4

62 8 21
                                    

Pierwszym co rzucało się w oczy po wejściu do domu Namikaze były zdjęcia rozmieszczone na ścianie w holu. Od drzwi w pierwszej ramce wisiało zdjęcie legendarnego sennina i jego drużyny, do której należał pewien żółtowłosy chłopiec. Kolejne przedstawiało tego oto chłopca już jako dorosłego mężczyznę, który szczerzył się do obiektywu razem ze swoimi podopiecznymi. Twarz jednego z nich była zasłonięta ciemnym materiałem. Idąc dalej, ten sam zamaskowany ninja stał ze swoją drużyną w tym z małym klonem swojego nauczyciela. Ostatnie zdjęcie zostało zrobione zaledwie kilka lat temu i przedstawiało Naruto z jego podopiecznymi, wśród których znalazł się pewien szarowłosy chłopiec, zadziwiająco podobny do jego nauczyciela i przyjaciela. Stało się to pewnego rodzaju tradycją i mimo, że nikt nie mówił tego głośno, wszyscy byli pewni, że kiedy syn Naruto podrośnie wystarczająco do ukończenia akademii, trafi on pod opiekę młodszego Hatake.

Minato wychodził akurat z sypialni, starając się zamknąć za sobą drzwi jak najciszej, kiedy zobaczył jak Kakashi przygląda się tym fotografią. Uśmiechnął się na jego widok, bo nie był do końca pewny czy chłopak będzie chciał z nim rozmawiać jeśli go o to poprosi. Obawiał się, że nadal wścieka się na niego za to, że nie powiedział mu gdzie ma odbywać się misja którą przydzielił Kuramaru. Samo to, że pojawił się w ich domu już było ogromnym krokiem na przód.

          – Boruto już nie może się doczekać, kiedy będzie mógł zacząć treningi z Kuru – powiedział robiąc krok w jego stronę, żeby też przyjrzeć się powieszonym fotografią. Zawsze łapała go przy tym ogromna nostalgia bo patrzenie na kolejne pokolenia uświadamiało mu jak bardzo on sam się postarzał od czasów w których wykonano pierwsze zdjęcie. Spojrzał na twarz swojego mistrza zastanawiając się nad tym co może teraz robić. Od kilku lat nie dostawał od niego żadnego znaku życia.

          – Ledwo nauczył się chodzić – zauważył Kakashi, kręcąc z niedowierzaniem głową.

          – Ma już cztery lata, rozumie więcej niż nam się wydaje – położył chłopakowi rękę na ramieniu, skłaniając go tym samym do tego żeby przeszedł za nim do salonu, gdzie będą mogli swobodniej porozmawiać, nie ściszając przy tym głosów, żeby nie obudzić Kushiny. – Mam do ciebie ogromną prośbę. Z Sunagakure przyszedł list z zaproszeniem na przyjęcie zaręczynowe kazekage z księżniczką Kraju Wiśni, ustaliliśmy że nie wypada go zignorować i przydałoby się tam kogoś wysłać, najlepiej kogoś z ważną pozycją. Sam bym się tam z chęcią udał, ale nie mogę w obecnym stanie zostawić Kushiny samej.

Kakashi pokiwał ze zrozumieniem głową.

          – Jak ona się czuje?

Ramiona Minato opadły tak jak za każdym razem, kiedy ktoś poruszał temat choroby jego żony. Chwilę zajęło mu zanim odpowiedział, wypuszczając uprzednio powietrze z ust w głośnym westchnieniu.

          – Z każdym dniem jest coraz gorzej, a nasi medycy nie są w stanie nic na to poradzić. Zaczynam się martwić o to ile czasu nam jeszcze zostało... – w tym momencie wyglądał jakby ktoś wycisnął z niego resztki chęci do życia – Dlatego pomyślałem, że może zgodzisz się wyruszyć tam zamiast mnie. Hinata w każdym momencie może znowu urodzić, dlatego nie mogę poprosić o to Naruto, lepiej żeby był wtedy na miejscu. A Ty mógłbyś przy okazji sprawdzić jak ma się Kuramaru.

         – Jego nadopiekuńcza matka praktycznie odchodzi już od zmysłów.

         – A równie nadopiekuńczy ojciec wścieka się na mnie za przydzielenie mu samodzielnej misji – Minato uśmiechnął się – Zabierz ją ze sobą, wtedy oboje będziecie mogli się przekonać, że jest cały i zdrowy.

Hatake Ichizoku 2: KuramaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz