Niepamięć

623 38 1
                                    

Emma przechadzała się po pokoju w te i wewte. Elizabeth jeszcze nie wróciła. Jej córka miała za chwile wrócić, a niema jej już półtorej godziny.

Rozlega się dzwonek do drzwi. Emma wybiega z salonu, a na korytarzu wpada na swojego męża Roberta.

- Kochanie gdzie jest Elizabeth?- pyta Robert żonę.

Kobieta kręci głową, chwyta męża za rękę i ciągnie go za sobą w stronę drzwi w których progu stoi przemoknięta do suchej nitki i roztrzęsiona Avie McAdams. Bełkocze coś nie zrozumiałego do Lewisa, który próbuje ją uspokoić.

- Panienko Avie, spokojnie.-mówi kojącym tonem do dziewczyny i zamyka za nią drzwi.- Co się stało?

Avie cała się trzęsie.

- Lizz...-szepsze.

W tym momencie zauważa Roberta i Emmę, podbiega do nich błocąc podłogę.

- Pani Grey... Lizz... w parku... Dzwoniła.- Avie z trudem wypowiada wyrazy, przez co Emma rozumiała tylko co trzecie jej słowo.

Położyła rękę na ramieniu dziewczyny i spojżała jej w oczy.

- Avie spokojnie.-powiedziała do dziewczyny łagodnie.- Co się stało i czemu nie ma z tobą Lizz?

Dziewczyna zaczeła łapać głęboki oddech.

- Lizz szła do mnie przez park.- zaczeła drżącym głosem.- Nie wiem co się dokładnie stało ale zadzwoniła do mnie i prosiła o pomoc.- zawiesiła się na chwilę.- Mówiła że umiera.- wychlipiała, a z oczu zaczęły płynąć jej łzy.

Emma zachwiała się lekko. Moja córeczka.

- Robert musimy ją znaleść.- powiedziała zrozpaczona do męża. - Ona musi gdzieś być.

Robert wyciągnoł z kieszeni telefon i wystukał na klawiaturze jakiś numer.

- Dobry wieczór. - mówi po chwili czekania.- Nazywam się Robert Grey, chciałem zgłosić zaginięcie mojej córki Elizabeth. Nie wróciła do domu, a jej przyjaciółka twierdzi że moja córka dzwoniła do niej i mówiła że umiera.- Robert tłumaczy wszystko zwięźle, ale w jego oczach widać troskę o córkę.- Park przy Claymore Street. Będziemy czekać.

Robert rozłączył rozmowe i spojrzał na żonę z troską.

- Znajdziemy ją kochanie.- powiedział i przygarnoł ją do siebie.

***

Obudziłam się leżąc na czymś miękkim. Wszystko mnie bolało, na twarzy czułam opuchliznę. W powietrzu unosił się zapach wanilii, szałwi i mięty. Otworzyłam jedną z napuchniętych powiek, i ujrzałam jasno oświetlony pokój o czerwonych tapetach i ciężkich drewnianych meblach.
Skąd ja się tutaj wziełam.

Próbóję unieść się na łokciach, ale moje ciało przeszywa okropny ból. Znowu odpływam w niebyt.

ObcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz