Został na noc. Nie chciał wracać do domu, bo wiedział, że zastanie w nim fioletowookiego, a na to nie był gotów. Nie był gotowy, by zmierzyć się ze swoimi wyrzutami sumienia, które palą go od środka. Zero połączeń. Może to i lepiej. Lepiej wiedzieć, że nie ma już żadnej szansy niż dawać sobie złudne nadzieje na to, że nie zjebał tak bardzo, jak sądził. Brak połączeń potwierdził go w tym, że jednak zjebał po całości. W tle przemyka mu Joshua i już otwiera usta, by go zawołać, ale w tym samym momencie dzwoni telefon. Chłopak podskakuje, bo to nie może być...
Florian.
Tak brzmi nazwa kontaktu, który pokazuje mu się na wyświetlaczu. Ręce mu się trzęsą, gdy odbiera.
- Przespałem się z Joshem - mówi, zanim blondyn zdążył cokolwiek powiedzieć i właśnie wtedy zdaje sobie sprawę, jak to fatalnie brzmi i w jak patowej sytuacji go to stawia. Słyszy, jak Florian nabiera powietrza.
- Wiem - odpowiada ze spokojem - Daj mi Josha do słuchawki.
- Florian ja..
- Daj go do słuchawki! Jeżeli nie przekażesz mu telefonu, to sam do was przyjadę!
Edwin posłusznie przekazuje starszemu mężczyźnie telefon i upuszcza głowę. Czuje się jak dziecko które coś nabroiło i które czeka na karę.
- O boże! Tak się cieszę! - mówi w końcu Josh po kilkunastu minutach zdawkowego odpowiadania ograniczającego się do „yhymm" i „tak" - Kiedy będę mógł się z nim spotkać? Dzisiaj!? Teraz!? Już jadę. Tak, tak. Oczywiście. Przekaże mu. To do zobaczenia - mówi i rozłącza się cały rozpromieniony. Widocznie rozmowa, która się właśnie odbyła, rozpędziła czarne chmury wczorajszej nocy. - Zbieraj się, jedziemy.
- Ale jak to? Gdzie? Po co? - brunet jest skołowany.
- Pewien neurochirurg zgodził się operować mojego ojca i właśnie czeka w waszym domu, także zbieraj się, bo nie ma czasu.
- To świetna wiadomość, ale ja chyba zostanę tutaj.
- A, właśnie! - wykrzyknął Joshua - Florian powiedział, żebyś się nie zachowywał jak małe dziecko i przyjechał ze mną.
- Tak powiedział?
- To wywnioskowałem spomiędzy jego obelg na twój temat. Chyba macie coś do obgadania, no nie?
Edwin w odpowiedzi mruczy tylko i spuszcza wzrok. Nie wie, czego ma się spodziewać po tej rozmowie. Pewnie wszystko się skończy, zanim na dobre się rozpoczęło, a to, co powiedział wczoraj Joshowi, wydaje się takie odległe i tak całkowicie nierealne, że sam ma wrażenie, że to tylko jego wyobraźnia bawi się jego kosztem.
-No szybko, szybko! Nie ma czasu, Ed! - pogania go mężczyzna, który zdążył już włożyć buty i kurtkę a teraz biega po mieszkaniu, szukając kluczy do samochodu. Niebieskooki wzdycha i powoli idzie do przedpokoju. Równie powoli, ku zirytowaniu Josha wkłada buty i marynarkę z wczoraj, bo tylko ją ma ze sobą z następnie człapiąc, wychodzi z mieszkania i siada na miejscu obok kierowcy. Zapina pas i spogląda przez okno. Ile czasu minie, zanim spojrzy w oczy Florianowi? 10 minut? 15? Wolałby, żeby nigdy to się nie stało. Nawet za 100 lat nie byłby gotów na rozmowę z nim. Gdy samochód wjeżdża na podjazd przed jego domem, wie, że już nie ma ucieczki. Joshua wyskakuje z samochodu, jakby zaraz miał wybuchnąć, natomiast Edwin czuje, że zaraz zwymiotuje. Wychodzi z samochodu tylko dlatego, że jest mu duszno, a nie dlatego że chce zmierzyć się twarzą w twarz ze swoją nemezis.
Otwiera im nikt inny jak Florian.
Wygląda na opanowanego, jednak na widok Edwina jego lewa powieka wygląda, jakby przeżywała swój własny atak padaczki. Wpuszcza ich do środka i idzie do kuchni.
CZYTASZ
La petite mort
RomanceFlorian ma fioletowe oczy i włosy muśnięte słońcem. Edwin jest jego przeciwieństwem. Razem mają to, czego nie mają osobno. Bo w końcu są braćmi. Ale co to da skoro się nienawidzą? Czy nić porozumienia zakwitnie między nimi jak fiołki tej wiosny? [C...