Pov. Draco
Dokąd poszedł?
Nie miałem pojęcia, gdzie mógłbym go znaleźć.– Hej, Draco! Zgubiłeś coś! – zatrzymałem się i się odwróciłem, by zobaczyć ślizgona z szóstego roku.
– Co? – spytałem. Nie miałem na to czasu.
– Potter właśnie tu przebiegł, płacząc jak małe dziecko! Kilkoro z nas roześmiało się i przeklęło go – uśmiechnął się głupio zadowolony z tego, co zrobił.
Moja krew gotowała się w środku. Podbiegłem do niego, wyciągnąłem różdżkę i wycelowałem nią w niego.
– Przeklęliście go?! Kiedy wam wystarczy, żeby po prostu mógł być?! On nic wam nie zrobił, a wy jeszcze myślicie, że to zabawne, gdy rzucacie klątwami w osobę, która najbardziej potrzebuje pomocy!
Ślizgon cofnął się i wyciągnął różdżkę.
– Dlaczego cię to obchodzi? Jesteście zaprzysięgłymi wrogami! Od kiedy masz słabość do zdrajcy? – szydził ze mnie.
– Zdrajcy? Że niby on jest zdrajcą? Mimo wszystko on jest jedyną osobą, która próbuje ratować nas wszystkich! A co wy wszyscy robicie? Przeklinacie go! Sprawiacie, że czuje się bezsilny! A w rzeczywistości jest najlepszą osobą, jaką ten świat ma do zaoferowania! – byłem zdenerwowany i traciłem czas.
– Lubisz go, prawda? To dlatego go bronisz.
– To nie twoja sprawa. Gdzie poszedł?
– Na pewno ci powiem!
Warknąłem.
– Drętwota! – krzyknąłem zaklęcie i trafiłem w niego, zanim w ogóle zdążył zareagować. Jego nieruchome ciało upadło na podłogę.
– Teraz. Powiedz mi, gdzie poszedł albo zrobię coś gorszego.
Jego oczy spojrzały za siebie, wiedziałem, że miał na myśli, że Harry poszedł w dół korytarza.
Pobiegłem korytarzem. Ktoś go znajdzie i mu pomoże. Ja nie mogłem tego zrobić.
Gdzie tak właściwie mógłby pójść, gdzie nikogo nie było? Ten korytarz jest wypełniony wyłącznie salami lekcyjnymi i znajduje się w przeciwnym kierunku niż dormitoria.
Łazienka! To jedyne miejsce. Łazienka Jęczącej Marty jest na dole tego korytarza i nikt tam nie chodzi. To idealne miejsce.
Pobiegłem w dół korytarza, po czym wszedłem do damskiej łazienki.
Kiedy wszedłem do środka, moje serce się zatrzymało.
Tam, na podłodze leżał nieprzytomny Harry Potter. Jego ciało było blade i było w niewygodnej pozycji na podłodze.
Jego okulary były tylko w połowie na jego twarzy. Jego ręka leżała wyciągnięta, krew sączyła się z głębokich, świeżych ran, które utrzymywały się na jego nadgarstku.
To była krew, która pokrywała całą podłogę i tworzyła kałużę wokół jego ręki. Ostrze leżało na podłodze obok jego drugiej ręki, tej, z której nie sączyła się masa krwi.
– Nie, nie, nie! Nie możesz tego zrobić! – podbiegłem do niego i wziąłem go w ramiona. – Obudź się! Harry, przysięgam, nigdy ci nie wybaczę, jeśli umrzesz przy mnie! – lekko jęknął, więc wiedziałem, że nie umarł.
Wyciągnąłem różdżkę i rzuciłem kilka leczących zaklęć na jego nadgarstek. Jedynym problemem było, że były one za głębokie, abym mógł cokolwiek na to poradzić.
Na Merlina! Co ja mam zrobić?! On umrze, jeśli nic nie zrobię!
Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
– Cholera, Potter! – urwałem część mojego swetra i owinąłem go wokół jego nadgarstka. Jęknął nieprzytomny.
Podniosłem go i ułożyłem w ramionach, zanim wstałem i pobiegłem po korytarzach.
Był o wiele za lekki.
Nie waż się umrzeć na mnie!Teraz sale były puste, a uczniowie chodzili po korytarzach, kierując się na pierwszą ich pierwszą lekcję.
– Przesuń się! – krzyknąłem, a kilkoro pierwszorocznych zgromadziło się na korytarzu.
Usunęli się z drogi i spojrzeli na mnie zszokowani.Kilku innych uczniów również zatrzymało się, aby zobaczyć, o co chodziło.
Ludzie sapnęli, gdy zdali sobie sprawę z tego, kto jest w moich ramionach i że się nie rusza.
Severus był na korytarzu, prawdopodobnie także patrząc na Harry'ego, gdy zobaczył mnie biegnącego przez korytarz. Widziałem, jak jego twarz staje się biała, gdy szedł za mną w drodze do Skrzydła Szpitalnego.
Wbiegłem przez drzwi.
– Pani Pomfrey! – krzyknąłem. Pani Pomfrey wyszła ze swojego biura i sapnęła, gdy zobaczyła mnie niosącego Harry'ego na jedno z łóżek.
Zaczęła przywoływać do siebie mikstury, gdy rozwinęła materiał, który wisiał luźno wokół jego nadgarstka.
Ciągle płakałem. On nie mógł umrzeć. Nie! Nie zasłużył na to!
– Draco, podejdź tutaj – powiedział Snape.
Podszedłem do niego.
– To moja wina. Gdybym go posłuchał i nie wszedł do jego wspomnień, wtedy nie wybiegłby z sali i nie przyłożyłby ostrza do swojej skóry – płakałem coraz bardziej. Snape owinął ramię wokół mnie, abym poczuł się bardziej komfortowo.
– To nie twoja wina. Wszystko będzie z nim dobrze. Powiedz mi. Co zobaczyłeś? – pociągnąłem nosem, po czym spojrzałem na niego i zacząłem opowiadać.
Snape pozostał w ciszy przez cały czas, prawdopodobnie przetwarzając wszystko, co do niego mówię.
Kiedy skończyłem opowiadać, powiedział:
– Cóż. Więc przez ten cały czas? Cierpiał w rękach swojej mugolskiej rodziny, nie wspominając o uczniach w tej szkole – Snape zwęził usta. Mogłem zobaczyć, że czuł się winny, gdy zrozumiał, że on również torturował biednego chłopaka.
Wszyscy byliśmy winni. Tak czy inaczej, ani razu nie narzekał, ani nikomu nie powiedział. Naprawdę wierzył, że jest całkowicie sam i że wszyscy go nienawidzą.
– Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy – pani Pomfrey podeszła do nas. Spojrzałem do tyłu, by zobaczyć Harry'ego, który spał spokojnie, jego nadgarstek był zawinięty w bandaż.
– Czy będzie z nim w porządku? – spytałem. Mój głos trochę się łamał.
Pani Pomfrey lekko zmarszczyła brwi.
– Nie wiem. Patrząc na jego nadgarstki i resztę ciała, musiał przejść prawdziwe piekło. Coś mi mówi, że cierpiał przez lata. Teraz jest to tylko jego wybór czy chce lub nie chce walczyć i wybudzić się, lub się poddać.
– Więc wszystko zależy od niego? Od tego, czy chce lub nie chce żyć? – spytałem, patrząc na niego.
– Tak. Wyzdrowieje tylko wtedy, gdy zechce, a jeśli tego nie zrobi, na pewno umrze. Ktokolwiek rzucił na niego te wszystkie klątwy, nie pomógł. To sprawiło, że był za słaby. Musi znaleźć siłę, aby z tego wyjść – powiedziała szorstko.
Tylko skinąłem jej głową.
– Muszę wrócić do klasy, ale jeśli chcesz z nim zostać, możesz to zrobić – powiedział Snape.
– Dobrze – to wszystko, co byłem w stanie powiedzieć. Ciężar sytuacji mnie przygnębiał i nie wiedziałem, jak odpowiedzieć.
Skinął głową, zanim wyszedł.
Usiadłem na krześle obok łóżka Harry'ego i złapałem go za dłoń, chowając ją w mojej.
– Proszę, obudź się – wyszeptałem.
CZYTASZ
Blizny, które mnie prześladują || Tłumaczenie PL
FanfictionOtrzymałam zgodę na tłumaczenie. Za wszelkie błędy przepraszam. ~~~~~~~~~~~~~~~ Co jeśli Harry wcale nie był Złotym Chłopcem? Co jeśli jego świat w Hogwarcie zmieni się na zawsze? Harry Potter był podekscytowany tym, że wróci do szkoły na swój piąt...