6. jeszcze troszkę chwila i... mam

22 4 0
                                    

Tony i Peter się znają ale jest przed civil war

~no trudno najwyżej będę plackiem na asfalcie - pomyślałam ale na szczęście poczułam na sobie dotyk chłopaka i się lekko uśmiechnęłam bo kto by przypuszczał że kiedyś go spotkam jeszcze w takich okolicznościach .Gdy poczułam beton pod stopami odsunęłam się od niego

- dzięki za ratunek - wysłałam w jego kierunek głupi uśmiech i ruszyłam szybkim krokiem w stronę schodów pożarowych ,niestety lepka ciecz powstrzymała mnie przed tym alby na nie wejść

- nie tak prędko - powiedział pewnie - co to było, chciałaś zginąć czy co - może i miał maskę ale i tak czułam jego wzrok

- nie, nie chciałam zginąć tylko dowiedzieć się co tu się dzieje - spojrzał na mnie jak na wariatkę

- nie do końca rozumiem-

- to dobrze ,a teraz przepraszam ale musze się gdzieś dostać - spojrzałam na czubek mojego celu i znów ruszyłam w stronę schodów ale spider man złapał mnie za bark - co znowu ,śpieszy mi się

- nigdzie nie idziesz puki nie powiesz dlaczego skoczyłaś z drugiego piętra - nie zdejmował ręki - i jak się w ogóle nazywasz

- ach w telewizji byłeś mniej upierdliwy - mruknęłam a no tylko się dziwnie spojrzał- nazywam się Laura a skoczyłam z okna dlatego że jakiś typ mnie chyba porwał ,a że zauważyłam cię na sąsiednim dachu wiedziałam że mnie złapiesz

- nic lepszego nie mogłaś wymyślić - zaśmiał się

- możesz mi nie wierzyć ale co jak przez ciebie ktoś zaginie bo nie chciałeś sprawdzić czy to prawda - wiedziałam że trafiłam w czuły punk, on tylko westchnął

- dobrze sprawdzę to, ale ty nigdzie nie idziesz - kiwnęłam głowom ale on i tak mi nie wierzył bo przytwierdził mój nadgarstek do dachu budynku - zaraz wracam - powiedział i skoczył w dół. Z tego co wiem ta sieć rozpuszcza się dwie godziny więc albo znajdę coś ostrego albo będę tu siedzieć tyle czasu a nie chciałam go marnować. Może nie zachowywałam się tak ale byłam bardzo przerażona całą tą sytuacją. Rozejrzałam się ale nic tam nie było przydatnego, ale zwróciłam uwagę na to czym był wyłożony dach. Trzeba to tylko oderwać, sięgnęłam po pierwszą przede mną ale niestety była zbyt mocno przytwierdzona. Zrezygnowana próbowałam wstać ale niestety to też nie wchodziło w grę, siedziałam tak kilka minut gdy zobaczyłam jedną oberwaną dachówkę kilka metrów przede mną. Starałam się ją dosięgnąć ale brakowało mi kilku centymetrów więc zdjęłam buta i starałam się ją jakoś przysunąć

-jeszcze troszkę chwila i... mam -wzięłam przedmiot zadowolona i przecięłam lepką ciecz nareszcie mogłam zejść po schodach pożarowych, biegłam po nich tak szybko jak umiałam bo obawiałam się kolejnego spotkania z pajęczakiem. Gdy stanęłam na ziemi odetchnęłam i poszłam w stronę wieży wiedziałam że nie wpuszczą mnie tak po prostu i co ja im powiem że jestem dzieciakiem z innego świata który spełnia swoje marzenia bo zawsze chciał spotkać super boharetów ale jednocześnie jest tak przerażony że chciał by się rozpłakać no chyba nie zaśmiałam się z pomysłu ~albo zapytam się gdzie jest toaleta znajdę ją wejdę szybem do jakiegoś korytarza gdzie jest winda wejdę do windy i pojadę do Staraka yhym jasne i może jeszcze polecę na jednorożcu do szczęśliwej krainy naleśników. Zastanawiając się nad planem doszłam pod wieże przyglądając się jej zauważyłam wycieczkę dzieciaków podeszłam do nich a jako że było ich dużo nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Trochę obawiałam się tego że jakiś opiekun nas policzy i wyjdzie że jest nas za dużo. Na szczęście nie stało się tak do czasu gdy nie weszliśmy do części budynku tylko dla zwiedzających, ja w tym czasie oddaliłam się od wycieczki i zaczęłam szukać jakiegoś planu budynku. Chodziłam po różnych korytarzach nie zwracając uwagi na tabliczki tylu ,,wstęp tylko dla personelu"

- to gdzieś tu musi być - powiedziałam cicho do siebie i to był chyba błąd po jakiś mężczyzna ubrany w ciemny garnitur okulary przeciw słoneczne i ze słuchawką w uchu do mnie podszedł

- co ty tu robisz nie wiesz że tu nie można wchodzić - powiedział i zaczął do mnie podchodzić a ja zaczęłam się cofać i biec. Wbiegłam do kolejnego korytarza i na kogoś wpadłam

Tam gdzie nie słychać szeptuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz