VI

1.3K 93 44
                                    

Na ostatniej lekcji eliksirów Syriusz i James rzucali między sobą karteczki które czasami trafiały w innych uczniów. Gdy Lily zwróciła im uwagę o ton za głośno, nauczyciel poprzesadzał nas wszystkich miejscami. Nie podobało mi się to lecz nie powiem ułatwiało nasze dzisiejsze zadanie. Ja siedziałem na pierwszej ławce z Glizdogonem, za nami Lily i Łapa a na końcu, rzucający sobie mordercze spojrzenia Rogacz z Snapem.

Na dzisiejszych zajęciach mieliśmy podwędzić Slughornowi trochę eliksiru prawdy by dolać go potem ślizgonom do picia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z opracowanym, oczywiście przeze mnie planem, zrobimy to na kolacji, za dwie godziny.

- Jakie składniki potrzebne są do przyrządzenia eliksiru siły? – zapytał profesor całą klasę.

Ręka rudowłosej wystrzeliła jak z procy. Slughorn jednak zapytał kogoś innego przez co mina jej zrzedła, nie na długo ponieważ zanim zdążyła opuścić rękę Syriusz przybił jej piątkę. Wyglądało to komicznie ale próbowałem się nie śmiać by nie przeszkadzać w lekcji. Jednak gdy moja przyjaciółka zaczęła chichotać a brunet śmiać trochę głośniej niż ona, tym swoim wspaniałym śmiechem nie mogłem wytrzymać. James zobaczył dobrą okazję na rozpoczęcie naszego planu ponieważ zrobiliśmy lekkie zamieszanie. Potrącił kociołek w którym przygotowywał ich eliksir ślizgon przez co rozlał jego zawartość. Wzburzony Severus zaczął się na niego wydzierać, w tym momencie złapałem kontakt wzrokowy z Rogaczem który puścił do mnie oko a następnie wycelował różdżką w chłopaka obok niego, wykrzykując jakieś groźby. Załapałem po chwili o co mu chodziło i upewniając się że wszyscy, włącznie z nauczycielem próbują uspokoić dwóch rywali, szturchnąłem Petera w ramię.

- Już czas – szepnąłem, a chłopak zniknął pod ławką przemieniając się w szczura. Po chwili wrócił z małą buteleczką przezroczystego płynu w pyszczku. Zabrałem mu ją aby on mógł wrócić do ludzkiej postaci nie niszcząc jej, gdy tak się stało schowałem butelkę do szaty a następnie podbiegliśmy do robiących scenę, jeden specjalnie drugi nie dwóch chłopaków. Pettigrew położył rękę na ramieniu Pottera, kiedy okularnik odwrócił do niego wzrok i zauważył kiwnięcie głową uspokoił się.

- Koniec sceny – szepnął do mnie a na głos powiedział – masz dziś szczęście Smarkerus.

***

Druga faza planu zawierała pelerynę niewidkę i Syriusza, który z nas wszystkich najlepiej się skradał gdyż jak to mówił miał siedemnaście lat doświadczenia. Kilkanaście minut przed kolacją wszyscy razem podeszliśmy do obrazu przedstawiającego miskę z owocami. Połaskotałem delikatnie gruszkę w rogu malowidła, owoc zaczął się obracać by po chwili przemienić się w klamkę. Podałem szarookiemu flakonik z eliksirem, a James pelerynę. Chłopak posłał nam łobuzerski uśmiech, dało się również zauważyć błysk w jego oku który zawsze znajdował się u niego i Rogacza przed spłataniem jakiegoś figla i zarzucił na siebie pelerynę. Odwróciliśmy się i słysząc zamykanie się obrazu za nami ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali gdyż zaraz miała zacząć się kolacja.

***

- Czy Łapa nie powinien już wrócić? – zapytał Peter rozglądając się po sali.

- Powinien – rzucił tylko rozczochraniec, ponieważ profesor Dumbledore właśnie zaczynał mówić.

W połowie przemówienia dyrektora drzwi otworzyły się z hukiem. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę a Dumbledore rzucił przybyszowi zaciekawione spojrzenie.

- Widzę że Pan Black zaszczycił nas swoim towarzystwem – powiedział spokojnie, chyba trochę rozbawiony.

- Przepraszam – wymamrotał tylko Syriusz.

Be Over The Moon// wolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz