Rozdział 4

12 5 3
                                    

Śpię, kiedy nagle ktoś zaczyna mnie szturchać. Otwieram z wysiłkiem oczy i widzę pochylającą się nade mną Olivie. Ma przerażoną minę więc wiem, że dzieje się coś niebezpiecznego. Siadam próbując się rozbudzić. Jest jeszcze ciemno więc widzę tylko to miejsce które oświetla latarką Olivia. Nagle gdzieś jakby zza pleców słyszę warkot. Odwracam się i przede mną stoi ogromna sylwetka chyba wilka ale pewności nie mam.

Olivia chyba też to słyszy bo stoi nie ruchomo wpatrując się w ciemność. Staram się nie ruszać ale jednocześnie myślę co by tu zrobić. Boję się, że jakikolwiek ruch czy dźwięk może sprowokować zwierzę do ataku. Ale chyba muszę spróbować porozmawiać z Olivią. Wtedy ułożymy jakiś plan ucieczki.


-Yyy... Olivia? - pytam przyjaciółkę- Masz jakiś pomysł by uciec od tego zwierzęcia?

-Chyba musimy powoli się wycofać...-mówi Olivia i robi jeden krok do tyłu a ja robię to samo. Idziemy trochę na ukos żeby w pewnym momencie zetknąć się plecami. Ukradkiem zerkam w tył by sprawdzić czy przypadkiem z tyłu nie ma innego wilka czy czegoś o co mogłybyśmy się potknąć .W ten sposób docieramy do śpiącego smacznie Jacka. Klęczę przy nim przodem do wilka który bacznie nas obserwuję. Szturcham go lekko a ten otwiera oczy z taką miną jakby miał w buzi cytrynę.

-Czemu mnie budzisz? -pyta z lekkim oburzeniem

-Zaraz pożrę nas wilk więc radze Ci wstawać- warczę ciągnąc go za rękaw. Kiwa tylko głową na znak, że już wstaję i stoi pomiędzy mną a Olivią. Spoglądam w tył i widzę budzących się Simona i Williama.

-Podejdźcie do nas ale bardzo bardzo ostrożnie dobra?- szepcze Olivia. Po tych słowach William i Simon zaczynają iść w naszą stronę. Nikt z nas nie chce spuścić bestii z oka. Każdy boi się, że zwierzę zaatakuje. Znowu zaczynamy się cofać. Nagle potykam się o jakiś dość duży kamień i ląduje na tyłku. Boli mnie na tyle mocno, że nie mogę się podnieść. Wilk wbiegł w osoby które mnie osłaniają i każdy upadł a Wilk powoli zbliża się do mnie. Nie wiem co zrobić zamykam oczy i kulę się. Obejmuję nogi rękoma i myślę: ,,No to już po mnie!". Alę nie czuję żadnego dotyku na swoim ciele. Nie chcę nawet otwierać oczu ale jestem do tego zmuszona bo słyszę odgłosy walki. Otwieram oczy i puszczam nogi rozglądając się niezbyt przytomnie. Widzę....O NIE! Wilk walczy z..... Jackiem! Widzę z daleka jego mocno krwawiące ramię. Podnoszę się jak najszybciej jest to możliwe z bolącym tyłkiem i szukam jakiejkolwiek deski ratunku. Podbiegam do Olivii, Williama i Simona szybko ich rozbudzam.

-Musimy mu pomóc! - krzyczę

-Jak?!-wrzeszczy Simon

-A czy ja wiem?!- pytam podniesionym głosem- Właśnie obrywa nasz przyjaciel!

-Racja. - mówi William

-To co robimy?- pyta pospiesznie Olivia

-Ja......ja...nie wiem- mówię a łzy napływają mi do oczu

Patrzę przez chwilę na tą nie równą walkę. Wszyscy patrzą na mnie oczekują jakiegoś pomysłu. Ale ja nic nie mogę wymyślić.

-Suzan?- pyta Olivia

Ale ja nie chcę nic więcej słuchać. Bezmyślnie biegnę w stronę coraz bardziej rannego Jacka. Biorę pierwszy lepszy kamień i rzucam w wilka. Wiem - może to nie najmądrzejszy pomysł ale jestem spanikowana i nie mam pojęcia co mam robić by ratować przyjaciela. Skutek uderzenia jest jednak natychmiastowy. Ten zwraca ku mnie swój ogromny łeb i idzie w moją stronę ale ja ani drgnę. Nagle tuż nad moją głową przelatują trzy inne kamienie i trafiają wilka prosto w ten wielki łeb. Wilk zdziwiony tym co go spotkało ucieka w krzaki. Ja nawet nie patrzę co dzieje się dookoła klękam przy Jacku. Jego ramię wygląda naprawdę okropnie. Czuję jak łzy spływają mi po brodzie. Słyszę z tyłu kroki ale się nie odwracam. Od kiedy wilk uciekł Jack leżał na trawie.

Naglę słyszę nieco ochrypł głos Jacka:

-Suzan?

Otwieram oczy by stwierdzić czy to nie moja wyobraźnia płata mi figle. Ale to nie moja wyobraźnia! To naprawdę powiedział Jack. Patrzę na niego a lekki uśmiech pojawia mi się na twarz. W tej samej chwili Olivia, William i Simon klękają obok mnie.

Kemping w lesieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz