Rozmowa

516 34 2
                                    

Jejku, ale mi się kręci w głowie. Stoję przed lustrem w niewielkiej łazience. Twarz mam trochę napuchniętom, ale i tak nie wygląda to tak źle jak reszta mojego ciała.

Na rękach, nogach i brzuchu miałam mnustwo siniaków, niektóre już zaczynały żółknąć i zanikać, ale większość chyba zostanie na jakiś czas na swoim miejscu.

Wypuszczam sapliwie powietrze z ust.

Siedzę w tej łazięce jakieś pół godziny, zdążyłam zrobić ze sobą jako taki porządek. Nadal jestem ubrana w starą czarną koszulkę i raczej nie mogę liczyć na to że znajdę tu swoje ulubione jeansy.

Wychodzę z łazienki i podchodzę do szafy stojącej pod ścianą, z nadzieją że znajdę tam chociaż jakieś spodnie. Kiedy otwieram drzwi szafy moim oczom ukazują się ubrania. Właściwie to cały stos ubrań. Czarnych. Nie żebym miała coś przeciwko czerni, ale mama zawsze powtarzała że dama powinna zakładać na siebie tylko pogodne kolory.

Wyjmuje z szafy jakąś bluzkę i spodnie, poczym zakładam je i przeglądam się w lustrze. Nie jest wcale aż tak źle. Ten kolor podkreśla moje niebieskie oczy. Fajnie by było gdybym znalazła jakieś trampki.

Patrzę do szafy i jakby na życzenie znajduje w niej czarne trampki. Dziwne miejsce, trzeba przyznać.

Podchodzę do drzwi przez które jakiś czas temu wyszedł Sean, otwieram je i wychodzę na ponury korytarz.

    ***

- Coś jest nie tak.- stwierdza Ella, przechadzając się w te i we w te, wokół narysowanego pentagramu.

Sean piorunuje ją wzrokiem.

- Chcesz sama spróbować?- mówi zachrypniętym głosem.- Ja wiem co robię. Zaklęcie było dobre, może po prostu w piekle mają jakieś opóźnienie.

Ella patrzy się na niego z pobłażaniem.

- A co, piekło to jakaś kolej międzymiastowa żeby były w nim opóźnienia?- drwi sobie dziewczyna.

Sean wywraca oczami. Ella zawsze miała cięty język.

Przez chwilę w pomieszczeniu jest cicho, słychać tylko ich oddechy. Po chwili wewnątrz pentagramu zaczyna pojawiać się dym.

Sean wstaje z kolan, ponieważ dotychczas klęczał. Wbija wzrok w środek pentagramu i czeka.

Ella także się zatrzymała i zaczeła patrzeć na kłembioncy się dym.

- Kto zakłuca spokój księcia piekła?- z dymu wydobywa się wysoki, mocny głos.

Sean i Ella pochylają głowy, kiedy w dymie ukazuje się postać przystojnego mężczyzny z długimi włosami w kolorze bląd, połyskującymi niczym gwiazdy. Z pleców wyrastały mu złote skrzydła, a ciało było odziane w czerwone szaty.

Sean postępuje krok do przodu.

- Witaj ojcze.- mówi dostojnie.- To ja cie wezwałem.

Lucyfer przygląda się przez chwilę synowi, poczym delikatnie się uśmiecha.

- Sean. Witaj. Miło cię znowu widzieć.- wita się z synem.- Mogę wiedzieć poco mnie wezwałeś?

Chłopak zagryza obie wargi.

- Mamy mały problem.- mówi wskazując na przyjaciółkę, która nadal pochyla głowę.- Ella i ja odkryliśmy coś, ale nie jesteśmy pewni czy jest to to o czym myślimy.

Lucyfer wydaje się być zaintrygowany tymi słowami.

- Dobrze, więc słucham was uważnie, synu.- mówi poczym spogląda na Elle.- Unieś głowę córko Leviathana.

Dziewczyna posłusznie podnosi głowę.

- Więc słucham was.- mówi Lucyfer.

Sean i Ella wymieniają ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

- Kilka dni temu znalazłem w parku dziewczynę. Była pobita i zgwałcona, więc niewiele myśląc przyniosłem ją tutaj.- powiedział bacznie przyglądając się ojcu.- Od początku czułem od niej demoniczną moc. Ella też. Więc zaczęliśmy się zastanawiać, czyją mogła by być córką... i doszliśmy do wniosku, że... wiem że to głupie, ale...- chłopak zaczoł się jąkać.

- Myślimy że dziewczyna jest córką Szatana i Lilith.- dokańcza za niego Ella.- Jej demoniczna moc jest wyczówalna na kilometr i jest ona inna niż wszystkie moce, silniejsza.

Lucyfer mróży oczy.

- Mówcie dalej.- zarządał.

Sean wypuścił z płuc powietrze.

- Mówiłeś mi kiedyś że Szatan i Lilith oddali córkę żeby chronić ją przed Abbadonem.- powiedział chłopak.- Czy to możliwe żeby ta dziewczyna nią była?

Lucyfer zanosi się śmiechem.

- Pytasz mnie czy to możliwe, synu?- pyta z dość niezwykłym jak na niego rozbawieniem.- Oczywiście że to możliwe.

Sean i Ella znowu wymieniają spojrzenia.

- Czyli?- zapytali jednocześnie.

Lucyfer pokręcił głową.

- Czyli muszę zobaczyć tą dziewczynę.- zarządał.

Wtedy drzwi biblioteki otworzyły się i staneła w nich Lizz. Z początku zdawała się nie wiedzieć co się dzieje, ale kiedy jej wzrok padł na pentagram i stojącego w nim Lucyfera, w jej oczach pojawił się strach.

- Co do...- mrukneła słabo i osunęła się na podłogę.

ObcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz