Kuchnia wydawała się dziwnie pusta, kiedy Hermiona skierowała się z powrotem do stołu i usiadła, zauważając smutek w oczach starszego człowieka, który siedział naprzeciwko.
– Zawsze czuje się pan tak, jakby wysyłał go pan na śmierć? – zapytała cicho.
Dumbledore podniósł zmęczony wzrok i skinął głową.
– Nie zliczę, ile razy pragnąłem, by nie musieć go już o to prosić – powiedział z westchnieniem – ale to nadzieja głupca. Jakie miałby życie, gdyby nie odpowiedział na wezwanie? Zostałby uznany za zdrajcę, skazany na śmierć i zmuszony do pozostania w Hogwarcie do końca swoich dni.
– Przynajmniej by przeżył – skomentowała Hermiona, ale dyrektor potrząsnął głową.
– Powiedział mi kiedyś, że wolałby umrzeć, niż przeżyć resztę życia na cudzych warunkach. Powiedział, że nie ma czegoś takiego jak częściowa wolność. Albo jesteś wolny, albo nie. Sam wie o tym najlepiej – zakończył smutno. – Przez ostatnie dwadzieścia lat to ja trzymam go na łańcuchu.
– Trzyma go pan na łańcuchu? – powiedziała Hermiona z niedowierzaniem. – Dał mu pan szansę na odzyskanie wolności. Bez pańskiej pomocy byłby albo martwy, albo w Azkabanie.
– Tak – powiedział ciężko Dumbledore – ale być może cena, o którą proszę za jego wolność jest zbyt wysoka. W końcu czym jest wolność, jeśli jej zdobycie oznacza twoją śmierć? Jego trud pójdzie na marne, jeśli jego prawdziwa lojalność zostanie odkryta przed zakończeniem tej wojny.
Hermiona przełknęła, mając nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
– Uważa pan, że Voldemort będzie zły po tym, co stało się dzisiejszej nocy?
– Z pewnością będzie – potwierdził Dumbledore, a Hermiona westchnęła. – Ale – kontynuował Dyrektor – z tego, co powiedział mi Severus, Lucjusz Malfoy również działał niezgodnie z rozkazami. Voldemort będzie o tym pamiętał i prawdopodobnie ukarze ich obu jednakowo.
Hermiona wróciła myślami do ostatniego razu, kiedy Voldemort "ukarał" Snape'a, a jej troska o Mistrza Eliksirów musiała być widoczna na jej twarzy.
– Proszę nie martwić się o Severusa, panno Granger – dodał Dumbledore. – Voldemort zamierza pozyskać pełną partię eliksiru Cruciatus. Nie zrani Severusa do tego stopnia, żeby ten nie był w stanie go przygotować. Voldemort wie, że jego Mistrz Eliksirów potrzebuje sprawnych rąk.
Nie była to szczególnie pocieszająca myśl, ale sprawiła, że Hermiona poczuła się nieco mniej zaniepokojona o Snape'a. Te obawy zostały zastąpione myślami o innych sprawach.
– Teraz przejdźmy do omówienia ważnej sprawy – powiedział Dumbledore, przewidując zmianę jej toku myślenia. – Co stanie się z twoimi rodzicami.
– Oni nie mogą wrócić do domu, prawda? – zapytała miękko Hermiona, mimo że znała odpowiedź.
Dumbledore potrząsnął głową.
– Obawiam się, że nie. Po waszym zniknięciu z domu śmierciożercy wyładowali swoją frustrację na samym budynku. Obawiam się, że niewiele z niego da się uratować.
Hermiona pochyliła głowę, nie ufając swojemu głosowi, aby odpowiedzieć. Mieszkając z dala od rodziny przez większą część siedmiu lat, nie była tak przywiązana do ich domu, jak mogłaby być, ale wiedziała że jej rodzice będą zdruzgotani. Wbrew temu, co jej matka powiedziała wcześniej tego wieczoru, że rodzina czyni dom prawdziwym domem, wszystkie wspomnienia, wszystkie zapiski z ich wspólnego życia jako rodziny, były w domu; fotografie, książki, te drobne bibeloty, których nigdy by się nie wyrzuciło, bo miały jakąś wartość sentymentalną. Jedyne, co im pozostało, to ubrania na sobie i...
CZYTASZ
Przed świtem | Before the Dawn | Sevmione
FanfictionHermiona Granger na siódmym roku w Hogwarcie dowiaduje się rzeczy, które zmieniają jej pogląd na wiele spraw. Severus Snape jest jedną z nich. ~•~•~ - Podejdź, Hermiono - powiedział chwytając ją za ramię, a ona zamknęła oczy, zanurzając głowę w myśl...