Stolicę Anglii zasypał śnieżnobiały puch.
Jest wszędzie. Na trawnikach, budynkach, chodnikach, a nawet w butach Edwina cooznacza, że jest on w każdym pomieszczeniu rodzinny O'Connor. Jedynie drogi pozostały czarne i odporne na śnieg aż do następnego dnia i kolejnego odśnieżania przez pługosolarki. Londyn pogrążył się w mroźnej zimie i nie byłoby w tym nic złego, bo zima to cudowna pora roku, ale nawet tak zjawiskowy czas Świąt Bożego Narodzenia popsują ludzie. Ludzie kupujący prezenty co jest związane z tłokami, a wiadomo, że Florian nienawidzi tłumów.
Młodszy O'Connor nie obchodzi świąt, nigdy nie obchodził. Nie widzi sensu w celebrowaniu żadnych świąt i to nie ważne czy to Boże Narodzenie, Nowy Rok, Walentynki czy nawet własne urodziny. Oczywiście nie jest to równoznaczne z tym, że nie wierzy w Boga, bo wierzy... czasem. W rodzinie O'Connorów jak w każdej katolickiej rodzinie przyjął się zwyczaj kupowania sobie prezentów na święta. Jak co roku od 13 roku życia Florian nie wie, co ma kupić matce i bratu. Kończy na tym, że kupuje wszystkim po bonie do księgarni i ma spokój do następnych świąt. Taki plan przetrwał do dzisiaj. Po prostu pójdzie do księgarni i weźmie dwa bony. Nic więcej. A może jednak czas zmienić stary zwyczaj?
Florian zatrzymuje się przy stoisku ze śnieżnymi kulami. Co jak co ale Brytyjczycy mają na ich punkcie świra. Najwięcej jest takich zwykłych jako pamiątki dla turystów. Kiczowato pomalowane a w środku Big Ben czy Tower Britge, a jak każdy kicz są tanie i ustawione na poziomie wzroku by każdy kupujący mógł zawiesić na nich wzrok i zastanowić się, czy przypadkiem do szczęścia nie jest mu potrzebna ta tandetna śnieżna kula za 1 funt. Ale Florian nie jest takim konsumentem. Jak kupować to przynajmniej coś, co nie rozwali się przy pierwszej próbie dotyku, dlatego odsuwa wszystkie plastikowe pamiątki z półki i z samego końca wyciąga kulę śnieżną, która przymocowana jest do masywnej części wykonanej z mosiądzu. Widnieje na niej wytłoczona flaga Anglii, a po lewej i prawej stronie strzegą ją żołnierze. Całość prezentuje się bardzo okazale, a sama konstrukcja wygląda bardzo stabilnie. Na pewno nie przewróci się pod wpływem podmuchu wiatru. Problem jest tylko jeden. Kosztuje aż 5 funtów. Ten ogromny wydatek na pewno uszczupli budżet nastoletniego artysty, który niedługo zostanie milionerem.... Ale czego się nie robi, by uszczęśliwić swoich bliskich...
Zmierzając do wyjścia, chłopak natyka się na nowy sklep. Każdy wie, że Anglia to Matka Harry'ego Pottera a takie sklepy zgarniają największe zyski, bo kto nie chciałby się uczyć w świecie magii niż w takim nudnym i zwykłym liceum? A Florian wcale nie chciał kupować tego granatowego szalika symbolizującego Ravenclaw i nie kupił tego szalika dla siebie, bo Florian jest urodzonym Ślizgonem. Nawet Tiara Przydziału nie jest mu potrzebna, by to wiedzieć. Ten szalik jest dla tego wiecznie napuszonego, zuchwałego, zarozumiałego, nadętego, przemądrzałego i całkowicie pozbawionego skromności chłopaka, na którego wydał już łącznie 9 funtów. Mówi się, że Krukoni są inteligentni, roztropni i bystrzy jednak patrząc na Edwina, można polemizować czy rzeczywiście tak jest. W mniemaniu Floriana jego brat wcale nie jest taki inteligentny, za jakiego się uważa. Dobre oceny nie świadczą przecież o tej cesze tylko o tym, czy ktoś ma dobą pamięć... albo dobrą dupę, jak kto woli, a jego brat na pewno woli to drugie.
Naburmuszony fioletowooki wsiada do metra i jedzie do domu. Te zakupy całkowicie zepsuły mu humor. Całe szczęście, że pojutrze wylatują do Irlandii. Ich babcia - Eliza jest właścicielką zamku Luttrellstown Castle Resort położonego w centralnej części Zielonej Wyspy. Zamek położony jest w obrębie 560 akrowej posiadłości. Dokładny wiek zamku jest nieznany, gdyż niemożliwe jest oddzielenie obecnej budowli od wcześniejszej twierdzy, wokół której zbudowano słynną gotycką fasadę. Jednak istnieją dowody świadczące o tym, że Sir Henryk VI przejął majątek w 1436 roku. Sam zamek mieści 12 sypialń wraz z łazienkami, dekoracyjnym kominkiem oraz bezpłatnym wifi. Na terenie posiadłości znajduje się również pole golfowe, jezioro, oraz stadnina koni, która najbardziej z wszystkich atrakcji interesuje młodszego O'Connora. Może nie interesuje go sama stadnina a bardziej jej zawartość, mianowicie chodzi o konia. Kto by pomyślał, że Florian lubi jeździć konno. To druga z jego największych pasji, na którą może sobie pozwolić jedynie okazjonalnie. W Anglii jeż są stadniny z pięknymi końmi, ale tylko o babci jest Orion.
CZYTASZ
La petite mort
RomanceFlorian ma fioletowe oczy i włosy muśnięte słońcem. Edwin jest jego przeciwieństwem. Razem mają to, czego nie mają osobno. Bo w końcu są braćmi. Ale co to da skoro się nienawidzą? Czy nić porozumienia zakwitnie między nimi jak fiołki tej wiosny? [C...