10. Zgoda

1.2K 105 21
                                    

Hermiona cicho wkroczyła przez podwójne drzwi i obrzuciła wzrokiem skrzydło szpitalne, orientując się, że było puste. Po bliższym rozejrzeniu się, zastała panią Pomfrey w jej gabinecie, spisującą zawartość szafki z eliksirami leczniczymi, z pergaminem i piórem zawieszonym w powietrzu obok niej.

Hermiona zapukała lekko w drewnianą framugę drzwi, a uzdrowicielka widząc Prefekt Naczelną, zasygnalizowała cicho, aby chwilę zaczekała. Skończyła katalogować kilka ostatnich butelek z szafki i lekko stuknęła różdżką w unoszący się pergamin, mrucząc "finite tabula". Odłożyła pióro oraz pergamin na biurko i odwróciła się do Hermiony.

– Tak, panno Granger – powiedziała energicznie. – Co mogę dla ciebie zrobić?

– Wygląda na to, że uszkodziłam sobie ramię – powiedziała z uśmiechem. – Podejrzewam, że to przez noszenie zbyt wielu książek w mojej torbie.

Uzdrowicielka skrzywiła się z dezaprobatą i wyprowadziła Hermionę ze swojego gabinetu do najbliższego łóżka, zaciągając zasłonę, aby osłonić je od drzwi. Delikatnie ujmując ramię Hermiony w jedną rękę, zaczęła manewrować nim tak samo, jak wcześniej Snape i doszła do tego samego wniosku.

– To tylko nadwyrężenie, moja droga – powiedziała. – Całkiem łatwe do wyleczenia.

Hermiona nie ruszyła się z miejsca.

– No dalej, panno Granger – mruknęła niecierpliwie. – Proszę się rozebrać. Chyba nie oczekujesz ode mnie, że uleczę je przez te wszystkie warstwy, prawda?

Hermiona zarumieniła się, uświadamiając sobie, dlaczego Snape wydawał się nieco skrępowany, kiedy poprosiła go, by rzucił na nią zaklęcie. Zdjęła pelerynę, sweter i z pomocą Madam Pomfrey wyciągnęła rękę z rękawa bluzki.

Hermiona patrzyła z zainteresowaniem, jak uzdrowicielka wyciągnęła różdżkę, ale zamiast skierować ją na ramię, przyłożyła końcówkę do własnej ręki i zaintonowała "curare tendére", a następnie zmieniając rękę z różdżką, powtórzyła zaklęcie na drugiej.

– Odwróć się – poleciła, a chwilę później Hermiona poczuła chłodne, kościste dłonie, które ostrożnie masowały jej obolałe ramię. Z zaskoczeniem poczuła, jak ból w jej mięśniach ustępuje z każdym kolejnym dotykiem zimnych dłoni uzdrowicielki.

– Niezwykłe zaklęcie – skomentowała. – Nigdy nie słyszałam o takim, w którym magia skupia się na rzucającym zaklęcie, a nie na chorym.

– W rzeczywistości jest to dość powszechne w przypadku mniejszych zaklęć uzdrawiających – powiedziała pani Pomfrey, chwytając jej rękę i ponownie ruszając nią w różnych kierunkach. Zadowolona, że ból ustąpił, pomogła Hermionie założyć z powrotem koszulę, kontynuując swój wykład.

– Dla pacjenta o wiele przyjemniejsze jest leczenie za pomocą czyichś rąk, niż twardej końcówki różdżki. Nauczysz się takich zaklęć jeszcze w tym roku, choć to wiele zależy od uzdrowiciela. Zaklęcie, które rzuciłam na początku, jedynie kieruje magiczną energię do dłoni. Wymagany jest bardzo wysoki poziom koncentracji, aby skierować swoją magię przez dowolną inną rzecz poza różdżką.

– Nie mogę się doczekać – powiedziała zafascynowała Hermiona. – Przykro mi, że ominą mnie pozostałe zajęcia z eliksirów leczniczych, z pewnością będą one równie interesujące. Czy profesor Dumbledore rozmawiał z panią o nowych ustaleniach?

– Tak – odpowiedziała uzdrowicielka, wchodząc z powrotem do swojego biura. – Wielka szkoda, że nie będziesz uczęszczała na połowę moich zajęć, ale nie wątpię w twoją zdolność do wykonania powierzonego ci zadania. Profesor Snape zawsze dostarczał mi doskonałe eliksiry i jestem przekonana, że z tobą będzie tak samo.

Przed świtem | Before the Dawn | SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz