{20} Atak Tomury cz 2

1.3K 116 40
                                    

- Jestem piekielnie dobrym złoczyńcą i zapamiętajcie to.

Katsuki wybiegł przed placówkę. Pierwsze co zrobił to podbiegł do poległych bohaterów i zaprowadził w bezpieczne miejsce. Po wykonaniu czynności sprawdził parametry życiowe trzech bohaterów. Na pierwszy strzał poleciał Present Mic puls wyczuwalny drugi bohater to Mt. Lady puls wyczuwalny trzeci bohater to Cementoss lecz jego pulsu nie wyczuwał. Zaczął reanimację i gdy dwójka odzyskiwała przytomność Katsuki męczył się reanimacją lecz po chwili zdał sobie sprawę, że to na nic, on odszedł. 

- Cementoss! - krzyknął załamanym głosem chłopak. Gdy zobaczył, że tamta dwójka odzyskuję świadomość na szybko wyjaśnił im jak sprawa wygląda, a sam udał się na pole bitwy. 

Kiedy chłopak dotarł na miejsce zobaczył jeden wielki chaos. To co zobaczył porównał do piekła na ziemi, podpalony budynek wraz z trawą, a najsilniejszi bohaterowie zniknęli. Na resztkach muru zobaczył Izuku śmiejącego się w najlepsze z Dabim.  Szybkim krokiem udał się pod mur i używając eksplozji zmusił Deku do zejścia. Gdy Deku zszedł spojrzał na niego ze łzami w oczach.

- DLACZEGO TO ROBISZ? - krzyknął Bakugo.

- Kaprys taki - Deku wzruszył jedynie ramionami. Wściekły blondyn rzucił się na chłopaka powalając na ziemie i siadając okrakiem.

- KOCHAM CIĘ IDIOTO - wywrzeszczał wściekły Bakugo. Lekko plując na chłopaka leżącego pod nim.

- Czekaj co... - wzrok Deku zatrzymał się na oczach blondyna. - pomóż mi, proszę - zrzucił chłopaka z siebie i odsunął się na bezpieczną odległość. - J-J-JA NIE CHE TEGO DŁUŻEJ ROBIĆ! 

Tomura wraz ze swoimi kompanami stali na murze i przyglądali się całej akcji. W pewnym momencie niebiesko włosy złoczyńca kliknął na pilocie przycisk do "przywołania indywidualności" "Śnieżny Demon". Najniebezpieczniejsza moc jaką ludzkość widziała najprawdziwsza "machina do zabijania" zarówno ich as. Bakugo otrząsnął po ataku i zaczął powoli podchodzić do Deku. Chłopak prosił później błagał, a na końcu krzyczał na blondyna aby nie podchodził ale duma nie pozwalała mu zawrócić. Jaki z niego bohater skoro uratować przyjaciela nie potrafi to co dopiero miasto. 

- Izuku nie dawaj się KONTROLOWAĆ - wykrzyczał blondyn. - powiedz mi jak on cię kontroluję. DAJ MI SIĘ URATOWAĆ IDIOTO. - Kacchan padł na kolana przed Izuku - wiem, że zabijesz mnie za parę minut lecz chce żebyś wiedział, że tęskniłem za tobą. Tęsknię za dawnym przyjacielem. Chcę spędzić resztę życia  z tobą. Budzić się obok ciebie i witać się buziakiem. Jeść razem śniadanie, rozbawiać się nawzajem, a czasem chodzić na randki. Chcę całego ciebie więc proszę wróć.

- Kacchan j-j-ja chęt~ - Śnieżny Demon przebił młodego Bakugo swoim długim, grubym mieczem. Miłość, miłość, miłość. Jego ukochany zabity przez własny dar. .. Zabiłem go! Zabiłem Kacchana!! Nie chciałem! Łzy kapały na ziemię. Aura Izuku ze wystraszonego chłopczyka zmieniła się na chcącego zabić wszystko i wszystkich.

- Kacchan... - Izuku rozejrzał się wokół siebie. Szukał jakich bohaterów żeby pomogli ale nikogo nie było jedynie Tomura i jego banda śmiejących się w najlepsze. 

- All Might gdzie jesteś? - krzyknął złamanym głosem chłopak.

- NIENAWIDZĘ CIĘ ALL MIGHT. ZNOWU NIC NIE ROBISZ GDY WOŁAM O POMOC.

Izuku nie wytrzymał i padł na kolana z wycieńczenia. Przyciągnął głowę Katsukiego na swoje kolana i zaczął powoli głaskać po jego blond czczupnie. Obraz stawał się nie wyraźny.  Obraz przed oczami zaczął się rozmazywać. Czy ja właśnie tak umrę?

Kochani, epilog się zbliża większymi krokami.
⭐ i 💬 miłe widziane.

𝑪𝑶𝑵𝑻𝑹𝑶𝑳𝑳𝑬𝑫 ||𝑽𝒊𝒍𝒍𝒊𝒂𝒏 D𝒆𝒌𝒖|| ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz