1.wylądowałam w psychiatryku

60 10 0
                                    

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




***

Otępiający ból i biały to pierwsze rzeczy, które poczułam, gdy się przebudziłam, potem poczułam wenflon w ręce i kroplówkę przy łóżku.

Chyba zacznę nienawidzić ten kolor, nawet po zamknięciu oczu go widzę. Wszędzie tylko on białe meble ściany nawet podłoga w końcu wylądowałam w psychiatryku?

***

Siedziałam tu już może pół godziny, może dłużej póki nie przyszedł jakiś człowiek nie patrzyłam na niego, ale czułam jego obecność.

– Dzień dobry – powiedział przechodząc przez drzwi, spojrzałam na niego przelotnie, lecz nie odezwałam się za bardzo bolało mnie gardło wydobycie z niego słowa graniczyło z cudem – Pamięta pani coś z wypadku.

Teraz to mnie zaskoczył, jakiego wypadku? O czy on mówi przecież nie było żadnego wypadku, w sumie nawet nie wiem jak się tu znalazłam, więc może to być prawda.

– Pamięta pani coś – zapytał znowu na co ja zaprzeczyłam kręcąc głową – dobrze, muszę zrobić pani parę badań, więc proszę za mną.

Wstałam z tego niezbyt wygodnego łóżka i poszłam za mężczyzną idąc za nim zwróciłam uwagę na jego wysoki wzrost, ciemne włosy, lecz po bokach siwe. Weszliśmy do pomieszczenia usiadłam na łóżku. Zaczęłam rozglądać się po pokoju nie był on jakoś bardzo interesujący szpital jak szpital, ale mój wzrok przykuła jedna rzecz mianowicie wieża za oknem wyróżniała się kształtek oraz napisem „Stark". Znam skądś tę wieżę, ale nie mogłam przypomnieć sobie skąd trochę głupio było mi zapytać. Zapytam gdy gardło przestanie mnie boleć


***

Tam gdzie nie słychać szeptuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz