✨ Tylko ciemność ✨

299 22 0
                                    

Pov. Bloom...

To co,a może raczej kogo zobaczyłam przed oczami sprawiło że na chwilę wstrzymałam oddech czując jak cały świat wokół mnie zaczyna wirować.
Użyłam całej siły woli jaka mi pozostała,aby nie zemdleć.
Widok trzy postaci stojących przede mną wydawał się być nierealny,lecz widząc ich pełne pogardy spojrzenia i uśmiechy nie mogłam zaprzeczyć że są prawdziwe,lecz wciąż trudno było mi zaakceptować fakt,że One niczym duchy przeszłości powróciły tylko po to,aby znów stanąć przede mną i sprawić,aby mój koszmar zaczął się na nowo.
Nie chciałam tego robić,lecz w końcu musiałam pogodzić się z tym,że widok przed moimi oczami nie był jedynie iluzją,dawnym wspomnieniem z przeszłości,był koszmarem,który po latach powrócił na nowo.
Kiedy mój szok minął westchnęłam czując pulsujący ból głowy,którą mimo to unosiłam,patrząc najstarszej z nich prosto w oczy. Teraz,kiedy mierzyliśmy się spojrzeniami nie byłam już tak bardzo zaskoczona ich widokiem.

- Trix! Co wy tu robicie!?
Gdzie jest Vanessa!?
I co to za miejsce!? - krzyczę wściekła i widząc ich poszerzające się uśmiechy i to jak obserwują w milczeniu każdy mój ruch znów zaczynam wątpić,czy to wszystko dzieje się naprawdę.
- Nie...to tylko sen.
To nie dzieje się naprawdę - szepcze mając nadzieję,że moje słowa,okażą się prawdą.

- To nie jest sen,Bloom,to Twój koszmar - mówi Icy i cała trójka zaczyna się śmiać.
- Hmm... od czego by tu zacząć? - kontynuuje i uśmiecha się krzywo.
- Jesteśmy tu po to,by się zemścić!
Tak wiele razy ponosiłyśmy porażkę i wreszcie nadeszła Twoja kolej! - krzyczy patrząc na mnie z nienawiścią,jednak coś w jej spojrzeniu zdawało się przeczyć jej słowom.

Tak jakby jej nienawiść była tylko maską,pod którą starała się ukryć nie tylko swoje prawdziwe emocje,ale również prawdziwy cel,lecz o tym na czym tak naprawdę zależało jej tego dnia miałam przekonać się dopiero wiele lat po naszym ponownym spotkaniu...

- Vanessy tu nie było,nie ma i nie będzie! -krzyczy Darcy.

- A to jest miejsce twojej śmierci!
Tu nikt i nigdy Cię nie znajdzie! - krzyczy Stormy i razem znów zaczynają się śmiać.
Chociaż nie wiem,czy ten rechot można nazwać śmiechem.

Nagle Icy rzuca w moją stronę lodowe strzały.
Robię szybki unik.

Czas na przemianę!
Jakiej mocy mam użyć?
Może enchantix?

- Enchantix!

Szybko się przemieniam i szykuję się do ataku. Zaczynamy walczyć.

Gdy już miałam użyć najsilniejszego z moich zaklęć, czyli furii smoka,moje skrzydła zaczęły znikać!

- Co się dzieje!? - krzyczę, będąc przerażona tym,co się dzieje wiedząc,że w żaden sposób nie mogę nad tym zapanować.

- Och... Bloom - Icy zbliża się do mnie.
- W tym miejscu dobra magia nie działa. Wiem,że jesteś potężna,ale nawet Twoja moc powoli słabnie.
Co oznacza,że to twój koniec! - krzyczy i ponownie mnie atakuje.

Znowu robię unik.

Mam wrażenie,że wiedźmy walczą zacieklej niż do tej pory,jakby poza pozbyciem się mnie,miały jeszcze jakiś drugi cel,który był znacznie ważniejszy od pierwszego,lecz ja byłam główną przeszkodą na ich drodze,więc najpierw starały się robić wszystko,aby się mnie pozbyć,nawet jeśli istniało dla nich również coś ważniejszego.

W tej samej chwili Darcy uderzała mnie jakimś zaklęciem,którego niestety nie zdążyłam uniknąć. Znów czuję jak otaczający mnie świat wiruje.
Wszystko jest zamazane.
Nic nie widzę, przez co
zaczynam panikować.
Czuję,że moja moc znika,a ja powoli zaczynam spadać w dół.
Nadal nic nie widzę,ale nagle od tyłu zostaje uderzona błyskawicą, której wręcz oślepiający błysk na chwilę rozświetlił otaczający mnie mrok.
Widzę już tylko ciemność,a moje ostatnie słowa,wypowiedziane w myślach ostatkiem sił to...

Valtor,pomóż mi...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiedy znów zamknę oczy              𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz