Rozdział 17 - Ucieczka od kłopotów

2.1K 81 30
                                    

Perspektywa Lily:

Naszą miłą chwilę przerwało pukanie do drzwi, więc niestety musiałam puścić Stefana by pójść i otworzyć. Za drzwiami stała Emily, u której na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, że jest zestresowana, ale za to w oczach kryła się determinacja

- Wybacz Lily, że cię nachodzę, ale chciałabym porozmawiać z alfą, a słyszałam od jednej z omeg, że jest u ciebie, więc mogę wejść? - zapytała, na co odsunęłam się od drzwi wpuszczając ją do środka.

- To może ja wyjdę, by wam nie przeszkadzać w rozmowie. - rzekłam i już ruszyłam w stronę drzwi, gdy zatrzymał mnie głos Emily.

- Nie musisz wychodzić, to nie jest żadna tajemnica - oświadczyła dziewczyna i odwróciła się w stronę alfy, a ja zawróciłam i usiadłam na łóżku, będąc nieco zdezorientowana.

- O co chodzi Emily? - odezwał się Stefan zaciekawiony. Dziewczyna wzięła kilka uspokojających oddechów i powiedziała.

- Alfo, chcę opuścić watachę.

- Dlaczego? - zapytał nieco zszokowany alfa. Przyznam, że ja też byłam w szoku, bo nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.

- Słyszałam, że Marco zaczął już proces parowania, ale nie z własną przeznaczoną tylko z inną dziewczyną. - Tu przerwała i spojrzała na mnie współczująco, a po chwili znów zaczęła mówić- Odkąd dowiedziałam się, że naszą przyszłą luną ma być ta dziw... Tiffany, to podjęłam decyzję o wyjeździe. Wybacz mi alfo, że to powiem, ale nie widzę przyszłości dla watachy pod rządami twego syna i jego wybranki. Oboje są skrajnie nieodpowiedzialni, a ich charaktery pozostawiają wiele do życzenia. Podejrzewam, że pod ich rządami zapanuje tyrania, więc wolę opuścić tę watachę dopuki jeszcze mogę. - skończyła mówić, a mnie i Stefana wmurowało

- A co na to twoi rodzice Emily? - spytał alfa kiedy otrząsną się z chwilowego szoku.

- Rozmawiałam z nimi i oni podobnie jak ja uważają, że ta watacha nie ma przyszłości. Sami mnie namawiali bym opuściła sforę i udała się na poszukiwanie mojego przeznaczenia. - oświadczyła dziewczyna pewnym głosem.

- Gdzie chcesz się udać? - spytał alfa patrząc na Emily smutnym wzrokiem, a ja wiedziałam co za tym wzrokiem się kryje. Stefan traktował wszystkich członków watachy jak swoją rodzinę i bardzo go to bolało, gdy ktoś opuszczał sforę, choć starał się tego po sobie nie pokazywać.

- Nie mam konkretnego celu alfo, po prostu pójdę tam gdzie mnie nogi poniosą. - odpowiedziała. Alfa zamyślił się na chwilę a później spojrzał na mnie i znów przenósł wzrok na Emily.

- Nie pozwolę ci ruszyć w świat Emily, to jest bardzo niebezpieczne, ale mogę cię umieścić w nowopowstałej watasze syna mojego dobrego przyjaciela, ale tylko pod warunkiem, że zabierzesz Lily ze sobą - zaprowonował alfa i kontynuował za nim zdąrzyłam cokolwiek powiedzieć.

- Nie myśl Lily, że cię wyrzucam z watachy, ale nie chcę byś była smutna patrząc na mojego syna i jego nową dziewczynę. Uważam, że wyjazd byłby dobrym rozwiązaniem byś mogła nabrać dystansu do tej sprawy, a w przyszłości ułożyć sobie życie. - Alfa skończył się tłumaczyć, a ja musiałam przyznać mu rację. Gdybym tu została byłabym wiecznie nieszczęśliwa, a wyjazd pomógłby mi uleczyć się z tej nieszczęśliwej miłości do mojego mate.

- To jak Lily, jedziesz ze mną podbijać inną watachę - spytała Emily patrząc na mnie wyczekująco, choć po jej głosie można było się domyślić, że jest szczęśliwa z takiego obrotu sprawy. Oczywiście moja odpowiedź nie mogła być inna.

- Tak.

Ta gorsza betaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz