7. ludzie mogą zginąć

16 4 0
                                    

Spojrzała w górę i się lekko uśmiechnęła, niby nie poszło zgodnie z planem ale doszła do celu. Mężczyzna spojrzał na nią zaciekawiony przenosząc wzrok na ochroniarza na co ten się zmieszał i z nutką niepewności powiedział
- uciekła gdy chciałem ją zaprowadzić do wyjścia- podszedł do blondynki chwytając za chude ramie- już idziemy
Tony zamyślił się i znów spojrzał na dziewczynę
- sam się nią zajmę - machnął ręką na osiłka aby już poszedł on odwrócił się i szybko zniknął za zakrętem - co ty tu robisz
- sama nie wiem - westchnęła cicho - jak panu powiem prawdę to uzna mnie pan za jakąś walnietą wariatkę
- wiesz dziecko widziałem już tyle walniętych życzy że jedna więcej nie zrobi mi różnicy- uśmiechnął się zachęcając do wyjaśnień po czym zaczął iść w stronę jakichś drzwi. Gdy chciała już zacząć opowiadać przeszkodziła jej guła w gardle zaczęła się stresować pierwszy raz od kąt do jej głowy przypłynęła myśl o spotkaniu bohatera
- a czy mogła bym się czegoś najpierw napić - zapytał ostrożnie czekając na reakcje doważy sza
- naturalnie tylko musisz pójść ze mną do kuchni- dziewczyna skinęła głową i podąrzyła za nim do windy. W środku mężczyzna wcisnął guzik który znajdował się najwyżej. Laura nie mogła skupić się na niczym a w szczególności na przeczytaniu liczby znajdującej się na przycisku, zamiast tego wyginała sobie palce na wszystkie strony aby odciągnąć od czegoś myśli. Mężczyzna stojący po jej prawej tylko na nią patrzył nie komentując tego co było dziwne bo zawsze musiał wtrącić wszędzie swoje trzy grosze. Gdy wyszli z windy do uszu nastolatki dotarły głośnie śmiechy jak i krzyki przez które rozbolała ją głowa. Tony wyszedł z windy jako pierwszy i poszedł w nieznanym blondynce kierunku, wywnioskował że musi być to kuchnia. Ruszyła za nim dorównując po chwili kroku.
W pomieszczeniu mężczyzna podał jej szklankę z wodą
- skoro musisz ze to takie pokręcone to może usiądziemy - dziewczyna z chęcią pokiwali głową
- nie wiem pd czego zacząć - zaśmiała się nerwowo
- może od początku - zapytała albo raczej powiedziała jej właściciel iron mana
- No dobrze więc zaczęło się od tego że - w tym momencie przerwał jej wybuch i wrzask ludzi to drugie dało się usłyszeć przez uchylone okno. Tony pokręcił głową i kazał jej tu zaczekać po czym szybko wybiegł. Dziewczyna nie wiedząc co ma ze sobą zrobić westchnęła tylko i nalała sobie jeszcze wody usiadła na krześle i przyglądała się ulicom Manhattanu co chwila popijając wodę można było nazwać to transem. Nie trwało to długo bo do pomieszczenia wbiegł mężczyzna podbiegając do lodówki, z tego co udało się zauważyć dziewczynie był to Clint gdy odwrócił się przodem do blondynki wydarł się i wrzasnął
- co obca dziewczyna robi w naszej kuchni -brzmiał jak mała dziewczynka której ktoś przemalował pokój z różowego na czarny Laura wystraszyła się nieco i odłożyła szklankę na stół o chwili wbiegł tony mówiąc że wytłumaczy mu to potem a teraz muszą iść ratować ludzi łucznik nie chciał się zgodzić ale po słowach mężczyzny ,,ludzie mogą zginąć" uległ i obydwoje pobiegli w stronę windy

***

Widok iron mana lub innego bohatera zazwyczaj zwiastował jakieś ,,ciekawe" wydarzenie które może przyprawić o zawrót głowy niektórzy uznawali ich za autorytet a jeszcze inni za zarazę którą trzeba zniszczyć

I tym razem bohaterowie Nowego Yorku mieli pełne ręce roboty bo nie dość że zawitała do nich obca dziewczyna To jeden z ich większych wrogów zaczął się panoszyć w to czwartków popołudnie (ja nie wiem czy pisałam wcześniej jaki jest dzień wiec zostańmy przy czwartku)

Podoba mi się bardzo ten rozdział i dziękuje za przeczytanie miłej nocy :)

Tam gdzie nie słychać szeptuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz