Perspektywa Lily:
Po wyjściu Stefana i Emily z mojego pokoju zaczęłam się pakować, chociaż jeszcze nie wiedziałam kiedy ten wyjazd nastąpi, o ile w ogóle wyjadę, ale wolę być przygotowana. Alfa obiecał, że jak tylko czegoś się dowie to da nam znać i choć powinnam czuć ulgę to jedyne co czuję to smutek z powodu tego, że muszę opuścić Stefana, watachę, a nawet Marco. No właśnie Marco. Ani razu nie przyszedł do mnie by sprawdzić jak się po tym wszystkim czuję. Miałam nadzieję, że mój mate żywi do mnie choć trochę uczuć, ale niestety myliłam się. Widocznie jest mi przeznaczone cierpienie i ból, pomimo, że wolałabym zaznać odrobiny szczęścia i miłości.
Po spakowaniu walizki nie bardzo wiedziałam co zrobić z wolnym czasem, więc usiadłam na szerokim parapecie i wyjżałam przez okno. Jako, że był to Grudzień i zbliżały się święta, to za oknem było już ciemno, ale nie do końca, ponieważ z za drzew zaczęła wyłaniać się srebrna kula, która stopniowo oświetlała las i tereny watachy.
No tak dziś była pełnia, a co za tym idzie Marco wraz z Tiffany z pewnością będą chcieli zakończyć proces parowania, co uczyni jego dziewczynę prawowitą luną sfory. Na samą myśl o ich dwójce razem zrobiło mi się strasznie smutno, a klatka piersiowa zaczęła mnie przeraźliwie kłuć. Nie miałam zamiaru przeżywać tego koszmaru jeszcze raz, nie chciałam słyszeć ich jęków za ścianą, więc postanowiłam wyjść z pokoju i udać się na spacer. Wychodząc z domu głównego zaczęłam iść przed siebie i nie bardzo obchodziło mnie dokąd idę, po prostu chciałam być jak najdalej od tego miejsca.
Po piętnastu minutach wędrówki doszłam nad jezioro, które w blasku pełni księżyca wydawało się magiczne i takie spokojne. Usiadłam na kamieniu niedaleko brzegu i zaczęłam się wpatrywać w jezioro, a dokładniej w odbicie księżyca.- Dlaczego, dlaczego połączyłeś mnie akurat z mężczyzną który mnie nie chce? Dlaczego to zawsze ja muszę cierpieć? Dlaczego? - zapytałam cicho księżyca, chociaż i tak wiedziałam, że nie dostanę odpowiedzi. Po moich policzkach płynęły łzy i nawet nie próbowałam ich powstrzymać. Musiałam wyrzucić wszystko to co leżało mi na sercu, więc kontynuowałam.
- Dlaczego akurat uwziąłeś się na mnie? Co ja ci takiego zrobiłam, że nie mogę zaznać szczęścia i miłości? - pociągnęłam nosem - Kiedyś z utęsknieniem czekałam na mojego przeznaczonego, a teraz nie chcę go mieć. Słyszysz, wyrzekam się tej więzi i przeznaczonego, który mnie zdradza i nie potrafi pokochać. - Oświadczyłam pewnym siebie głosem i nagle stało się coś magicznego. Woda w jeziorze wzburzyła się, a ja uniosłam się nad taflę jeziora. Moje pazury się wysunęły, oczy zaświeciły na złoto, a wszystkie moje zmysły się wyostrzyły. Najdziwniejsze było to, że lewitując nad jeziorem poczułam się tak jakby ktoś zdjął mi ogromny ciężar z mojego złamanego serca. Nie czułam już bólu, smutku, ani cierpienia, a na ich miejsce pojawiły się spokój i radość.
Powoli moje ciało wracało do ludzkiej postaci, a wraz z tym procesem znikały moje wyostrzome zmysły, pazury i świecące oczy, ale jedyne co nie zniknęło po dotknięciu moich nóg z brzegiem jeziora to uczycie radości. Byłam tak szczęśliwa, że miałam ochotę skakać i się śmiać. Dopiero jak emocje opadły to zaczęłam racjonalnie myśleć o tym co się w ogóle wydarzyło, a wnioski były zaskakujące, ponieważ nie wiem jakim sposobem, ale udało mi się zerwać więź mate. Teraz myśl o Marco i Tiffany nie wzbudzała we mnie tak skrajnych emocji co wcześniej, po prostu byli dla mnie jak obcy ludzie mijani na ulicy, bez znaczenia.
Siedziałam nad brzegiem jeziora jeszcze pół godziny ciesząc się moim wewnętrznym spokojem, aż w końcu postanowiłam wrócić do domu. Oczywiście po uprzednim podziękowaniu księżycowi, za ten dar który otrzymałam. Po powrocie do domu głównego jedyne o czym marzyłam to sen, więc nawet zamieszanie na korytarzu nie przeszkodziło mi w dotarciu do celu. Będąc w sypialni nie miałam siły na kąpiel, więc od razu ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku, by po chwili odpłynać do krainy snów.
CZYTASZ
Ta gorsza beta
FantasyLily Peterson jest młodą betą, której życie z pewnością nie jest bajką. Niechciana przez rodzinę, niezauważana przez watachę stawia czoło przeciwnościom losu. Jak potoczą się losy dziewczyny? Czy w końcu odnajdzie upragnione szczęście? A może znowu...