Harry poinformował resztę chłopaków, gdy wszyscy zasiedli do kolacji. Żaden z nich nie zdawał się być zaskoczony, że Harry miał zamiar pomóc Louisowi w gorączce. Burknęli jedynie "w porządku" i wrócili do nakładania sobie jedzenia. Louis i tak spłonął rumieńcem.
Po kolacji Harry zrobił sobie krótką wycieczkę do supermarketu, upewniając się, że są zaopatrzeni we wszystko, czego mogą potrzebować, jak butelki z wodą czy batoniki proteinowe. Kupił też duże pudełko kondomów, niepewny, czy Louis będzie chciał ich użyć, czy też nie i zdał sobie sprawę, że muszą ustalić jakieś zasady, zanim gorączka Louisa przybierze na sile.
Gdy wrócił do domu, skierował się prosto do pokoju w garażu, by go przygotować. Nie żartował, kiedy powiedział, że chce, żeby ich pierwszy raz był wyjątkowy, nawet jeśli wiedział, że mimo wszystko taki będzie, bo chodziło o Louisa. Stracił dla tego małego Omegi głowę, ale wiedział, że było jeszcze za wcześnie na takie wyznania. Od ich pierwszego spotkania wiedział, że Louis jest jego bratnią duszą. To było takie objawienie w stylu 'O, tu jesteś', ale też równie szybko zorientował się, że Louis nie przeżył tego samego objawienia. Chodził więc na palcach, bardzo się starając, by go nie wystarszyć. Louis był kruchy, zbyt wystraszony wcześniejszymi doświadczeniami z Alphami. Harry najbardziej pragnął wyrwać głowę temu kutasowi!
Warknął ze złością na samą myśl o tym, że ktoś skrzywdził jego cenną Omegę, podczas gdy upewniał się, że mieli wystarczająco dużo pościeli, by przetrwać gorączkę Louisa. Zapalił kilka świeczek zapachowych, które kupił i rozmieścił je po pokoju, upewniając się również, że reszta potrzebnych im rzeczy znajduje się w zasięgu ręki.
Był całkowicie zaskoczony, że Louis skorzystał z jego oferty, ale był tak cholernie szczęśliwy i podekscytowany. Za żadne skarby nie miał w planie tego spieprzyć. Louis był jego przyszłością i musiał tylko sprawić, że Omega też to poczuje. Musiał tylko być cierpliwy. Ciężko było znaleźć osobę, z którą chciało się spędzić resztę życia. Harry chciał, żeby reszta jego życia zaczęła się już teraz, ale jeśli za bardzo by naciskał, zbyt szybko, Louis uciekłby z powrotem do Doncaster, Harry nie miał co do tego żadnych wątpliwości. To było takie frustrujące! Louis też musiał to czuć, tę więź, która przyciągała ich do siebie, to uczucie, że odnalazło się bratnią duszę. Zdawał się jednak udawać, że nic takiego nie miało miejsca. Jego wewnętrzna Alpha krzyczała do niego, żeby połączyć się z tym Omegą, ale to zignorował. Harry usiadł na łóżku, wzdychając ciężko i ukrył twarz w dłoniach.
"Przepraszam, zły moment?" usłyszał delikatny głos od strony drzwi.
Harry natychmiast uniósł wzrok. Na sam widok na jego twarzy pojawił się uśmiech. Louis opierał się o ramę i wyglądał na zaniepokojonego. Miał na sobie zbyt dużą bluzę, której rękawy zakrywały jego dłonie. Ułożył włosy w delikatną grzywkę, a jego niebieskie oczy spoglądały niewinnie na Harry'ego. Wyglądał absolutnie uroczo, a serce Harry'ego podskoczyło w jego piersi.
"Oczywiście, że nie. Chodź do mnie, kochanie." odpowiedział delikatnie Harry i poklepał miejsce na łóżku obok niego.
Louis uśmiechnął się i na palcach podszedł do łóżka. Odwrócił się twarzą do Harry'ego, gdy tylko usiadł. "Zmieniłeś zdanie? Jeśli tak, to w porządku, wiem..."
"Nie!" przerwał mu Harry i wziął jego dłoń w swoją. Ścisnął ją uspokajająco. "To znaczy, naprawdę nie mogę się doczekać. Jesteś pewien, że nadal chcesz?"
"Tak." Louis uśmiechnął się słodko.
Harry uśmiechnął się w odpowiedzi. "Dobrze, teraz, skoro już to wyjaśniliśmy, powinniśmy ustalić kilka zasad."
"Zasad?" zapytał zdezorientowanym głosem Louis.
Harry ścisnął jego dłoń. "Po pierwsze, bierzesz tabletki antykoncepcyjne?"
"Tak." policzki Louisa zrobiły się różowe.
"Dobrze." uśmiechnął się szeroko Harry. "Chcesz, żebym za każdym razem używał kondomów?"
Rumieniec Louisa przybrał kolor karmazynowej czerwieni. "Nie, jestem czysty, ale jeśli nie jesteś pewien..." zaczął chaotycznie, a Harry znów mu przerwał.
"Ufam ci, kochanie. Też jestem czysty. Brak kondomów nam to ułatwi. Ufasz mi?" zapytał delikatnie Harry.
Louis posłał mu kalkulujące spojrzenie. "Ufam, że jesteś czysty. Żadnych kondomów."
Nie o to mu chodziło, ale cieszył się chociaż z tego. "Chcesz, żebym się w tobie zakleszczył? Czy kiedykolwiek ktoś się w tobie zakleszczył" Harry bardzo się starał nie brzmieć na zazdrosnego.
Louis znów spłonął rumieńcem. "Chciałbym i nie, nikt nigdy się we mnie nie zakleszczył, ale chciałbym tego spróbować. Tego Omega pragnie najbardziej podczas gorączki, ale naprawdę nie musisz, jeśli nie chcesz." odpowiedział nieśmiało Louis.
Harry chrząknął. "Jedynie dzięki myśli o zakleszczeniu się w tobie przetrwałem moją ostatnią ruję. Nie mogę się doczekać, by się w tobie zakleszczyć!" odpowiedział gorączkowo Harry.
Louis raptownie nabrał powietrza i otworzył szeroko oczy. "Myślałeś o mnie, kiedy... wiesz?"
"Oczywiście. Czy czujesz się przez to niekomfortowo? Przepraszam." powiedział Harry.
"Nie, to mi schlebia. Też myślałem o tobie podczas gorączki." wyznał Louis i z zawstydzeniem spojrzał w dół na swoje dłonie.
Harry ułożył palec pod jego podbródkiem i przechylił jego głowę tak, żeby ich oczy się spotkały. "To szalenie seksowne, ale teraz jestem tutaj."
Harry pochylił się powoli, a Louis spotkał się z nim w pół drogi. Pocałunek zaczął się powoli i słodko i obaj delektowali się dotykiem miękkich ust. Harry przesunął dłoń na szczękę Louisa, a ten westchnął. Zarzucił ręce na ramiona Harry'ego i wślizgnął palce między jego włosy.
Harry delikatnie popchnął go na łóżko i wspiął się na niego, zanim dotknął językiem dolnej wargi Louisa, prosząc o dostęp. Louis zapewnił mu go w mgnieniu oka i pogłębili pocałunek. Pozwolili swoim językom tańczyć przez chwilę, a Louis czuł się, jakby dryfował na chmurze. W głowie mu się kręciło, a jego serce waliło od zwykłego pocałunku.
CZYTASZ
Soulmates (Tłumaczenie PL)
FanfictionPrzetrwanie liceum jako męska Omega nie było łatwe, a Alphy to dupki! Gdy Louis dostał pracę w Londynie jako recepcjonista w wytwórni muzycznej, zawahał się, nim zdecydował się wprowadzić do domu Alphy Liama, ale nie miał żadnych innych opcji. Liam...