9

93 4 0
                                    

Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Niechętnie odtworzyłam oczy i zobaczyłam że nie jestem u siebie w pokoju. Od razu poderwałam się do siadu i zaczęłam się rozglądać i przypominać sobie jak tu trafiłam. Koło siebie poczułam ruch na co od razu się spięłam. W głowie kłębiły mi się najczarniejsze scenariusze. A co jeżeli koło mnie leży jakiś oblech?- myślałam.
-już wstałaś? Myślałem że pośpisz dłużej-powiedział głos obok na co się odwróciłam
-Jezus Maria Janowski nie strasz- powiedziałam wypuszczając z ulgą powietrze
- zdecyduj się w końcu jak mnie nazywasz-zaśmiał się melodyjnie
-nawet nie wiesz jak się przestraszyłam kiedy odkryłam że nie jestem u siebie w sypialni
-niech zgadnę myślałaś że zamiast mnie leży obok jakiś starzec który cię wykorzystał kiedy ty byłaś zalana w trupa?-powiedział
-lepiej bym tego nie ujęła- odpadłam szczerze
-spokojnie to tylko ja , chodźmy spać bo dopiero 6 rano-powiedział i położył się. Zrobiłam to samo, oboje leżeliśmy jak kłody po swoich stronach. Przez chwile wachałam się czy go nie przytulić ale stwierdziłam że pieprzyć to najwyżej mnie wyśmieje. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Powoli się do niego przesunęłam i położyłam głowę na jego piersi a rękami oplotłam go szczelnie. Chłopak jednak nie wyśmiał mnie tylko położył ręce na moja talie przyciągawszy mnie bliżej po czym dał mi buziaka w głowę i zamknął oczy udając się w objęcia morfeusza co po chwili również zrobiłam.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Ponownie tego poranka otworzyłam oczy za sprawą dźwięku otwieranych drzwi. Podniosłam się delikatnie i rozejrzałam dookoła. W drzwiach zauważyłam Maćka który przyglądał mi się uważnie z uśmiechem.
-dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem
-już głowa nie boli?- spytał chłopak
- właśnie nie- powiedziałam szczęśliwa
-wyspałaś się?
-jak nigdy, masz mega wygodne łóżko- powiedziałam śmiejąc się
- zapraszam częściej- powiedział z uśmiechem
-jeszcze się zdziwisz jak mnie zastaniesz pukająca do drzwi - powiedziałam zupełnie powstanie
- jak będziesz wpadać to najpierw uprzedź to zrobię zakupy- zaśmiał się starszy
- nie dosyć że mnie przekima to jeszcze dokarmi...przypomnij mi czemu nie masz dziewczyny?-zaśmiałam się
-sam chce to wiedzieć...wstawaj na dół zrobiłem kawę o śniadanie-w między czasie kiedy mówił do pokoju wbiegł pies który od razu wskoczył na łóżko i się do mnie przytulił. Głaskałam go po łbie i grzbiecie, zachwycałam się jego sierścią słuchając przy tym chłopaka.
- ja nie wiem co on się tak do ciebie łasi, zwykle nie lubi dziewczyn które są blisko niego...
- może dlatego że jest zazdrosny, jak sobie kogoś znajdziesz to nie on będzie najważniejszy.-powiedziałam
-to dlaczego nie warczy na ciebie?- spytał
- bo ja nie zajmuje się tym żeby iść z tobą do łóżka tylko jak narazie bawię się z tym słodziakiem-powiedziałam i pokazałam na psa
- szczerze powiedziawszy masz racje, wiele dziewczyn albo chce iść ze mną do łóżka albo lecą na moje pieniądze.-powiedział i wyraźnie posmutniał
-mam tak samo tylko że lecą na pieniądze mojej rodziny a teraz nie smutaj i chodź tu- powiedziałam i rozłożyłam ramiona po czym go przytuliłam. Powiedziałam u niego jeszcze trochę, zjedliśmy śniadanie po czym chłopak odwiózł mnie do domu. Pożegnalam się z nim buziakiem w policzek i weszłam do domu. W kuchni siedzieli moi bracia a siostra w salonie.
- mamy problem- powiedziałam do braci i wyjęłam test ciążowy z torebki- od razu mówię to nie moje- dodałam
- Martyny prawda?- powiedział jeden z nich na co tylko pokiwałam głową- idziemy z nią pogadać .
Usiedliśmy w salonie naprzeciwko Martyny i patrzyliśmy na nią
-ktoś umarł?- powiedziała z wyższością?
-to twoje prawda?-wyjęłam test a w jej oczach był strach-proszę cię powiedz prawdę chcemy ci pomóc
-t-tak to moje- powiedziała prawie płacząc, widząc to przytuliłam ją
-kto jest ojcem?-spytał Kuba, najstarszy z nas
-nie wiem, naprawdę nie wiem-powiedziała płacząc
-jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?!-krzyknął Bartek-masz dopiero 16 lat, jak ty sobie to wyobrażasz?! Przecież jak ojciec się dowie to cię wyrzuci z domu!!
-uspokój się Bartek, krzykiem nic nie zdziałamy stało się trudno- powiedział Kuba
-chcesz tego dziecka?-spytałam
-ja muszę to przemyśleć-powiedziała po czy wyszła do pokoju... przed nami jeszcze rozmowa z rodzicami

Przezwyciężyć stereotypy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz