Rozdział 10- ,,To było magiczne''

115 6 0
                                    

Spałam sobie słodko w łóżeczku od ponad 10 godzin, kiedy ktoś zapukał do drzwi.

Kto do cholery śmie przerywać mi sen?-pomyślałam.

Od dwóch dni prawie ciągle przebywam w swoim apartamencie. Nie myślcie, że mam jakąś depresje czy coś. Po ostatnim odkryciu próbowałam przekonać ojca, że to, co widziałam to prawda, ale nawet nie pozwolili mi się z nim zobaczyć. Wymówką było słabe samopoczucie ojca. Prawda była taka, że po prostu miał mnie dość jak na jeden tydzień. Nie mówiłam o tej sprawie nikomu innemu. Miałam dość narzekania i wmawiania mi, że wszystko, co mówię to nieprawda. Dlatego postanowiłam zostać w swoim pokoju tak długo jak tylko mogę.

Wstałam niechętnie z łóżka, ubrana w czarną koszulkę i z szopą na głowie. Pewnie zauważyliście, że czarny to mój ulubiony kolor. Ale muszę przyznać, że gdyby nie ta szopa to wyglądałabym naprawdę seksownie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W progu stała Camille, a za nią wiele innych nieznanych mi ludzi. Czy ja o czymś zapomniałam?

-Jak tam? Księżniczka wyspana?- zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha moja przyjaciółka. Nie pytając nawet czy może wejść, wtargnęła do pokoju i rozłożyła na łóżku swoje rzeczy, które trzymała w ręce. Reszta ekipy weszła za nią i również rozpakowała się.

-Eee... Camille?- spytałam zakłopotana. Ona przytaknęła- Co dziś za dzień?

Czarnowłosa zrobiła zszokowaną minę, jakbym powiedziała coś niestosownego.

-Lara, dzisiaj odbędzie się spotkanie z wilkołakami.-oznajmiła Camille.

O nie. Kompletnie zapomniałam. Byłam tak zajęta myśleniem nad tamtą sprawą, że zapomniałam o tym durnym spotkaniu.

-Nie martw się kochana. Zrobimy cię na bóstwo.- poinformowała mnie z podekscytowaniem moja przyjaciółka.

Zaraz potem zabrała się za wybieranie mojej sukni, a reszta jej ekipy zajęła się tworzeniem cudu na moich włosach i twarzy. O matko...A myślałam, że prawdziwy koszmar dopiero przede mną....

***

Stałam przed lustrem podziwiając to cudo, którym byłam ja. Ekipa Camille zrobiła mi niesamowitą metamorfozę. Wykonali naprawdę niezłą robotę, a dowodem byłam ja. Miałam założoną na sobie czarną suknię z odkrytą górą i wycięciem na nogę. Włosy miałam rozpuszczone, jedynie kilka kosmyków było spiętych. Na nogach znowu miałam szpilki. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie to zły wybór. Makijaż był najlepszy ze wszystkiego. Cienie pod oczami podkreślały mój charakter, usta duszę, a całość kim naprawdę jestem.

-Camille... Wyglądam obłędnie. Dziękuję.- powiedziałam i przytuliłam moją przyjaciółkę.

-Dobra. Muszę lecieć też się przebrać, bo Noah nie będzie czekał.- oznajmiła. Chwila... Czy ja dobrze usłyszałam? Noah?

-Noah?- zapytałam.

-No tak. W końcu się zgodziłam i jesteśmy razem. Ale tylko na próbę!

Szczerze to nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć. Że się cieszę z jej szczęścia? Pewnie, ale jednego nie wie. Nie wie, że prawie przespałam się z jej chłopakiem po pijaku. No i co ja mam zrobić?

-To cudownie. Życzę szczęścia.-odparłam. Kiedyś będę musiała powiedzieć jej prawdę.

-To narka. Nie stój długo przed tym lustrem, bo ci ego urośnie.- dodała i wyszła.

I takim sposobem zostałam sama z moimi przemyśleniami. Podsumowując miałam przed sobą spotkanie z naszymi wrogami i wyrzutu sumienia w sprawie Camille. Szykuje się niezła jazda.

Let Me Live ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz