Prov.Victoria
Szłam przez cmentarz i rozmawiałam z Daviną, co ciekawego słychać w nowym orleanie. Opowiedziała mi o rodzinie Mikaelson, jednak najbardziej zaciekawił mnie opis Eleanor, młoda czarownica powiedziała, że gdyby nie rude włosy, to mogła by stwierdzić, że jesteśmy identyczne.
Wiedźmy powiedziały, że muszę jutro pojechać do pewnego miasteczka, kiedy zapytała dlaczego, powiedziały żebym nie zadawała pytań. Podejrzewam, że ma to związek z Mikaelsonami, może boją się o moje bezpieczeństwo. Mam już ponad 400 lat, w dniu moich 17 urodziny, uaktywnił się u mnie gen wampira, a chwilę po nim, gen wilkołaka.
Zawsze czułam się jak wynaturzenie, byłam wyśmiewana przez inne dzieci, z czasem się do tego przyzwyczaiłam.
Jednak czułam, że to prawda, no bo skoro rodzice mnie porzucili, to widocznie się mnie wstydzili.
Moje rozmyślenia przerwał, męski głos.
- Witaj Davino, przedstawisz mnie - spojrzałam na mężczyznę, był to wysoki brunet, w garniturze.
- Witaj Elijah, nie, raczej nie - powiedziała.
- Umiem sama, nazywam się Victoria - podałam rękę, którą od razu przyjął. Kiedy spojrzałam mu w oczy, na jego twarzy pojawił się szok i niedowierzanie. Jednak natychmiast, przybrał maskę obojętności.
- Miło cię poznać, nazywa się Elijah Mikaelson - posłał mi uśmiech, który od wzajemniłam.
- Victorio!!! - usłyszałam wołanie Glori.
- Przepraszam, ale na mnie już czas, do zobaczenia Davino, Elijah - pożegnałam się.
Pobiegłam wampirzym tempem, i po chwili stałam przed nauczycielką.
Która wskazała mi, abym wsiadła do samochodu, spojrzałam na kierowcę, którym okazał się czarno skóry mężczyzna, przedstawił się jako Deaton. Powiedział, że jedziemy do beacon hills, nie znam tego miasteczka, ale mam nadzieję, że będę mogła normalnie wychodzić.
Przez większość drogi, rozmyślałam o rodzicach, dlaczego mnie porzucili, kim byli, i ogólnie takie podstawowe informacje. Jednak w połowie drogi, poczułam jakąś więź, coś mnie przyciągało, okazało się, że za jakieś 2 godziny, prostej drogi, będziemy na miejscu, czy to właśnie w tym miasteczku, dostanę odpowiedzi, a może zdobędę kolejne pytania.
Wiem jedno, to co mnie przyciąga jest znajome, i to bardzo. Moje rozmyślenia, wzięła chęć spania, po mimo, że nie potrzebuje snu, uwielbiam je, a na dodatek, pomaga oczyścić umysł. Po paru minutach, wpadłam w objęcia Morfeusza.~ Sen ~
Biegłam przed siebie, a raczej uciekałam, tylko nie potrafiłam stwierdzić przed czym, albo przed kim.
Byłam w lesie, tak mi znanym, wychowałam się w nim, przede mną był dość spory domek jednorodzinny.
Wbiegłam do niego, a przede mną, leżał mężczyzna który wydawał mi się znajomy.
" Czy to, mój tata? "
Te pytanie krążyło mi po głowie, ale nie potrafiłam stwierdzić, czy to możliwe. Schowałam się do szafy, która stała kawałek dalej, miałam z niej idealny widok, na scenę która właśnie się odbywa. W drzwiach stała ciężarna kobieta, byliśmy identyczne, jednak różnił nas, kolor włosów.
Moje są mocno rudę, a jej popielate, wręcz białe.
" Czy to ta Eleanor, o której opowiadała mi Davina? "
Niestety nie słyszałam, o czym rozmawiali, ale widziałam, że kobieta była załamana, widocznie to był jej mąż, nagle zauważyłam obok w rogu mężczyznę, dopiero kiedy wyszedł z cienia, zauważyłam, że to dziadek Mikael. Wyszłam z szafy, ale oni mnie nie widzieli, usłyszałam tylko urywek.- Nie jestem takim potworem, nie zabiję kobiet przy nadziei, za kogo ty mnie uważasz? - zapytał jej.
- Za potwora który, chce zabić własne dzieci? - zapytała sarkastycznie.
- Robię to, bo tak trzeba Eleanor, nie widzisz co się stało, z naszą rodziną? - zapytał, a więc to znaczy, że.....- Zabijacie niewinnych ludzi, tylko dla cholernej krwi? - zapytał z kpiną.
- Ty nie jesteś lepszy - powiedziała.
- Ja piję, tylko wampirów - powiedział, a następnie zaczął do niej podchodzić - Po mimo, że nie jesteś moją córką, widzę w tobie mnie, chcesz normalne życie, rodzinę, ale przez to nie możesz, zróbmy tak, ja zapewnie po twojej śmierci, dobry dom dla twojego dziecka, ale w zamian chce wiedzieć, gdzie jest Klaus i reszta, to jak? - zapytał
- Jaa... - zaczęła - Ja muszę to przemyśleć - powiedziała i wybiegła.Kiedy chciałam pobiec za nią, nagle usłyszałam głos, ktoś mnie budził.
" Cholera, akurat teraz, naprawdę nie mogłeś wybrać sobie, innego momentu? "
~ Koniec snu ~Zaczęłam się wybudzać, słysząc głos kierowcy, kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że jesteśmy obok małego domku, w środku lasu. Od razu wyszłam z auta, zabrałam torbę, a walizkę wziął Alan. Wchodząc do domu, wyczułam parę nadprzyrodzonych istot, w środku mieszkania. Wchodząc do salonu, od razu się rozejrzałam, był on nie wielkiej wielkości, beżowe ściany, mały kominek, parę zdjęć na ścianach, firany w żółtym odcieniu.
Na środku była duża kanapa, o bordowym kolorze, dwa fotele tego samego koloru, i średniej wielkości stolik, zrobiony z jasnego drewna.
W pomieszczeniu było parę osób, na kanapie siedziały, dwie dziewczyny, nie jestem w stanie stwierdzić, czym są, i starszy facet, który jest wilkołakiem, a dokładnie omegą, na jednym fotelu siedział młody chłopak, od razu wyczułam, że to człowiek, na drugim siedział chłopak, chyba w tym samym wieku, wilkołak a dokładniej alfa, a w rogu pokoju, stał facet z zdenerwowaną miną, to także wilkołak, były alfa. Wszystkie pary oczu, padły na mnie.
- Victorio, to moim znajomi, i ich znajomi - powiedział, na co kiwnęłam głową - Na kanapie, siedzi Lydia, jest banshee, obok niej jest Malia, która jest kojotołakiem, następnie jest Peter, jest wilkołakiem, ale innym niż znasz - powiedział.
- Tak wiem, czuć - powiedziałam obojętnie.
- Na pierwszym fotelu, jest Stiles który, jest człowiekiem, na drugim jest Scott, to prawdziwy alfa - powiedział, na co kiwnęłam głową - A tam w rogu, to Derek, były alfa - przedstawił ostatniego.
- Nazywam się Victoria, jestem trybrydą, czyli wilkołakiem, wampirem i wiedźmą w jednym - powiedziałam znudzonym głosem.
Ich miny były bez cenne, ale tylko jedna osoba patrzyła na mnie z fascynacją, to ten człowiek, Stiles.
- Super, opowiesz mi coś o wampirach i wiedźmach? - zapytał z entuzjazmem, Stiles.
- Jasne, nie ma problemu - powiedziałam.
- Tak z ciekawości, ile masz lat? - zapytał Peter.
- Coś powyżej 400lat, a co? - zapytałam.
- Znasz może, Eleanor Mikaelson? - zapytał, co trochę mnie zbiło z tropu.
- Nie osobiście, ale znam jej brata, Elijah - od powiedziałam.
- Alanie, czy mogła bym się już położyć? - zapytała
- Ahh, jasne, już pokazuje ci pokój, a i jeszcze jedno, od przyszłego tygodnia, idziesz do szkoły - powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, do której klasy? - zapytałam.
- Do 3, będziesz w klasie, z nimi - wskazał na nastolatków.
Kiwnęłam głową, a następnie poszliśmy na górę, gdzie był mój pokój. Otworzyłam drzwi, pokój był średniej wielkości, łóżku dwuosobowe, obok mała szafka nocna, i dużą szafa. Od razu poszłam się umyć, przebrałam się w piżamę, i zasnęłam kładząc się na łóżku.
Tym razem, nie śniło mi się nic.
_______________________________________
Witam, witam, to ja, sorki za długa nieobecność, ale dopiero wczoraj, miałam chwilę spokoju, a chwilę temu skończyłam pisać rozdział, więc sorki za błędy, planuje jutro po wrzucać rozdziały, nie tylko do tej książki, ale też do innych na moim profilu, do zobaczenia
![](https://img.wattpad.com/cover/253643785-288-k686020.jpg)
CZYTASZ
Look into, Death's eyes | Teen Wolf✓
FantasyCzy ktoś będący zły i okrutny, może skrywać ból pod maską potwora? Czy da się skrzywdzić kogoś, kto nie ma prawa czuć? Ile z tego co nam wmawiano, jest prawdą? Opowiem wam historię dziewczyny, która po mimo bólu i straty, obaliła wiele tego typu mit...