Louis obudził się sam i spanikował. Nie był wystarczająco dobry, więc Harry zmienił zdanie i go zostawił. Suchy szloch przecisnął się przez jego pierś, a w jego oczach o kolorze niebieskiego oceanu zaczęły wzbierać łzy. Owinął kolana ramionami i kołysał się w przód i w tył.
"Co się dzieje, kochany?" wybrzmiał nagle głos Harry'ego.
Louis uniósł wzrok. "Harry!"
Harry podbiegł do łóżka. "Jestem tutaj. Dlaczego płaczesz?"
Usiadł koło Louisa na łóżku i wziął go w ramiona.
"Myślałem, że odszedłeś. Myślałem, że zmieniłeś zdanie." wymamrotał w pierś Harry'ego Louis.
"Nie! Nigdy bym tego nie zrobił. Tylko korzystałem z toalety. Przepraszam, kochany." powiedział kojąco Harry.
Louis puścił Harry'ego i otarł łzy. "Jestem głupi. Przepraszam, Harry, jestem taki płaczliwy." westchnął z zażenowaniem Louis.
Harry uśmiechnął się i pogładził go po policzku. "Nie jesteś. Twoja gorączka więc jeszcze nie nadeszła? Głodny?"
"Jeszcze nie, ale jest blisko. Tak, jestem głodny. Umyję zęby." odpowiedział Louis i wstał z łóżka.
Spłonął rumieńcem, gdy zdał sobie sprawę, że był nagi i sięgnął po koszulkę leżącą na ziemi. Była Harry'ego, ale i tak ją założył, czym wywołał uśmiech na jego twarzy. Louis poszedł do małej toalety i zamknął za sobą drzwi. Umył twarz, żeby pozbyć się oznak płaczu. Bardzo chciał wziąć prysznic, łazienka była jednak zbyt mała, by go pomieścić, a nie miał zamiaru wychodzić z pokoju w garażu. Znalazł nową szczoteczkę w szafce pod zlewem i umył zęby.
Harry kładł właśnie tacę ze śniadaniem na łóżko, gdy Louis wyszedł z pomieszczenia.
"Chłopacy dostarczyli." uśmiechnął się szeroko.
Louis usiadł i wziął od Harry'ego kubek z herbatą. Popił gorący napój i sięgnął po jeden z tostów leżących na tacy. "Są naprawdę słodcy. Cieszę się, że się tu wprowadziłem i ich poznałem. Są naprawdę dobrymi przyjaciółmi." powiedział Louis.
"Ja też, ale najbardziej cieszę się, że poznałem ciebie." odpowiedział Harry.
Louis spłonął rumieńcem i przewrócił oczami w odpowiedzi. Zjedli do końca w komfortowej ciszy, zanim Louis nie zaczął się wić, czując gorąco i lepkość. Harry obserwował go.
"Gorączka nadeszła?"
Louis kiwnął głową. Jego spojrzenie prześlizgnęło się po ciele Harry'ego i zaczął czuć, jak tworzy się w nim wydzielina. Harry odłożył tacę i ściągnął koszulkę. Zerwał z siebie dresy, a Louis patrzył z zachwytem.
"Połóż się, kochany. Ściągnij koszulkę." zasugerował Harry.
Louis ponownie jęknął, ale zrobił, jak mu kazano. Harry położył się obok niego, także nagi. Uniósł się nad nim i pogładził jego policzek.
"Teraz cię pocałuję."
Louis kiwnął głową ze zgodą, a Harry złączył ich usta. Pocałunek był wolny i słodki, a Harry dał sobie czas na smakowanie ust Louisa, zanim wsunął do środka język. Leżeli tak, całując się, aż gorączka Louisa uderzyła z pełną siłą. Wyrzucił głowę do tyłu z głośnym jękiem.
"Harry, proszę!"
Harry mruknął na ten widok i sięgnął ręką, by chwycić penisa Louisa. "Zadbam o ciebie. Pozwól mi."
Louis doszedł z gardłowym jękiem, ale w przeciągu kilku sekund znów był twardy. Jego myśli zniknęły, a jego wewnętrzny Omega przejął kontrolę, jęcząc i błagając, by Alpha go wypełnił. Harry przetoczył się nad nim i rozłożył jego nogi. Louis jęczał i wbijał się paznokciami w jego plecy, całkowicie poza kontrolą.
Harry wbił się do środka i zaczął mocno go pieprzyć. Louis błagał go, by robił to szybciej i mocniej i Harry się zastosował. Omega doszedł raz jeszcze, ale to mu nie wystarczało."
"Zakleszcz się we mnie, Alpho. Jestem dobrym Omegą. Takim dobrym. Pragnę twojego knota."
Louis nie był świadomy tego, co mówił, a Harry z drugiej strony rozumiał każde słowo i w życiu jeszcze nie był tak podniecony. Wbijał się w Louisa, desperacko szukając swojego knota. Louis krzyknął wysokim głosem, gdy w końcu się zakleszczyli i doszedł po raz trzeci.
Harry warknął imię Louisa i ugryzł go w ramię. Orgazm był taki intensywny. Taki dobry.
Spędzili kolejne pięć dni w otumanieniu. Harry nigdy czegoś takiego nie przeżył, a pomagał już w przeszłości Omegom w gorączce.
Louis w gorączce był uległy i słodki. Tak inny od zwykłego sarkastycznego siebie. Harry nie potrafił zdecydować, którego Louisa kochał bardziej. Wiedział jednak, że nie chciał, żeby to kiedykolwiek się skończyło. Dbanie o potrzeby Louisa, zakleszczanie się w nim raz za razem było najlepszym uczuciem na świecie, ale wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć.
Harry obudził się rankiem szóstego dnia i zobaczył parę niebieskich oczu wpatrujących się w niego z ciekawością. Jego gorączka się skończyła.
"Dzień dobry, Harry."
"Dzień dobry, Lou. Jak się czujesz?" zapytał Harry i wyciągnął ramiona nad głową, ziewając.
"Zadowolony i szczęśliwy." odpowiedział, czerwieniąc się, Louis.
"Dobrze to słyszeć." uśmiechnął się szeroko Harry.
"Tak. Dziękuję ci za pomoc w gorączce. Ta była najłatwiejsza ze wszystkich, które przechodziłem. Ehm, a czy dla ciebie było w porządku?" zapytał nieśmiało Louis, a Harry w tym momencie miał ochotę go pocałować.
Nie wiedział jednak, jak Louis by na to zareagował, zamiast tego uśmiechnął się więc i zapewnił go, że było naprawdę cudownie. Louis wyglądał, jakby mu ulżyło. Zdawał się jednak nad czymś zastanawiać.
"Wiesz, mógłbym oddać ci przysługę i pomóc ci w rui."
Serce Harry'ego z ekscytacji zabiło kilka razy szybciej. "Tak? Bardzo bym tego chciał! Ale tylko jeśli tego chcesz. Nie musisz czuć się zobligowany."
"Chcę." Louis spłonął rumieńcem i zagryzł dolną wargę.
"Dobrze! Umowa stoi." uśmiechnął się szeroko Harry i wstał z łóżka. "Jestem głodny i naprawdę potrzebuję prysznica."
Louis zachichotał uroczo, ale również wstał i zarzucił na siebie ubrania. Ściągnął brudną pościel z łóżka i posprzątał bałagan, który po sobie zostawili.
Louis czuł lekkość na sercu, a jego żołądek wirował. Niewiele pamiętał z gorączki, tylko kawałki. Jak Harry sprawiał, że czuł się bezpiecznie i jak dobrze mu było, gdy się w nim zakleszczył. Był podekscytowany myślą, jak Harry będzie zachowywał się w rui i naprawdę chciał być tym, który tym razem zadba o jego potrzeby.
CZYTASZ
Soulmates (Tłumaczenie PL)
FanfictionPrzetrwanie liceum jako męska Omega nie było łatwe, a Alphy to dupki! Gdy Louis dostał pracę w Londynie jako recepcjonista w wytwórni muzycznej, zawahał się, nim zdecydował się wprowadzić do domu Alphy Liama, ale nie miał żadnych innych opcji. Liam...