Chodziliśmy po ulicach Nowego Jorku. Lampy oświetlały ulice, które spowił mrok. Wiał chłodny wiatr. Obijał się leniwie od wysokich budynków, przy czym w niektórych otwartych oknach, majestatycznie poruszał zasłonami. Za nim się spotrzegliśmy była już godzina koło dwudziestej pierwszej. Tak, aż pięć godziny spędziliśmy na tym, by przeszukać to wspaniałe jak i ruchliwe miasto, przy tym szukając jakiegoś hotelu w którym moglibyśmy przenocować kilka dni. Szedłem dosyć powolnym krokiem za Hajime, przyglądając się wszystkiemu dookoła. W przeciwieństwie do mnie, Iwa-chan był strasznie nerwowy i szukał w pośpiechu jakiegoś noclegu.
- Iwa-chan przestań być taki zdenerwowany - Jęknąłem, przeczesując jedną ręką swoje włosy.
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że nie mamy gdzie mieszkać ty cholerny ośle? - Warknął poddenerwowany nie obdarowując mnie nawet jednym spojrzeniem.
- Oh Iwa-chan! Nie bądź taki sztywny! - kopnąłem czubkiem buta w ziemię, wydając z siebie jękliwy grymas.
Niższy chłopak jeszcze bardziej kurczowo ścianął rączki od walizek, które ciągnął za sobą. Był zły.
Mało powiedziane, był wściekły.
Miałem wrażenie, że jeśli podejdę do niego, to on zabiję mnie jedynie swym wzrokiem. Co jakiś czas napinał mięśnie. Myślę, że właśnie sobie wyobrażał jak zaciska ręce na mojej szyi i zaczyna dusić.
To naprawdę prawdopodobne.- Oh Iwa-chan..myślałem, że w Nowym Jorku będzie cieplej niż w Japonii - Odważyłem się odezwać, przy tym chuchając w swoje czerwone od zimna ręce.
- Nowy Jork to totalna zimnica - Odparł dosyć chrypliwym głosem.
- Widzę, że w ogóle się nie przygotowałeś. Jesteś tak samo lekkomyślny, jak za dzieciaka - Odchrząknął unosząc subiektywnie prawą brew.Brunet zrzucił ze swojego ramienia dosyć lekki plecak i wyjął z niego na oko bardzo puszysty jak i przyjemny długi materiał. Podszedł do mnie i bardzo delikatnie założył czerwony szalik na moją szyję. Zaczął go poprawiać marszcząc, przy tym uroczo nos.
- Dziękuję... - Mruknąłem cicho chowając swój zgrabny nosek w puchaty materiał, przy tym odwracając speszony sytuacją głowę.
Jego dotyk cholernie mnie dekoncentruje. Oh naprawdę, czy coś ze mną nie tak? Czy ja powinienem się tak czuć przy przyjacielu?
Przyjacielu który jest naprawdę i to naprawdę bardzo ładny...
Taki sekso...-
Nie ważne.Oblizałem dolną wargę, tak o z przyzwyczajenia, mierząc przy tym chłopaka od stóp do głowy.
Po chwili Hajime spojrzał na mnie tymi ciemnozielonymi oczami.
Chłodny wiatr rozwiewał nasze włosy, a moje jak i jego policzki stawały się coraz bardziej różane od zimna panującego na zewnątrz.
Brunet skrzywił się i odgarnął moje opadające włosy z twarzy. Od razu przycisnął ręke do mojego czoła i odepchnął od siebie.- Dlaczego mój przyjaciel jest tak niepełnosprawny umysłowo? - Zapytał pstrykając mnie delikatnie w nos. Ała, to bolało... - Wybacz mi Shittykawa, że kilka lat temu uderzyłem cię krzesłem w głowę... - Westchnął układając usta w podkówkę, chociaż po jego oczach widać było, że tylko udaję smutnego. - Może wtedy coś Ci się poprzestawiało w głowie?
- To bolało! Iwa-chan przecież wiesz, że mam delikatną skórę!
BAKA Iwa-chan! - zawołałem nadąsany, zakładając ręce na klatce piersiowej. - Jesteś głupi! Brzydki, obrzydliwy, bezczelny...jesteś głupi Iwa-chan!Co on sobie myśli, głupi Iwa-chan.
Tupnąłem nogą, niczym małe dziecko i nabrałem do ust trochę powietrza.
Sięgnąłem dłonią do kieszeni od spodni w której miałem paczkę czekoladowych papierosów. Wyjąłem z pudełeczka lizaka i zwinnie odpakowałem go z różowego papierka. Włożyłem cukierka do ust i zassałem. Robiłem to dłuższą chwilę spoglądając na Hajime, który zbytnio się tym nie interesował, ponieważ zamiast patrzeć na mnie, to patrzył w telefon.Podszedłem do niego i wręcz wepchnąłem do jego ust niebieskiego lizaka o smaku jagód. A tak naprawdę to nawet tam nie czuć było jagody.
Oszuści!- Może teraz zwrócisz na mnie uwagę - Oburzyłem się kładąc ręce na biodrach.
- Fu Crappykawa, to obrzydliwe! - Jęknął wypluwając od razu cukierka na ziemię. - Z tobą jak z dzieckiem...jesteś do nie zniesienia.
- Jaki podły! Podły Iwa-chan! - Odwróciłem się na pięcie i patrzyłem na ciemną uliczkę przede mną.
- Chociaż bardzo mnie podnieca to, że właśnie załatwiłem sobie z tobą bezpośredni pocałunek.. - Zagryzłem wargę i oczekiwałem na odpowiedź.- Kurwa ogarnij się Oikawa! Ty...ty pieprzony seksoholiku! - Warknął w moją stronę.
A może jednak ma wścieklizne?