Sean siedzi w fotelu i patrzy w sufit. Powinien zaprowadzić dziewczynę do piekła. Powinien to zrobić siłą jeśli nie chciała by iść dobrowolnie. Ale on chyba sam nie chce tam iść.
Nie był tam od dnia kiedy Szatan, za zgodą Lucyfera, wysłał go do świata ludzi żeby, jak to określił, pilnował żeby nic się nie działo. W pierwszej chwili wydawało się to Seanowi absurdalne. No bo przecież co on mógł sam zrobić?
Po jakimś czasie jednak odkrył że sam może zrobić więcej niż cała drużyna piekielnych strażników. Brało się to stąd że jako jedyny ze strażników był synem jednego z wielkich demonów. Miał większą demoniczną moc niż inni strażnicy.
Długo był tu sam. Nocami przechadzał się po mieście. Szukał jakichś zbuntowanych demonów, albo kogoś z kim mógłby porozmawiać. Ale najczęściej trafiał na tych pierwszych.
Dopiero kiedy przybyła Ella trochę mu ulżyło. Kochał ją jak siostrę. Kiedy byli dziećmi wszystko robili razem. Przechadzali się na plaże nad jeziorkiem, nieopodal starego zagajnika.
Mimo wszystko piekło nie było takie straszne, jakby się mogło wydawać. Sean miał stamtąd wiele miłych wspomnień. No ale były też te złe wspomnienia i chyba właśnie przez nie Sean nie chciał wracać do swojego domu. Nawet na chwilę.
- Co tak sam siedzisz?- chłopak usłyszał za plecami głos przyjaciółki.
Sean odwrócił się w jej stronę.
- Myślę.- odpowiedział tylko.
Dziewczyna przysiadła na oparciu fotela.
- A mogę wiedzieć o czym tak myślisz?- spytała.
- O piekle.
Dziewczyna wydęła policzki.
- No to chyba niezbyt miłe myśli.- skwitowała.
Chłopak rzucił jej ukratkowe spojrzenie.
- Właściwie to wspominam nasze wspólne dzieciństwo.- powiedział z niewielkim uśmiechem.
Ella także się uśmiechnęła i poczochrała przyjaciela po włosach.
- Pamiętam jak weszłam na drzewo i zachaczyłam nogą o gałąź. Ty mnie wtedy złapałeś.- powiedziała.
Chłopak delikatnie uścisnął przyjaciółkę.
- Dla ciebie mógłbym żucić się nawet z przepaści.- szepnął Sean.
Ella zerknęła na niego podejrzliwie.
- Sean co się stało? Nie jestem głupia, widze że coś cię gryzie.
Chłopak westchnął cicho.
- No bo chodzi o to... że... Chodzi o tą dziewczynę.- Wydusił wkońcu.- Nie wiem co mam z nią zrobić.
Ella zrezygnowana wstała z oparcia fotela.
- Posłuchaj. Twój ojciec powiedział że masz ją przekonać żeby poszła z tobą do piekła. Jak to zrobisz, to już nie moja sprawa. No ale tak naprawdę to najepiej będzie jak zrobisz to szybko i bezboleśnie. To co stanie się z nią dalej to już nie nasza sprawa.- powiedziała i wyszła z pomieszczenia, zostawiając Seana ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
***
Ella szła korytarzem z wściekłością. Denerwowało ją to że Sean tak bardzo martwi się o Lizz. Ella tak naprawdę od zawsze kochała Seana. Nie jak brata, tylko jak chłopaka. Niestety on o tym nie wiedział i nie odwzajemniał tego uczucia. Zawsze traktował ją jak młodszą siostrę.
Dziewczynie nie podobał się fakt iż jej ukochany zdaje się czuć coś do nowo przybyłej dziewczyny, a fakt iż być może jest ona córką władcy piekła, jeszcze bardziej ją denerwował, gdyż świadczyło to o tym że Sean jako strażnik, ma obowiązek chronić dziewczynę, co sprowadzało się do tego że będą spendzać dużo czasu sam na sam, a jak wiadomo, im dłużej ludzie ze sobą przebywają tym stają się sobie bliźsi.
Ella nacisnęła klamke od drzwi prowadzących do jej pokoju. Zatrzasnęła je za sobą i podeszła do łóżka. Padła na nie plecami i zaczęła patrzeć się w sufit, powoli opanowując chęć zrobienia krzywdy nowo przybyłej dziewczynie.
***
Siedze sobie spokojnie w moim nowym pokoju, aż tu nagle wpada do niego Sean. Jakież było moje zdziwienie kiedy ten oto osobnik przysiadł na skraju mojego łóżka i zaczął wpatrywać się we mnie jak, nie przymierzając ciele w malowane wrota.
No bo co mam powiedzić kiedy on tu przyłazi zaraz po tym kiedy dopiero się budzę i wyglądam dość niekorzystnie.
- Mam pytanie. - oświadczył.
Patrzesię na chłopaka przymrużonymi ocami.
- A może tak jakieś ,, Dzień dobry''?- pytam ziewając.
Sean uśmiecha się słodko.
- Dzień dobry. Mam pytanie. - mówi szczerząc się do mnie.
Wywracam oczami.
- Jakie?- pytam zrezygnowana.
Chłopak uśmiecha się jeszcze szerzej, jeśli to oczywiście możliwe.
- Poszła byś ze mną na spacer?- pyta, a ja mam dziwne de ja vu.
- Wczoraj pytałeś się mnie o to samo. Pamiętasz co odpowiedziałam?
Sean kiwa głową.
- Że nie chcesz iść do parku. No więc ja nie mam zamiaru cię tam zabierać.
Ponowie wywracam oczami.
- No dobra zgadzam się. Ale gdzie mamy iść?- mówie, poddając się.
Chłopak ma lekko przebiegły wyraz twarzy.
- Niespodzianka. A teraz idź się przebrać, chyba że chcesz iść w pirzamie.- mówi uradowany, opczym wstaje i podchodzi do drzwi z zamiarem wyjścia.
Kiedy już myśle że wychodzi on odwraca się i podchodzi spowrotem do mnie.
- Przyjde po ciebie za pół godziny.- mówi i całuje mnie w policzek, poczym wychodzi i zostawia mnie z szeroko otwartymi oczami i rumieńcami na policzkach.
Zrywam się szybko z łóżka i podbiegam do szafy, w poszukiwaniu jakiś bardziej wyszukanych ubrań. Poczym w padam do łazienki i zaczynam na biegu się ogarniać.
Przez cały czas na policzku czułam ciepłe wargi Seana.
____________
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Wiem że długo nie wstawiałam kolejnego rozdziału i czuje się z tym strasznie. Jeżeli podejmiecie decyzje o zabiciu mnie za to zaniedbanie, to całkowicie się z wami zgadzam, bo sama ma ochotę się zabić przez to że musieliście tak długo czekać. Jeszce raz przepraszam. :(

CZYTASZ
Obcy
FantasyOsiemnastoletnia Lizz Grey pochodzi z zamożnej rodziny, która od pokoleń prowadzi ,,Grey Bank'' w Seattle. Jej rodzice są strasznie zaborczy i próbują układać życie córki po swojemu. Lizz chcąc nie chcąc robi to co każą jej rodzice. Jednak pewnego d...