Rozdział 10

14 5 2
                                    

Och mam nadzieję, że niedługo wyjdziemy z tego lasu. Wszyscy na pewno się o nas martwią. Nie daliśmy żadnego znaku życia musimy odnaleźć drogę powrotną. Może Jacob pójdzie z nami? Moje myśli są szalone. Siedzę wtulona w ramię Jacoba. Wzdycham. Podnoszę się i mówię:

-Jacob może wrócisz z nami do miasta?

-Sam nie wiem czy jestem na to gotowy. - odpowiada bez przekonania Jacob

-Ale może w końcu będziesz mógł przespać się w łóżku? Było by Ci wygodnie....Nie chciałbyś?

Jacob wzrusza ramionami. Patrzę na niego. Będę tęsknić za jego towarzystwem. No i on będzie samotny. Ale z drugiej strony Jack nie dogaduje się z nim najlepiej. Przygryzam wargi myśląc co by tu zrobić. Mi bardzo zależy na towarzystwie Jacoba, ale zależy mi też na Jacku.

-Jacob wiesz jak wrócić stąd do miasta? - pytam po chwili milczenia.

-Wiem -mruczy pod nosem Jacob

-Możesz nas tam zaprowadzić? - pytam z nadzieją w głosie.

-Mogę. - odpowiada Jacob.

-Proszę pójdź do miasta z nami. - proszę go.

-Ja nie mogę... -bełkocze Jacob. - Nie chce tam wracać po tym wszystkim. Przepraszam.

-Rozumiem... - mówię.

Kiwam głową i... Nagle zdaje sobie sprawę z tego, że jest cicho. Rozglądam się i widzę, że wszyscy już śpią.

-Ja też pójdę spać. - mruczę pod nosem i kładę się na gałęzi.

Długo nie mogę zasnąć. Przekręcam się z boku na bok ale to na nic. Po policzkach spływają mi strumienie łez. Ocieram wilgotny policzek. Wiem, że jest po północy ale ja nie mogę spać. Pociągam nosem. Wiem, że niedługo będę musiała rozstać z puszczą ,,Forest Free", z Jacobem i ze wszystkim co dobre w tym dziwnym lesie.

W końcu udaje mi się zasnąć. Przekręcam się nie spokojnie. W snach widzę samotnego Jacoba, bardzo wkurzonego Jacka i inne złe rzeczy. Budzę się cała spocona. Zwijam się w małą kulkę. Nie chce spać. Chcę mi się płakać najgłośniej jak potrafię. Ale trzeba się z tym pogodzić. ,,Jestem już przecież dorosła, nie będę płakać za jakimś chłopakiem z dżungli" - myślę ale ta myśl jakoś mnie nie przekonuje.

*****************

-Wstawaj, wstawaj Suzan! - słyszę nad sobą głos Olivii

-Tak już wstaje -mamroczę pod nosem i siadam na gałęzi. Widzę, że wszyscy są jacyś szczęśliwi. Chyba wiem dlaczego.

Wzdycham ciężko. Już niedługo opuszczę to miejsce. Czy się z tego cieszę? Chyba nie.


Jemy śniadanie i wyruszamy w drogę. Jacob prowadzi. Zostałam w tyle. Moje policzki cały czas są mokre od łez, ale staram się to ukryć. Co parę sekund głośno pociągam nosem. Zauważam, że drzewa rosną coraz rzadziej. ,,To znaczy, że niedługo będziemy w domu" - myślę.

Idziemy już naprawdę długo. Niby mamy postoje i tak dalej, ale ja nie chcę wracać bez Jacoba do domu.

-Słuchajcie chyba widzę nasz kamper! - woła ucieszony Simon.

-W końcu wyjdziemy z tego głupiego lasu! - cieszy się Jack.

Z miny Jacoba trudno wywnioskować czy jest zadowolony czy nie. Idę za wszystkimi do kampera. Robi się późno więc razem decydujemy, że prześpimy się i wyruszymy w dalszą drogę. Podłączam telefon do power banka i spoglądam na Jacoba. Leży na materacu i wpatruje się w sufit. Siadam na dużej pufie i skulam się w kulkę.

Następnego dnia w kamperze jest duże zamieszanie. Zjedliśmy pośpieszne śniadanie i Simon jak najszybciej zasiadł za kierownicą. Jestem rozdarta niedługo wysiądziemy pod super marketem i pożegnamy się z Jacobem. Wyglądam przez okno. Kiedy parę dni temu tędy jechaliśmy byłam taka podekscytowana a teraz....wszystko jest nie tak......

Kamper dojeżdża pod super market. Wszyscy wysiadają. Każdy z nas żegna się z Jacobem.

-Może jednak zmieniłeś zdanie....?- pytam błagalnym tonem.

-Ja....ja trochę się nad tym zastanawiałem....i zostanę z Wami...- odpowiada, a ja czuję taką radość, że bez chwili namysłu rzucam się mu na szyję.

Jack patrzy na mnie ze zrozumieniem.

-Czyli tylko przyjaciele? - pyta z dziwnym uśmiechem.

Patrzę na Jacoba pytającym wzrokiem. Jacob kiwa głową z uśmiechem.

-Przyjaciel. - potwierdzam z szerokim uśmiechem

Wszyscy zaczynają się głośno śmiać. Tę cudowną chwile przerwa krzyk:

-To oni!

Błyskawicznie się obracamy. Lecz nikogo nie widzimy. W oddali słychać jak ktoś biegnie.

-Patrzcie! - wykrzykuje Olivia i podbiega do tablicy ogłoszeń.

Simon czyta na głos:

,,Co się stało? Gdzie zniknęła piątka nastolatków? Nigdzie nie ma po nich śladu! Rodzice upierają się, że nie wiedzą co się stało. Co jest prawdą? Może uciekli? Nie dają znaku życia! ,,Nie wiem jak to możliwe, mieli dzwonić do domu" - powiedziała dziś rano Mama Olivii ( dziewczyny nie ma około tygodnia) Wielkie pytanie brzmi: Czy rodzice dzieciaków coś ukrywają? Więcej w gazetach i wiadomościach."

To co usłyszałam odbiera mi mowę.

-Co teraz zrobimy? - pyta bezbarwnym głosem William.

Stoję wryta w ziemie. Rozmyślam o wszystkim co było napisane w ogłoszeniu.

-Może każdy pójdzie do swojego domu? - proponuje Jack

-Dobry pomysł! - wykrzykuję - Jacob chcesz iść ze mną? Przedstawię Cię rodzicom!

-No okej. - odpowiada po chwili namysłu Jacob.

Każdy z nas rozchodzi się w innych kierunkach. Docieram do domu i czuję jak żołądek zwija mi się w kulkę. Dlaczego? Tego jeszcze nie wiem.

Pukam do drzwi.

Z za drzwi dobiega głos mamy:

-Już idę! - głos ma taki jakby kilka dni płakała.

Drzwi otwierają się. Mama na mój widok otwiera usta. Po chwili przytula mnie i dopiero teraz dostrzega Jacoba.

-Nie....czy to ty - mówi ale ja jej przerywam:

-Tak to on i nie zasypuj go pytaniami! - wołam.

-Dobrze! Dobrze - odpowiada po czym woła - James, George, Suzan wróciła!

Tata i brat podbiegają do drzwi i przytulają mnie. Wchodzę z Jacobem i całym towarzystwem do salonu i opowiadam całą historie. Słyszę, że dzwoni mi telefon. To Olivia. Chwile z nią rozmawiam. Jej rodzice też nie mogli uwierzyć, że zaginęła!


Następnego dnia mieszkańcy miasta mogą przeczytać w gazecie:

,,Sprawa rozwiązana! Piątka nastolatków się odnalazła! Zgubili się w lesie i nie wiedzieli jak wrócić! Ich rodzice nie mieli z tym nic wspólnego! Nie uwierzycie co jeszcze się odnalazło! Jacob Smitch! Zaginął około miesiąc temu. Wszystko się wyjaśniło! Okazało się, że Jacob po śmierci mamy uciekł z domu, bo jego tata zaczął pić! Nie wiarygodna historia ale prawdziwa! Jeżeli chcecie się dowiedzieć szczegółów czekajcie na wieczorny wywiad z Jacobem Smichtem i Suzan Evans!

Kemping w lesieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz