Maraton 1/3
Pov. Mina Ashido.
Malutka spała ,zawinięta w kocyk na moim łóżku. Postanowiłam zajść na dół i coś zjeść, zwłaszcza że wyczuwałam jedzonko. Zostawiłam czarnooką w moim pokoju, zamykając drzwi i skierowałam się do kuchni.
Pierwsze co poczułam to silny zapach jabłka i cynamonu, potem delikatnie słabszy kwiatu lotosu i arbuza, a na koniec słabą woń ramenu. Zobaczyłam jak Shoto zabiera ze sobą Omegę do łazienki. Wzruszyłam ramionami.- Obudzić Akamatsu ? - spytałam Omegę , ubraną w fartuch.
- możesz... - zaczął ale nie skończył.
Spojrzałam w stronę na którą patrzył i zamarłam. Po schodach schodziła najsłodsza istotka tego świata, uroczo przecierając rączkami, oczka. Była ubrana w któtkie spodenki i moją lekko za dużą na nią, różową bluzkę.
Myślałam że wywalę się na ryj. Była taka urocza. Szybkim krokiem podeszłam do niej i złapałam za rączkę składajac jej czułego buziaka na skroni. Pociągnęłam malutką, która miała już całą czerwoną twarzyczkę, i usadowiłam się na jednym z krzeseł, pociągając Usami na moje kolana. Czarnowłosy Alfa ruszył na poszukiwanie Kiriego i wiecznie wściekłego blondyna. Malutka wierciła się niespokojnie na moich kalanach.
- Spokojnie Omego - powiedziałam uspokajającym tonem , wypuszczając delikatne fermony.
Młodsza przestała się wiercić i spojrzała na mnie trochę nieufnie.Nasza Omega nas nie lubi ?
Nie wiem...
Kochamy naszą Omegę !
- Emmm, Mina ? - z transu wyrwał mnie cichy głosik mniejszej.
- Tak ? - spytałam głaszcząc ją delikatnie po włoskach.
- Może...- zagryzła wargę - wyjdziemy po obiedzie, do ogrodu ?
Zrobiła słodkie oczka, a ja już wiedziałam że ma mnie w garści. Zaśmiałam się i pocałowałam ją w policzek. Zarumieniła się delikatnie, a dla mnie to był najsłodszy i najbardziej uroczy widok.○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Złapałam małą za rękę i wyszłyśmy z kuchni. Od razu skierowałam się do drzwi wyjściowych. Młodsza szła posłusznie za mną. Po wyjściu , skierowałam się od razu na huśtawkę. Pociągnęłam Omegę za sobą. Usiadłam na hustawce i poklepałam miejsce obok mnie. Akamatsu uśmiechnęła się i usiadła koło mnie. Czułam się jak w niebie. Miałam obok siebie najsłodszą istotkę świata, pachnacą nieziemsko, skąpaną w promieniach słońca i przytulajacą się do mnie. Czego chcieć wiecej ?
- Mina ja... muszę ci coś powiedzieć - zaczęła czarnooka.
Miała poważną minę , co wprawiło mnie delikatny niepokój.
- Tak ? - spytałam.
- ja...- zacieła się lawendowowłosa - ja... lubię cię !
Miała już cała czerwoną twarzyczkę.
- och, ja też cię lubię - uśmiechnęłam się.
- A-ale poczekaj - przerwała mi - ja cię lubię nie tak jak myślisz...
- J-ja cię kocham - wyjakała.
Zatkało mnie całkowicie. Czemu taka mała istotka obrała sobie mnie, za obiekt westchnień ? W moich oczach pojawiły się łzy.
- M-mina nie płacz... przepraszam - powiedziała cicho, zcierajac łzy z moich oczu.
- Zo co ? - spytałam.
- Za to że cię kocham...
- Nie musisz przepraszać...
- Dlaczego ?
- Bo ja również cię kocham.Pov. Denki Kaminari.
Dziewczyny skończyły jeść, tak samo jak reszta. Ja za to zastanawiałem się kiedy powinna być moja następna gorączka.
Właściwie.... powinna się zacząć tydzień temu ! O nie, a jak jestem jakoś chory i moja Omega nie będzie mogła rodzić !?
- Co robisz ? - usłyszałem.
- N-nic - wyjakałem.
- Coś się stało ? - spytał starszy siadając obok mnie.
- Ja... gorączka mi się spóźnia. - oznajmiłem Alfie.- nie mam jej już od tygodnia.
Hitoshi zrobił zamyśloną minę.
- A może chciałbyś się wybrać do lekarza dla Omeg ? - spytał.
- A znasz takiego ? - spytałem cichutko.
- Tak, Todoroki pracuje w pobliskim szpitalu, a jego przyjaciel jest Omegą, i sam je operuje - oznajmił.
- a czy... byłoby problemem, to bym mógł sprawdzić co z moją gorączką ?- ożywiłem się.
- Jasne, jak chcesz mogę cię podwieść - powiedział Alfa.
- Dziękuję - powiedziałem i przytuliłem go.
- Kiedy chciałbyś iść do tego lekarza ?- spytał glaszcząc mnie po włosach.
- N-niewiem , k-kiedy bedzie miał czas- powiedziałem, uśmiechając się.
- Może teraz chciałbyś iść , co ?- spytał.
- Jasne ! - krzyknąlem wtulajac się w niego.
- Spoko, tylko zadzwonię - powiedział, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
Dopiero teraz zauwarzyłem że siedzę mu na kolanach, praktycznie na kroczu.
Spaliłem buraka i zeszłem z niego.
Po krotkiej rozmowie fioletowowłosego z lekarzem, wsiedliśmy razem do auta.
- Fajny wóz - mruknąłem.
- Dzięki - powiedział z dumą
Po tych słowach zapadła cisza. Trochę niezręczna.
- Ja um... chciałbyś mieć kiedyś Alfę ?- mruknął znienacka starszy.
- T-tak....- odpowiedziałem cicho - i parę szczeniaczków , najlepiej czwórkę.
Uśmiechnąłem sie na myśl o małych dzieciątkach.
- Ale nigdy nie wiadomo czy jakakolwiek Alfa będzie mnie chciała... - powiedziałem smutniejąc.
- Napewno kiedyś znajdziesz Alfę która będzie cię chciała - powiedział starszy.
Spojrzałem na niego. Wygladał na smutnego.
- A ty ? Chciałbyś mieć Omegę ? - spytałem cichutko.
- Tak, nawet już znalazłem swojego przeznaczonego - powiedział z błogim uśmiechem na twarzy. - jest taki uroczy i miły. Mamy dobry kontakt, ale jestem prawie pewny że mnie nie kocha.Nie wiem czemu, ale poczułem delikatne kłucie w sercu. Bolało mnie to że Alfa nie jest mną zainteresowany. Bo mowiąc o Alfie z którą chciałbym mieć szczeniaczki, mówiłem o Shinsou.
- ja... - zacząłem.
- Już jesteśmy - powiedział.
Wyskoczyłem za auta jak poparzony. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale właśnie chciałem mu wyznać moje uczucia. Zagryzłem wargę zawstydzony.
- Chodź - złapał mnie za rękę i pociagnał w stronę budynku.
Ruszyłem za nim zmieszany.Alfa zapukał do jakiegoś gabinetu. Otworzył mu jakiś Omega około czterdziestki. Wpuścił nas do środka i zamknął drzwi.
- Hitoshi synu co cię tutaj sprowadza ?- spytał patrząc na Shinsou.
- Może bys się przedstawił co ? - spytał lekko zirytowany Hitoś.
- Aa, tak , jestem Hizashi Shouta* ojciec tego szczyla - przedstawił się czarnowłosy.
- Umm, j-ja to Denki Kaminari - przedstawiłem się nie patrzac w oczy starszemu.
- Co was tutaj sprowadza ? - spytał Shouta.
- Umm, mam mały problem z gorączką - sciszyłem głos.
- Okej, siadaj - wskazał mi krzesełko.
Usiadłem. Omega kazał mi podwinąć bluzkę , po czym zaczął jeździć czymś dziwnym po moim brzuchu. Później pobrał mi krew , zapisał coś na małej kartce , po czym porównał moją krew z inną. Spojrzał na mnie poważnie.
- będę mógł mieć dzieci ? - spytałem z nadzieją.
- Jasne tylko.... bedziesz przechodził goraczkę co cztery miesiące, bedzie ona bardziej intensywna, bardziej bolesna, przez co staniesz się bardzo płodną Omegą. Wiec jako dobry doktor, polecam ci związać się z moim synem- powiedział.
Spojrzałem na niego z szokiem.
- A-ale...- zacząłem.
- przecież to widać że jesteście przeznaczonymi i czuć to - powiedział. Zmarszczyłem brwi.
- Jak to czuć ? - spytał nagle Hitoshi.
- No, normalnie, obydwoje macie w swoim zapachu czekoladę - mruknął.
- A-ale przecież spotkałem parę osób które też pachniały czekoladą - wtraciłem.
- Ale wasza dwójka pachnie gorzką czekoladą z pomarańczą i maliną - powiedział spokojnie Hizashi.
- Och... okej - mruknąłem.
- Kiedy się następnym razem zobaczymy , mam nadzieję że to bedzie szczeniaczkowy problem! - zawołał za nami , gdy wychodziliśmy.
Zaczerwieniłem sie i pociągnąłem starszego do auta. Przyparłem go do drzwi i spojrzałem mu w oczy.
- C-co teraz będzie ? - spytałem cichutko.
- nie wiem mały, nie wiem - powiedział cicho starszy biorąc moją twarz w swoje ręce.
- Ale wiem jedno - mruknął - kocham cię.
W moich oczach zebrały się łzy. Hitoshi zaraz to zauwarzył i starł je.
- Czy moja miłość jest tak straszna? - spytał.
- N-nie to nie d-dlatego płaczę - wyjakałem.
- To dlaczego ? - spytał.
- Dlatego że ja rownież cię pokochałem...○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Iii cięcie, też was kocham xD.
No cóż bywa i tak. Jesli rozdziały były by, trochę słabe to sorki, ale po prostu piszę jeszcze trzy książki i może dlatego takie będą cri.No cóż ,bye bye bubusie
~Shiro
* to Aizawa Shouta tylko , że ożenił się z Micem więc no.
CZYTASZ
" Kochaj mnie ,, / a b o / Bnha
RandomPiątka alf spokojnie zasiedla się na pobrzerzach miasta. Czas im mija spokojnie, dopóki nie zdarza się pewna rzecz która przewraca ich spokojne życie do góry nogami . Co oznacza koniec spokojnego life'a . Piątka omeg przemierza las , nie mając konkr...