Od rozmowy z martyna minęło kilka dni, dziś wracają rodzice. To dziś wszystkich nas czeka trudna rozmowa. Przez te kilka dni nasze relacje z Martyną zdecydowanie się poprawiły. Wstałam, ogarnęłam się trochę po czym poszłam do pokoju Martyny. Weszłam bez pukania i zobaczyłam że młodsza jeszcze śpi. Osiadłem obok niej i zaczęłam głaskać ja po policzku próbując obudzić.
-wstawaj młoda, dziś wracają rodzice- powiedziałam
-o nieee- odparła młodsza-przecież oni mnie zabiją, proszę nie zostawiajcie mnie z nimi- błagała płacząc
-oczywiście że cię nie zostawimy, cały czas z Bartkiem i Kubą...chodźmy za 30 minut będą rodzice.
Zeszliśmy na dół a w drzwiach stali już rodzice. Przywitaliśmy się po czym usiedliśmy w salonie.
-musimy z wami porozmawiać- powiedziałam jako pierwsza po czym szturchnęłam Martynę
- bo ja chce wam coś powiedzieć- powiedziała zaczynajac płakać
-dziecko spokojnie-powiedziała mama
- bo ja jestem w c-ciąży-powiedziała po czym rozpłakała się na dobre
-japierdole-powiedział tata
- jeżeli zaraz zaczniecie się wydzierać to lepiej już idźcie do siebie. Ona potrzebuje teraz wsparcia a nie nienawiści-powiedział Kuba
-kto jest ojcem?-spytała mama
-ja nie jestem pewna-odparła
-jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?!-krzyknął tata
-tato! Biorę to na siebie, jeżeli młoda jeszcze coś odwali wyrzucisz mnie z domu i odetniesz od środków dobrze?-spytałam
-czemu to robisz?-spytała martyna
-bo ja dam sobie sama radę a ty nie-odparła - pasuje ci ten układ?-spytałam
-jak najbardziej-powiedział tata
PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI