★ Rozdział 3★

280 12 0
                                    

Prov.Klaus

Cholerna Elea, czyżby zapomniała o przysiędze, co może być ważniejsze od rodziny? Niech ja ją tylko dopadnę, może parę lat z sztyletem w sercu, ją czegoś nauczy. Zawsze byłem dla niej bardziej miły, niż dla reszty rodzeństwa, ale miarka się przebrała, na za dużo sobie pozwala. Czemu nie została w nowym orleanie? Może jest zazdrosna, w końcu zawsze była na pierwszym miejscu, a od kiedy pojawiła się Hope, spadła na drugie, zawsze kiedy reszta się ze mną nie zgadzała, ona była po mojej stronie, pokłóciłem się z nią, przed jej wyjazdem, powiedziała mi, że ma dość, że od kiedy pojawiła się Hayley, wszystko kręci się wokół niej, powiedziałem jej, że to w końcu matka mojego dziecka, a ona powiedziała, że nawet nie mam pewności czy nie kłamie, wkurzyłem się, i powiedziałem coś czego żałuję.

Wspomnienie
Byłem wściekły na Eleanor, kiedy stała się taką suką? Rozmawiałem o tym z Elijah'em, uzasadnił jej zachowanie zazdrością, jednak kiedy mi powiedział, że Elea planuje wyjechać, byłem wkurzony, nie zamierzała mi powiedzieć? Wkurwiony poszedłem do jej pokoju, otworzyłem nawet nie pukając, spojrzała na mnie zaskoczona, zauważyłem walizki.

- Gdzie, się wybierasz? - zapytałem.
- Wyjeżdżam, co chcesz? - zapytała, na co się wkurwiłem jeszcze bardziej.
- Grzeczniej, gdzie wyjeżdżasz, i po co? - zapytałem.
- W świat, Mikael nas już nie ściga, wy układacie sobie życie, mam dość, nie mam zamiaru wracać, przynajmniej nie przez najbliższe lata - powiedziała oschle, o nie tak nie będziemy rozmawiać.
- Nie możesz wyjechać, zobowiązuję cię przysięga, zapomniałaś? - zapytałem, na co tak się wkurzyła.
- Nie możesz mi zabronić, a propos przysięgi, już dawno się dla mnie nie liczy - powiedziała, a ja stałem zaskoczony.
- Jak to, nie liczy? Żartujesz, prawda? - zapytałem.
- Nie żartuje, od kiedy ta suka urodziła, " twoją " córkę, wszystko kręci się wokół nich, Nik straciliśmy dwóch braci do cholery, tylko żeby je ratować, gdzie wtedy była przysięga?! - krzyczała.
- Moja córka, też należy do rodziny, Hayley jako matka Hope, też się zalicza! - krzyknołem.
- Nawet nie wiesz, czy to na pewno twoja córka, równie dobrze może to być córka, jednego z twoich hybryd - powiedziała, a wtedy coś we mnie pękło.
- To moja córka, czy ci się to podoba, czy nie, jest w naszej rodzinie, i tego nie zmienisz, jesteś zazdrosną suką, bo nie możesz założyć rodziny, i mieć dzieci co, prawda boli? Ma boleć, jak tak masz się zachowywać, to nie jesteś już członkiem moje rodziny! - krzyknołem, a w jej oczach pojawiły się łzy - Cholera, Elea przepraszam, poniosło mnie nie to chciałem powiedzieć - powiedziałem.
- Nie masz rację, nie jesteśmy rodziną, nie teraz, powiedziałeś co myślisz, ale prawda jest taka, że ty wcale nie jesteś lepszy, rozumie dlaczego poświęcasz tyle czasu Hope, ale nie rozumie dlaczego Hayley? Za każdym jebanym razem, jak chciałam z tobą porozmawiać, zawsze było, ' nie mogę, muszę porozmawiać z Hayley', ' przepraszam nie mam czasu, Hayley musi nauczyć się kontroli ', ' nie mogę, obiecałem Hayley, rozmowę o naszej rodzinie ', Hayley, Hayley, i tylko Hayley, a gdzie ja? Gdzie, Rebekah? Gdzie, Elijah? Gdzie, rodzina? - pytała, z łzami w oczach - Nie odzywaj się do mnie, mam dość, od dziś nie ma już przysięgi " Zawsze i na zawsze ", zostaniesz w końcu sam Nik, każdy się od wróci, nawet nie widzisz, że ona chce nam zniszczyć rodzinę, żegnaj Klaus - powiedział, zabrała walizki i wyszła, a ja stałem jak słup soli, cholera zjebałem.

Koniec wspomnień

Niestety było już za późno, straciłem siostrę, które zawsze była po mojej stronie, miała rację, zostanę w końcu sam, Muszę zabrać Hope, i pojechać do niej, przeprosić czy coś. Pójdę powiadomić, brata.

Prov.Derek

Peter jakieś pół godziny temu, gdzieś wyszedł i powiedział, że nie wie kiedy wróci, więc nie mam się martwić. Skubany, ciekawe gdzie poszedł, może do tej dziewczyny, tylko skąd by wiedział gdzie ona mieszka, chociaż to Peter, on wie wszystko. A por po dziewczyny, kiedy podała mi swój nadgarstek, myślałem o tym co ona robi, kiedy włożyła nadgarstek do moich ust, z zaskoczenia połknąłem trochę jej krwi, a rana natychmiast zniknęła, nawet blizny nie ma, czuć było od niej potęgę, raczej nie chce mieć w niej wroga, miałem właśnie wychodzić, i spotkać się z Korą, kiedy ktoś zapukał, poszedłem otworzyć, przede mną stał, mężczyzna z dzieckiem i kobietą, facet był blondynem, o niebieskich oczach, kobieta tak samo, jednak dziecko, a raczej niemowlę, miało brązowe włosy, i niebieskie oczy, kto to do cholery jest.
- Kim jesteście, i co tu robicie? - zapytałem zdenerwowany, to nie przytułek.
- Grzeczniej dzieciaku, szukamy siostry, blondynka z brązowymi oczami, trochę sadystyczna - powiedział facet, był nie wiele starszy ode mnie, a nazywa mnie dzieciakiem, ja mu zaraz pokaże.
- Nie widziałem, k nie nazywam mnie dzieciakiem, jesteśmy w podobnym wieku, a teraz powtórzę kim jesteście?! - zapytałem wkurwiony.
- Nazywam się Rebekah Mikaelson, to mój braciszek Niklaus, i jego córka Hope, przepraszam za brata, tysiąc lat podziałało mu trochę na charakter - powiedziała z uśmiechem, czyli to rodzeństwo Eleanor, na dodatek mam na karku, Klausa" Szalonego " Mikaelson, no zajebiście cud, że mam jeszcze głowę.
- Jesteście rodzeństwem, Eleanor? - zapytałem, och jak bym nie wiedział.
- O nasza siostra, o nas wspominała? - zapytała z nadzieją.
- Nie, skojarzyłem po nazwisku, nie wiem gdzie jest, prawdopodobnie zabawia się teraz z moim "wujem" - ostatnie słowo wręcz wy plułem.
- O okey, to my idziemy szukać dalej, dzięki przystojniaku, to my spadamy, Klaus ruszaj dupę, musisz pogodzić się z Eleanor, no już - powiedziała, i poszli, a raczej pobiegli w wampirzym tempie, a ja zamknołem drzwi, cholera to miasto jeszcze tego wieczoru umrze, a to wszystko będzie winą, Mikaelson, kurwa muszę powiadomić Scotta. Natychmiast poszedłem po telefon, i myślałem wiadomość.
[ Mamy problem, pierwsze wampiry są w mieście, musicie uważać, oni zabiją każdego bez względu na wszystko, uważajcie na dwoje, blondynów z niebieskimi oczami, jest z nimi dziecko, dziewczyna to Rebekah,ona jest najmniej niebezpieczna, ale i tak groźna, gorzej w facetem, to Klaus, jest najniebezpieczniejszy, jak go zobaczycie, nie atakujcie, on zabiję was za nim, zdążycie zareagować, Derek Hale ], po wysłanej wiadomości, pobiegłem do domu Scotta, mam nadzieję, że zdążę.
_______________________________________
Prawie tysiąc słów, jestem dumna z tak długich rozdziałów, sorki za błędy,  kolejny rozdział będzie 18+, ostrzegam to będzie mój pierwszy raz, jeżeli chodzi o pisanie takich scen, sorki za błędy, narka

Look into, Death's eyes | Teen Wolf✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz