Całuski i przytulaski

98 4 4
                                    

- Jesteś już Draco! Świetnie to chodźcie- zawołała uradowana Pansy - Zrobimy coś fajnego-
Ani na ani Draco nie wiedzieliśmy o co może chodzić. W innej części pokoju wspólnego (mamy dwie) stali ślizgoni, ale tylko ludzie powyżej trzynastu lat. Byli oni podzieleni na dziewczyny i chłopców. To były takie dwa rzęs na przeciwko siebie. Nagle odezwała się Sus.
- Będziemy grać w taką grę, tylko dla fajnych i starszych osób- powiedziała.
- A ty pewnie też tam jesteś?- zapytałam dość ironicznie bo byłam pewna że będzie tam. Nagle Sus się zaczerwieniła i wymamrotała.
- No nie ja tylko losuję numerki-
- Jakie numerki?- znowu zapytałam.
- No właśnie chcę to wyjaśnić, więc każdy ma tutaj swój numerek. Dziewczyny mają od 1 do 10 i chłopcy też. Następnie ja losuję numerki a następnie osoby z tymi numerkami mają.... Się pocałować. To jednak nie koniec, nie myślcie sobie że będzie tak prosto, o nie, będziecie mieć zawiązane oczy i nie będziecie wiedzieć, z kim się całujecie- powiedziała. Podczas gdy Pansy (która już się zalicza do fajnych) i Sus wszystko przygotowywały, ja się zaczęłam zastanawiać nad tym, kogo mogę wylosować. Ze wszystkich ludzi, którzy tu byli, odziwo to Draco wydawał być się najlepszą opcją, choć nie mówię że dobrą.
Miałam już zawiązane oczy a Sus zaczęła losować.
- No więc niech wyjdzie chłopak z numerem trzy- powiedziała i usłyszałam jak ktoś na przeciwko mnie zrobił krok do przodu.
- A dziewczyną, która pocałuje tego oto panicza jest ta z numerem pięć- ogłosiła moja kuzynka. Myślę że każdy rozumny domyśliłby się kim jest ta pani. No oczywiście że ja bo jak mogło być inaczej. Zrobiłam nie pewny krok w przód i usłyszałam dziwny dźwięk. Jakby każdy zdjął to czym ma zakryte oczy. To by wyjaśniało dlaczego za każdą rundą miała być zmieniana kolejność. No ale wracając do tego co zaraz miało by się wydarzyć. Normalny człowiek pewnie po prostu by podszedł do drugiego i go pocałował a potem wielka miłość love love omajgasz, o matko bosko, ble ble ble, ale ja nie jestem normalna i podeszłam do tego chłopaka z zaczęłam go dotykać po twarzy, chyba licząc że może go rozpoznam. Wydawało by się to absurdalne ale mi się udało. Nie było w cale łatwo, bynajmniej dla tego chłopaka, prawie wydłubałam mu oko, ale co ciekawe nie uciekł ode mnie. To się nazywa bycie odważnym. No ale, na czole nie wyczułam nic co by mogło by mi się przydać ( Kto by się spodziewał). Oczy też mi nie pomogły. Uznałam że dlaczego nie dotknąć jego ust ( nie ma to jak higiena, choć samo dotykanie twarzy, nie tylko ust jest nie higieniczne). Wtedy poczułam pierwszy znak rozpoznawczy, rozciętą wargę. Znałam tylko jedną osobę z rozciętą wargą, Draco Malfoy. Oczywiście każdy mógł mieć rozciętą wargę, ale lepiej dmuchać na zimne i przekierowałam swoje ręce na jego nos. Nosz... Wtedy zbliżyłam się ostrożnie do niego i wyczułam to, czego nie chciałam w ogóle wyczuć, krew i to świeżą. Automatycznie dotknęłam jego włosów a potem swoich. Dotknęłam jego nos a potem swój. Jak Boga kocham tylko nie to... Ta dokładnie to był Draco. Uznałam że nie ma co marnować dnia i pocałowałam go szybko, chciałam już zdjąć krawat, którym miałam zasłonięte oczy, ale wtedy Sus krzyknęła "Jeszcze" a za nią cała widownia. No i tak, faktycznie się jeszcze całowaliśmy. Przez chwilę nawet znalazłam plus tej sytuacji. Pansy wtedy musiała chyba przeżyć załamanie nerwowe, choć słyszałam tylko tupot jej stóp. Jedno trzeba było przyznać Draco, dobrze całował i już czekałam aż powiem to Pansy. Miałam wrażenie że całujemy się tak z dziesięć minut aż w końcu Sus zawołała "no dobra, możecie się zobaczyć". Zdjęłam krawat i ujrzałam osobę, której się spodziewałam, Blada twarz Draco nie wskazywała zaskoczenia. Chyba wiedział że tylko ja odważyłabym się macać kogoś po twarzy.
Nagle Draco zaczął się śmiać a ja z nim. Co jak co ale to była komiczna scena. Popatrzyłam się na Pansy a ona wyglądała jeszcze śmieszniej niż na co dzień, a trzeba przyznać że nie wygląda dobrze. Cała czerwona siedziała w fotelu jak wściekły mops. Podeszłam do niej i szepnęłam jej do ucha " Nawet sobie nie wyobrażasz jak dobrze Dracze całuje" na co ona z płaczem wybiegła do dormitorium a ja zaczęłam się śmiać. Ale jestem zła.

Gdy siedziałam na kanapie oglądając jak inni się całują zdałam sobie sprawę że nic innego nie mogli wymyślić ślizgoni, tylko gra z całowaniem. Po pół godzinie wróciła Pansy, akurat na scenę całowania Dafne i Notta. Ustawiła się w rzędzie i czekała na swoją kolej. W końcu się doczekała i pocałowała Blaisa. Trochę była zawiedziona ale szybko jej się humor poprawił, kiedy widziała innych niezdarne pocałunki. Gra skończyła się o pierwszej w nocy gdy do pokoju wspólnego przyszedł profesor Snape. Musiałam powstrzymać się od śmiechu, ponieważ profesor Snape miał na sobie komplet piżamowy,.taki niebieski z kaczuszkami. Próbowałam udawać powagę gdy profesor Snape nas upominał. Kiedyś trzeba było pójść do łóżka. Jednak tej nocy nie mogłam zasnąć. Winowajcą był ciągły obraz Snapa w głowie. Najlepsze jest to że rano nie czułam się sennie. Miałam wspaniały humor i czułam się wyspana. Jeszcze bardziej poprawiała mi humor Pansy, która próbowała namówić młodszych ślizgonów że to ona była na moim miejscu, ale nikt jej nie wierzył.

Tego dnia profesor Snape nie patrzył na nas tak przychylnie. Jeszcze nigdy nie siedzieliśmy do tak późna i jeszcze tak głośno. Profesor nawet odjął mi pięć punktów za źle przygotowany eliksir. Puchoni, z którymi mieliśmy te zajęcia, patrzyli na profesora podejrzliwie. Nawet jeden zapytał mnie o co chodzi ale ja tylko odpowiedziałam mu coś w stylu " Nie twój interes" i odeszłam.

Nie wiedziałam co dać na zdjęcie więc macie frytasy. Wiem robi się coraz dziwnej. Polecam kluski śląskie z sosem grzybowym 😍

Gdyby nie MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz