Rozmawialibyśmy pewnie jeszcze aż do dojścia do zamku gdyby nie czyjś głos zza naszych pleców.
- No, no, no... kogo my tu mamy... – odwróciliśmy się wszyscy i to co ujrzeliśmy nie zaskoczyło nas. Stał właśnie przed nami Snape ze swoimi przyjaciółmi, co gorsza z tyłu wyparzyłem Regulusa.
- Sev, proszę cię nie zaczynaj – pierwsza odezwała się Lily.
- Serio Lilka? Stawiasz ich stronę?
- Nie staje po niczyjej stronie – zdenerwowała się dziewczyna.
- Wolisz się zadawać z nimi niż ze mną? Tamtego – wycelował swoją różdżką na Syriusza – nawet własna rodzina nie chciała. Jak to na niego mówią... hańba całego rodu? – zaśmiał się szyderczo.
Poczułem że coś się we mnie zagotowało ale nie chciałem powodować żadnych kłopotów, jedyne o czym teraz marzyłem to jak najszybciej znaleźć się w zamku. Niestety Rogacz nie podzielał mojego zdania, nie pozwalał nikomu śmiać się z jego przyjaciół.
- Expelliarmus – krzyknął a różdżka Snape'a wystrzeliła do góry i wylądowała w jego ręce. Tym jednym zaklęciem zagotował atmosferę, wszyscy uczniowie którzy spędzali właśnie swój wolny czas na błoniach, utworzyli teraz dosyć szerokie koło dookoła nas - Wingardium Leviosa – krzyknął znów. Gdy chłopak był już dość wysoko, Potter obrócił go do góry nogami.
- Co tak stoicie, pomóżcie mi! – krzyknął Severus do swoich przyjaciół którzy stali teraz jak wryci, z rozdziawionymi buziami. Ja szybko zerknąłem na młodszego Blacka, chłopak wyglądał na zniesmaczonego, jakby wcale nie chciał tu być, mieliśmy coś wspólnego.
- Potter przestań! – jedyną osobą jaką zareagowała była rudowłosa.
- Evans, on obraził mojego brata, nie może mu to ujść na sucho – widząc jej minę dodał - Syriusz jest również twoim przyjacielem.
- Tak, ale przemoc to nigdy nie jest dobre rozwiązanie.
- Evans no weź.
- Potter! Zostaw go w spokoju!
- No dobra, już dobra – okularnik szarpnął lekko różdżką, przez co Snape spadł bezwładnie na ziemię, to musiało boleć. Lily posłała mu groźne spojrzenie, rozczochraniec tylko wzruszył ramionami.
- Sev wszystko ok? – chciała pomóc przyjacielowi.
- Nie potrzebuje twojej pomocy ty mała, brudna szlamo! – prawie wykrzyknął, a wszystkich nas zatkało, włącznie z nim samym i Jamesem – Lily ja-
- Świetnie – przerwała mu chłodno, ale ja wiedziałem że jest bliska płaczu. Wywiązałem się szybko z szalika i podbiegłem do tego drania, delikatnie chowając przyjaciółkę za siebie.
- O pożałujesz tego ty- powiedziałem celując w niego różdżką z obrzydzeniem i gniewem. Osóbka którą osłaniałem moim ciałem mi jednak przerwała.
- Remus nie – Lily pociągnęła mnie za rękaw kurtki.
- Lils proszę cię, nie wtrącaj się – powiedziałem odwracając się do niej ledwo opanowując złość gotującą się we mnie – Przeprosisz ją w tym momencie albo rozwalę ci tą twoją pustą, pieprzoną głowę – zwróciłem się z powrotem do Smarka, słowo gniew w najmniejszym stopniu nie oddawało tego co teraz czułem – i już nigdy się do niej nie odezwiesz, chyba że ona zrobi to pierwsza, w co szczerze wątpię, zrozumiano? – cały się trząsłem.
- Jeśli przeproszę to nie dla tego że mi każesz, nie boję się ciebie, jesteś najsłabszy z tej waszej durnej grupki. Dodatkowo wiem że masz jakiś brudny sekret, możesz Lily to nie przeszkadza ale ja wiem swoje, któregoś dnia wszystkiego się dowiem bliznowaty – mimo iż jakiekolwiek wspomnienie o mojej przypadłości lub moich bliznach zawsze mnie dotykało, nie dałem się wyprowadzić z równowagi – A tak poza tym pozdrów ode mnie rodziców... a no tak... - uśmiechnął się jadowicie, a jego koledzy zaczęli się śmiać.
CZYTASZ
Be Over The Moon// wolfstar
FanfictionChciałabym tylko zaznaczyć ze nie podoba mi się nic co tutaj kiedyś napisałam ale moja koleżanka nie pozwala mi usunąć tego fanfiction hehe wiec proszę enjoy ale nie podpisuje się pod moją własną pracę jsbsjsbsjsbsjsbs