★ Rozdział 4 ★

274 11 2
                                    

( Uwaga, sceny 18+, czytasz na własną odpowiedzialność )

Prov.Eleanor

Chwilę po mnie do pokoju wbiegł Peter, który z błyskiem w oczach, podszedł do mnie, a ja zaczęłam go zachłannie całować, co oddał natychmiast, złapał mnie za uda ściskając je, na co jękłam, a on wykorzystując to wepchnął do moich ust język, zaczynając walkę z moim.
Podskoczyłam owijając nogi wokół jego bioder, a on złapał mnie za pośladki, żebym nie spadła, jedną rękę położyłam mu na kark, a drugą sięgnęłam za końcówki włosów, przez co zamruczał mi w usta. Oderwałam się od niego na chwilę, i szybko ściągnęłam sukienkę, zaraz po ty znów się całowaliśmy, akcja w chwili, przeniosła się na łóżko, zaczęłam ściągać mu koszulę, kiedy on zdejmował pasek, po pozbyciu się paru ciuchów, byliśmy w samej bieliźnie, jego oderwały się od moich, i powędrowały na ciało, zaczął je całować i przegryzać, na co odpowiadałam jękami. Przewróciłam go na plecy, i usiadłam okrakiem, ściągnęłam stanik, i zaczęłam spowrotem go całować, a on zaczął bawić się moimi piersiami, jeździł rękoma po moim ciele, postanowiłam się trochę zabawić, więc "niechcący" otarłam się kroczem, o jego na co sapnoł, a ja poczułam coś twardego, zaczęłam ocierać się o niego, coraz mocniej odrywając się od jego ust, zaczęłam robić mu malinki na szyi, w końcu przestałam się nad nim "znęcać", ale on już był chyba za bardzo zniecierpliwiony, więc zaczął ściągać mi majtki, sama zrobiłam to samo, no trzeba przyznać, dużego to on ma, przyciągnął mnie do siebie, i wszedł we mnie, na jękłam głośno, po woli zaczął się poruszać, a ja i on jęczeliśmy razem, i tak coraz szybciej, i szybciej, aż doszliśmy w tym samym momencie, widziałam jego zmęczenie, jednak miałam ochotę na kolejną rundkę, co on zauważył, i spowrotem we mnie wszedł, i tak przez całą noc, jednak kiedy mieliśmy zacząć ostatnią rundkę, ktoś zadzwonił dzwonkiem, kogo niesie o tej porze, jest o kurwa, 04:35. Niechętnie zaczęłam się ubierać, a razem ze mną Peter, kiedy byliśmy już ubrani, on w to, w czym przyszedł, a ja przebrałam się w czarne jeansy, i czerwoną koszulę, zeszliśmy na dół, powiedziałam aby poczekał w salonie, a ja zaraz przyjdę. Kiedy otworzyłam drzwi, nie mogła uwierzyć w to co widzę. Co oni tutaj robią, do cholery?
- Witaj siostrzyczko, przeszkadzamy ? - zapytał Klaus, długo go nie widziałam, ale nie zmienił się ani trochę, przynajmniej z wyglądu.
- Witaj Klaus, trochę, mam gościa - powiedziała, jednak zaprosiłam ich do środka. Poszliśmy do salonu, w którym czekał Peter, spojrzał na mnie zaskoczony.
- O to ten, o którym mówił ten przystojniak, z loftu - powiedziała Rebekah, czyli byli u Dereka.
- Peter, to moje siostra, Rebekah i Klaus, a ta mała to Hope, córka Klausa, to Peter, mój znajomy - przedstawiłam ich sobie.
- Znajomy? To nie ciekawi co ty robisz z przyjaciółmi, a dobry przynajmniej w łóżku? - zapytała Rebekah, na co posłałam jej mordercze spojrzenie.
- Nie twój interes, a pro po ciebie Klaus, to już ci mówiłam, że nie mam czasu - powiedziałam.
- Ja nie po to, posłuchaj ja chciałem przeprosić - powiedział, a ja sobie coś przypomniałam, o nie mam to w dupie, nie pomogę mu ani mi się śni.
- Nie przepraszaj, ale jak masz zamiar mi zostawić tu Hope pod opieką, to zapomnij - powiedziałam od razu.
- Elea, no proszę, Dahlia chce ją zabrać, na dodatek Mikael wrócił, a wiem, że przy tobie, będzie bezpieczna - błagał, to do niego nie podobne.
Cholera, i co ja mam zrobić?
Z jednej strony, zawsze chciałam wychowywać dziecko, ale z drugiej, nie wiem jak, kurwa czy wszystko, musi być takie trudne?
- Dobra, ale od razu, wyjeżdżacie - powiedziałam, a Rebekah rzuciła się na mnie, i zaczęła dziękować.
Wysłałam Klausa po rzeczy małej, wszystko przywiózł, miał aż taką nadzieję, że się zgodzę, serio?
Po wniesieniu wszystkich rzeczy, do pokoju obok mojego, i położeniu małej spać, poszliśmy do kuchni, aby omówić parę spraw.
- Dobra, czyli Freya wzmacnia Dahlie, która chce Hope, żeby rzucić na nią to samo zaklęcie, a wy chcecie wskrzesić naszą matkę, bo tylko ona wie, jak ją pokonać? - zapytałam, na co pokiwali na potwierdzenie.
- Przepraszam, że się wtrącam, ale czy nie łatwiej by było, zmienić Dahlie w wampira? - zapytał, a ja zrozumiałam, o co mu chodzi.
- Nie da się, rzuciła na nie zaklęcie, do puki Freya żyje, ona też, czyli jak zabiję Dahlie, to ona ożyje, bo nasza siostra nie ma skręconego karku, więc jedyne wyjście, to zabić obydwie w tym samym czasie - powiedział Klaus.
- Jednak Elijah, nie chce się zgodzić, ponieważ to nasza siostra - powiedziała Rebekah.
- A gdybym, wchłonęła moc Dahli? - zapytałam.
- To też jest pomysł, ale mocy było by za dużo, mogła byś umrzeć, ale tak na stałe - powiedział Nik.
- Dobra, musimy się zbierać - powiedziała Bekah*.
- Trzymajcie się, i nie dajcie zabić, informujcię mnie na bieżąco - powiedziałam, a on wyszli.
- Ahh, wreszcie spokój, przynajmniej do pobudki Hope - powiedziałam - Przepraszam cię, nie tak miało wyglądać, to spotkanie - powiedziałam siadając na kanapę.
- Nie musisz przepraszać, z kąd miałaś wiedzieć, że tak będzie - powiedział siadając obok mnie, i obejmując ramieniem.
- Cholera, co ja zrobiłam? - zapytałam, na co spojrzał niezrozumiale - Ja nie umiem, zajmować się dzieckiem, a zgodziłam zająć się niemowlakiem - powiedziałam.
- Pomogę ci, mam smykałkę do tego - powiedział, ja spojrzałam na niego, z pytaniem - Pomagałem siostrze, w wychowaniu, Dereka i Kory - powiedział, a ja się w niego wtuliłam.
- Dziękuję - powiedziałam, i zaczęłam przysypiać, no w końcu, trochę się zmęczyłam, wstałam i wzięłam jego rękę, i zaczęłam prowadzić do pokoju.
Kiedy doszliśmy na górę, położyliśmy się spać, ale przed zaśnięciem, pomyślałam co u Victori*
_______________________________________
Bekah - skróty od Rebekah.
Victoria - w następnym rozdziale, się dowiecie.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
I jak rozdział? Chciałabym się dowiedzieć co myślicie, kim może być Victoria? Czy Eleanor sobie poradzi?
Cóż do zobaczenia w następnym rozdziale

Look into, Death's eyes | Teen Wolf✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz