– Mroczny Znak – wyszeptała z niedowierzaniem. – Zniknął.
– Co! – wykrzyknął Harry.
Dumbledore nie odezwał się, tylko szybko przemierzył pokój i uwolnił rękę Mistrza Eliksirów z jej uścisku, sunąc własną sękatą dłonią po gładkiej, obnażonej skórze przedramienia Snape'a.
– Mój drogi chłopcze – powiedział spokojnie Dumbledore. – W końcu jesteś od niego wolny. W końcu jesteś wolny.
Hermiona obserwowała, jak oczy starszego czarodzieja zaszkliły się, a samotna łza spłynęła po jego policzku i zniknęła w siwej brodzie. Wiedziała, że Snape i Dumbledore niejednokrotnie spierali się, a ich ostatnia różnica zdań związana z atakiem na mugolską szkołę była tylko jedną z wielu. Jednak mimo wszystkich skarg Snape'a na plany Dumbledore'a, wiedziała, że cenił starca, a dyrektor jego. Hermiona dostrzegała niechęć, z jaką Dumbledore za każdym razem odsyłał Snape'a do Voldemorta.
Obaj zdawali sobie sprawę, jakie ryzyko wiąże się z odpowiedzią na wezwanie, choć konsekwencje zignorowania go, będąc poplecznikiem Voldemorta, były jeszcze większe. Niemniej jednak teraz Snape był wolny.
– Jak to możliwe? – zapytała cicho Hermiona.
Harry, który stanął obok dyrektora, pokręcił głową z niedowierzaniem.
– To niemożliwe – powiedział. – Mroczny Znak nie ma prawa zniknąć. Pamiętasz, co powiedział Syriusz, to służba na całe życie albo śmierć.
Dyrektor, dalej trzymając rękę Snape'a, kontynuował wodzenie dłonią w górę i w dół, jakby utwierdzał się w przekonaniu, że Znak naprawdę zniknął. Po kilku minutach ciszy w końcu ją puścił i ręka bezwładnie opadła z powrotem na kolana Hermiony.
– Domyślam się, dlaczego tak trudno było wyjąć sztylet – powiedział powoli Dumbledore.
Hermiona i Harry zdezorientowani równocześnie spojrzeli na siebie, a następnie na dyrektora oczekując wyjaśnienia. Starszy czarodziej opadł na krzesło obok łóżka i zdjął okulary, przecierając zmęczone oczy.
– Czarna Magia – powiedział – jest często określana jako żywa rzecz sama w sobie. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem; wolę opisywać ją jako świadomą lub racjonalną, jak kto woli, ale nie żywą. Ta teoria świadomości pochodzi z tego, że niektóre rodzaje Czarnej Magii mają zdolność do odnajdywania i rozpoznania innej magii, a konkretnie innej Czarnej Magii.
– Podobnie jak ta – mruknęła Hermiona, a Dumbledore przytaknął.
– Dokładnie, panno Granger. Sztylet Consanguinus jest wytworem bardzo potężnej Czarnej Magii i myślę, że po wbiciu się w ciało Severusa rozpoznał inną Czarną Magię, która już w nim tkwiła – Mroczny Znak. Wygląda na to, że magia sztyletu jej szukała, że tak powiem. Rozumiesz?
Hermiona niepewnie skinęła głową; magia z własną wolą była niepokojącą myślą.
Zamyślony Harry powiedział:
– Więc to dlatego jedna z tych czarnych... rzeczy... próbowała wspiąć się na moje ramię – by sięgnąć mojej blizny. Też ma w sobie Czarną Magię, prawda?
– Słuszna dedukcja, Harry – potwierdził dyrektor. – Niemniej jednak sztylet tkwił w Severusie przez dość długi czas. Przypuszczam, że opóźnienie w wyjęciu go dało magii czas na związanie się z jego Znakiem. W rezultacie, gdy sztylet został w końcu wyjęty, usunął z ciała także inną Czarną Magię.
– Ale to chyba dobrze, prawda? – zapytała Hermiona z wahaniem. – To oznacza, jak sam pan powiedział, że jest wolny od Voldemorta... ale nadal nie wyglądał pan na zadowolonego, kiedy wcześniej pan wyszedł.
CZYTASZ
Przed świtem | Before the Dawn | Sevmione
FanfictionHermiona Granger na siódmym roku w Hogwarcie dowiaduje się rzeczy, które zmieniają jej pogląd na wiele spraw. Severus Snape jest jedną z nich. ~•~•~ - Podejdź, Hermiono - powiedział chwytając ją za ramię, a ona zamknęła oczy, zanurzając głowę w myśl...