VIII

1.4K 100 201
                                    

Rozmawialibyśmy pewnie jeszcze aż do dojścia do zamku gdyby nie czyjś głos zza naszych pleców.

- No, no, no... kogo my tu mamy... – odwróciliśmy się wszyscy i to co ujrzeliśmy nie zaskoczyło nas. Stał właśnie przed nami Snape ze swoimi przyjaciółmi, co gorsza z tyłu wyparzyłem Regulusa.

- Sev, proszę cię nie zaczynaj – pierwsza odezwała się Lily.

- Serio Lilka? Stawiasz ich stronę?

- Nie staje po niczyjej stronie – zdenerwowała się dziewczyna.

- Wolisz się zadawać z nimi niż ze mną? Tamtego – wycelował swoją różdżką na Syriusza – nawet własna rodzina nie chciała. Jak to na niego mówią... hańba całego rodu? – zaśmiał się szyderczo.

Poczułem że coś się we mnie zagotowało ale nie chciałem powodować żadnych kłopotów, jedyne o czym teraz marzyłem to jak najszybciej znaleźć się w zamku. Niestety Rogacz nie podzielał mojego zdania, nie pozwalał nikomu śmiać się z jego przyjaciół.

- Expelliarmus – krzyknął a różdżka Snape'a wystrzeliła do góry i wylądowała w jego ręce. Tym jednym zaklęciem zagotował atmosferę, wszyscy uczniowie którzy spędzali właśnie swój wolny czas na błoniach, utworzyli teraz dosyć szerokie koło dookoła nas - Wingardium Leviosa – krzyknął znów. Gdy chłopak był już dość wysoko, Potter obrócił go do góry nogami. 

- Co tak stoicie, pomóżcie mi! – krzyknął Severus do swoich przyjaciół którzy stali teraz jak wryci, z rozdziawionymi buziami. Ja szybko zerknąłem na młodszego Blacka, chłopak wyglądał na zniesmaczonego, jakby wcale nie chciał tu być, mieliśmy coś wspólnego.

- Potter przestań! – jedyną osobą jaką zareagowała była rudowłosa.

- Evans, on obraził mojego brata, nie może mu to ujść na sucho – widząc jej minę dodał - Syriusz jest również twoim przyjacielem.

- Tak, ale przemoc to nigdy nie jest dobre rozwiązanie.

- Evans no weź.

- Potter! Zostaw go w spokoju!

- No dobra, już dobra – okularnik szarpnął lekko różdżką, przez co Snape spadł bezwładnie na ziemię, to musiało boleć. Lily posłała mu groźne spojrzenie, rozczochraniec tylko wzruszył ramionami.

- Sev wszystko ok? – chciała pomóc przyjacielowi.

- Nie potrzebuje twojej pomocy ty mała, brudna szlamo! – prawie wykrzyknął, a wszystkich nas zatkało, włącznie z nim samym i Jamesem – Lily ja-

- Świetnie – przerwała mu chłodno, ale ja wiedziałem że jest bliska płaczu. Wywiązałem się szybko z szalika i podbiegłem do tego drania, delikatnie chowając przyjaciółkę za siebie.

- O pożałujesz tego ty- powiedziałem celując w niego różdżką z obrzydzeniem i gniewem. Osóbka którą osłaniałem moim ciałem mi jednak przerwała.

- Remus nie – Lily pociągnęła mnie za rękaw kurtki.

- Lils proszę cię, nie wtrącaj się – powiedziałem odwracając się do niej ledwo opanowując złość gotującą się we mnie – Przeprosisz ją w tym momencie albo rozwalę ci tą twoją pustą, pieprzoną głowę – zwróciłem się z powrotem do Smarka, słowo gniew w najmniejszym stopniu nie oddawało tego co teraz czułem – i już nigdy się do niej nie odezwiesz, chyba że ona zrobi to pierwsza, w co szczerze wątpię, zrozumiano? – cały się trząsłem.

- Jeśli przeproszę to nie dla tego że mi każesz, nie boję się ciebie, jesteś najsłabszy z tej waszej durnej grupki. Dodatkowo wiem że masz jakiś brudny sekret, możesz Lily to nie przeszkadza ale ja wiem swoje, któregoś dnia wszystkiego się dowiem bliznowaty – mimo iż jakiekolwiek wspomnienie o mojej przypadłości lub moich bliznach zawsze mnie dotykało, nie dałem się wyprowadzić z równowagi – A tak poza tym pozdrów ode mnie rodziców... a no tak... - uśmiechnął się jadowicie, a jego koledzy zaczęli się śmiać.

Be Over The Moon// wolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz