesteś ? - zapytał jakiś nastolatek, który na dodatek, jest chyba wilkołakiem.
- Te krzyki brzmiały, jak by ktoś umierał, a ja tu widzę małą ranę - powiedziała przez śmiech - Nazywam się Eleanor, który to Scott McCall? - zapytałam, zgłosił się nastolatek, no dobra może młody dorosły.
- To z tobą, gadałem? - Zapytał, a ja kiwnęłam na tak.
- To, co macie za problem? - zapytałam.
- To nie twój interes, laluniu - powiedział, a ja grzecznie mówiąc, się wkurzyłam, z uśmiechem podeszłam do niego, i się przedstawiałam.
- Nazywam się Eleanor "Mikaelson", mam ponad "tysiąc" lat, jestem pół pierwszym "wampirem", i pół "wiedźmą", i jak niektórzy mówią, maszyna do "zabijania", "nie" da się mnie zabić - przedstawiłam się, z naciskami na parę słów - A ty, to kto? - zapytałam z uśmiechem, na co chłopak się zmieszał.
- Theo Raeken, chimera - powiedział, cicho, na co się uśmiechnęłam.
- To kto mi powie, co jest za problem - zapytałam, na co każdy podniósł rękę, ale nie na spojrzał mi w oczy, prócz mężczyzny, uu kolejne ciacho.
Po wytłumaczeniu, "poprosiłam" aby każdy, się przedstawił.
- Jestem Scott McCall, prawdziwy alfa - przedstawi się drugi, bo pierwszy był, Theo.
- Lydia Martin, banshee - powiedziała rudowłosa.
- Stiles Stilinski, człowiek - powiedział, brązowowłosy.
- Malia Tate, kojotołak - powiedziała blondwłosa.
- Manson Hewitt, człowiek - powiedział czarnoskóry.
- Liam Dunbar, beta - powiedział, kolejny.
- Derek Hale, omega - przedstawił się, jęcząc z bólu.
- Peter Hale, omega - przedstawił się, ostatni, posyłając mi uśmiech, uuu ładny, ciekawe jak by wyglądał, bez koszulki.
Przypomniałam sobie, o tym Dereku, uznałam, że się nad nim zmiłuje, i wyciągnęłam pręt, na co krzyknął z bólu, a następnie podałam mu swoją krew, po mimo oporów, ale rana się zagoiła, nie było nawet blizny.
_______________________________________
Tu będą dłuższe rozdziały niż w poprzednich książkach, sorki za błędy, narka

Look into, Death's eyes | Teen Wolf✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz