8

636 69 26
                                    

Oparłem się o ścianę i szybko zacząłem jeść kanapkę. Trzeba przyznać, że to jedzenie w Ameryce Północnej jest naprawdę dobre, ale nigdy nie przebije udonu, na który zawsze chodziłem z Iwą po treningach. Naprawdę zaczynam doceniać bycie przyjacielem właściciela cukierni. Nie muszę nic wydawać na jedzenie, a to bardzo wielki plus, który ja jako dawny kapitan Seijoh bardzo doceniam. Po powrocie na pewno pochwalę głupka numer 1, jak i głupka numer 2.

Głupek numer 1 - Takahiro Hanamaki

Głupek numer 2 - Issei Matsukawa

Stałem przed lokalem czekając na Hajime, który jeszcze przygotowywał się do wyjścia. Trochę to przerażające, ponieważ to ja zawsze siedziałem w łazience dłużej niż przeciętna kobieta, za co przyjaciel bardzo się na mnie złościł, a z czasem wybuchał i dawał mi niezłe wykłady. Czy to znaczy, że teraz to ja powinienem być na niego zły? Trochę to irytujące, ale nie pozwolę sobie być złym na swojego ukochanego. Nie ma mowy. Usiadłem na tyle czerwonego roweru, który pożyczył mi Makki i przyglądałem się ludziom którzy pośpiesznie szli do pracy. Promienie słońca delikatnie oblewały moją twarz ciepłym światłem. Niektóre suche liście szeleściły na ziemi, poruszane przez chłodny wietrzyk. A ja siedziałem na rowerze objadając się przepyszną kanapką. Żyć, nie umierać - Pomyślałem, uśmiechając się przy tym pod nosem.

- Jestem już gotowy - Usłyszałem charakterystyczny dzwoneczek, który miał za zadanie informować, przybycie nowego klienta. W drzwiach pojawił się mój czarnowłosy przyjaciel, ubrany w bardzo schludne ubrania. Miał na sobie ciemne dżinsy oraz białą letnią koszulę, której rękawy były zaciągnięte pod łokcie.

- Czyżbyś chciał poderwać jakąś niewiastę w sklepie z pluszakami? - Zaśmiałem się kpiąco, unosząc jedną brew. Nawet jakby tak było, to nie pozwolę na to.

- Mam pewność, że to na Ciebie wszystkie będą leciały - Skwitował i bez uprzedzenia usiadł na siodełku roweru. Położył stopy na pedałach i ruszył, a ja szybko owinąłem ręce wokół jego bioder, by nie spaść.
Wtuliłem się w szyję chłopaka i zamknąłem powieki, zadużając się jego zapachem. Trzeba przyznać, że wyjątkowo ładnie pachniał. Pachniał ciasteczkami ażynowymi, których zapach lekko mnie drażnił, a jednak, lubiałem go.

* * *

- Przez to, że zobaczyłeś w sklepie jakiś gówniany sweter, spóźniliśmy się aż czterdzieści pięć minut! - Warknął ciemnowłosy odwracając się w moją stronę. - Naprawdę mam nadzieję, że porwią cię kiedyś kosmici.

- "Naprawdę mam nadzieję, że porwią cię kiedyś kosmici" - Zacząłem go przedżeźniać, po czym wystawiłem mu język. - Najlepiej żeby zabrali mnie na dwu-tygodniowe wakacje - Prychnąłem.

- Zastanowię się. Chyba będę musiał rozważyć kontakt z obcymi, bym wreszcie zaznał trochę świętego spokoju - Odparł z chciwym uśmieszkiem.

Bez zastanowienia odwróciłem się od chłopaka, przy czym rzuciłem szybkie "Poczekaj na mnie tutaj" i wszedłem do sklepu, do którego pokierowała nas nawigacja. Rozglądnąłem się po pomieszczeniu w którym były same pluszaki. Nagle ujrzałem coś czego pragnąłem tak bardzo jak Hajime.

No może trochę mniej.
Głupia podświadomość.

Wziąłem do rąk moją zdobycz i pokazałem przyjacielowi przez szybe, która dzieliła nas. Pokazywałem bardzo podekscytowany na zielonego pluszaka ufoludka, ale Iwa-chan dał mi do zrozumienia, że przyszedłem tutaj po coś innego.

No tak, głupie trzy rozmiary głupiej Godzilli. Przecież kosmici są lepsi, prawda? Do tego, to głupie! Godzilla nawet nie istnieje, a ja widziałem na własne oczy spodek kosmity! A Iwa-chan wmawiał mi, że to latawiec.

Wywróciłem oczami i skierowałem się do następnej alejki. Nie było już żadnej maskotki. Same pustki.

Rany, ile tu jest fanów Godzilli?

Przeszukiwałem nerwowo wszystkie półki, chociaż bardzo dokładnie widziałem, że wszystko wykupili.
Jeśli Hajime ich nie dostanie, to po pierwsze będzie na mnie wkurzony, a po drugie będzie smutny. Nerwowo spoglądałem na wszystkich klientów, aż nagle napotkałem się z małym chłopcem, trzymającym...

TRZY MASKOTKI GODZILLI.

- Hej! Oddaj mi to chłopczyku - Kucnąłem przed nim i wyjąłem ze swojej kieszeni truskawkowego lizaka, spoglądając na przytulanki.
- Jeśli mi to dasz, to dam Ci takiego przypysznego lizaczka, co ty na to? - Uśmiechnąłem się i zacząłem machać smakołykiem przed jego twarzą.







No tak, dzisiaj to na tyle!
Na górze wkleiłem AMV z Iwaoi, którego słucham zawsze jak robię sobie śniadanie. Dzisiaj akurat zawiało u mnie głupotą i postanowiłem wbić jajka do tostera. Mądre nie?
Ale w sumie, dobrze smakowały.

Ciekawe co zrobi Iwa-chan, gdy ujrze jak Tooru bije się z dwadzieścia razy mniejszym chłopcem.

A i dziękuję za te wszystkie pozytywne komentarze! ❤

cal1mekenma
Postaram napisać się ten specjał o który mnie prosiłaś :3

''Połączyły Nas Gwiazdy" IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz