James
Śmierć Lary rozsypała mnie na kawałki. Patrzyłem jak umiera i nie mogłem nic zrobić. Byłem bezradny... Tak bardzo bolało mnie to, że odeszła. Nie byłem na to gotowy. Chociaż spodziewałem się po niej takiego zachowania, to myślałem, że tego nie zrobi. Tak bardzo mnie zraniła... To nie jej wina. Poświęciła się dla nas. Dla mnie. Jednak mimo iż, udało mi się przeżyć, żałuję, że nie zginąłem na polu bitwy.
Po tym jak ostatni raz pocałowałem Larę, musiałem szybko przebiec do środka dworu, ponieważ słońce wschodziło. Wiem, że Lara byłaby zawiedziona mną, gdyby się po prostu spalił na słońcu. Dlatego dla niej schowałem się w budynku z resztą wampirów. Wszedłem do środka, a moim oczom ukazały się pokaleczone i zmęczone wampiry, siedzące wzdłuż korytarza. Widocznie się mnie przestraszyły, bo aż się odsunęły. Tak wyglądałem jak trup. Człowiek, który ma zaraz umrzeć. Nie przeczę, bo tak się właśnie czułem. Łzy nadal leciały mi z oczu, moja twarz była blada, ubrania pobrudzone krwią. Nie zwróciłem większej uwagi na nich, tylko poszedłem do samego końca korytarza i usiadłem się samotnie w ciemnym kącie. Zanurzyłem się w ciemności. W głowie miałem tylko te słowa:
Kocham cię, James...
Ostatnie słowa, jakie Lara wypowiedziała. Cieszyłem się, że odwzajemniała moje uczucia. Było to dla mnie bardzo ważne. Kochałem ją. Nad życie. Gdybym tylko wiedział wcześniej, że właśnie tak zamierza umrzeć, poświęciłbym się za nią. Nie czekałbym na nic tylko to zrobił. Lara była dla mnie wszystkim. Moim życiem. Sensem mojego życia. Teraz, gdy odeszła czułem pustkę. Pustkę, którą zazwyczaj właśnie wypełniała miłość do niej. Czułem jak powoli zataczałem się w rozpaczy. Obiecaliśmy sobie coś. Ona to złamała. Dwa razy. Raz ją uratowałem, ale drugi... Nawet myśląc o tym załamuje się emocjonalnie. Jak mam niby bez niej żyć? Po raz kolejny straciłem najbliższą mi osobę... Tak samo było z moimi rodzicami i bratem. Brat zmarł przeze mnie. Do dzisiaj to pamiętam. Zostałem ugryziony przez wampira, a potem zamiast chronić brata przed tym samym... Jego też ugryziono. Ja miałem szczęście przeżyłem, on nie. Rodzice umarli w wojnie. Nic na to nie mogłem poradzić. Ale Lara... Kiedy ją poznałem pomyślałem, że to moja ostatnia szansa na szczęśliwe życie. Było tak aż do teraz. Straciłem wszystkich, których kochałem. Taka była prawda.
Siedziałem pogrążony w myślach i żałobie, a chwilę później zauważyłem jak podchodzi do mnie ojciec Lary. Wyglądał tak samo jak ja. Zmęczony i smutny. Na jego twarzy spostrzegłem ślady po łzach. Jak widać każdy z nas nie był gotowy na śmierć Lary. Mężczyzna zbliżył się do mnie i usiadł obok na podłodze.
-Wiedziałem, że tak będzie.-zaczął łamiącym się głosem.- Wiesz, kiedy dowiedziała się o tym małżeństwie powiedziała mi pewne słowa, które zapadły mi w pamięć. Jeśli zginę to będzie to twoja wina...-uciął, bo jego głos się kompletnie załamał. Chciałem mu pomóc, dlatego przytuliłem go. Cierpieliśmy razem...
-Lara wiedziała, że pan się zmienił. Była bardzo szczęśliwa z tego powodu.-oznajmiłem mu.
On podniósł głowę, a jego mina przypominała jakby chciał kogoś zabić. I chyba wiem kogo...
-To jego wina. Pożałuje. Sukinsyn.-powiedział ostro patrząc w moje oczy. Wstał i skierował się do wyjścia.
Jego cel był jasny. Larze nie udało się zabić Nicholasa. Nie udało się nam wygrać wojny. Uciekliśmy. Jednak każdy z nas wiedział, że to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że ojciec Lary zrobi to, co do niego należy. Trzymam za to mocno kciuki.
-James?-zapytała szeptem Camille. Dopiero teraz zauważyłem, że dziewczyna stała koło mnie przypatrując się mnie.-Gdzie jest Lara?
Patrząc w oczy Camille nie miałem siły wyznać jej tej okrutnej prawdy. Ta dziewczyna już dosyć przeżyła... A teraz jej najlepsza przyjaciółka zginęła... Camille patrząc na mnie chyba sama się domyśliła, bo zaniosła się głośnym szlochem i zaczęła płakać. Nie mając innego pomysłu zwyczajnie przyciągnąłem ją do siebie i mocno ją przytuliłem. Wspieraliśmy się w bólu. Cierpieliśmy, tęskniliśmy... Z moich oczu ponowie leciały pojedyncze łzy. Przypomniałem sobie wszystkie chwile spędzone z Larą. Te czasy, które mogłyby trwać wiecznie... I które nigdy już nie nadejdą... Najgorsze jest to, że gdy kogoś kochasz przyzwyczajasz się do niego tak bardzo, że nie możesz bez niego żyć.
Trwaliśmy w swoich ramionach z Camille przez dobre parę minut, lecz coś nam przerwało. Głośne i bardzo dziwne dźwięki dobiegające z zewnątrz. Oderwaliśmy się od siebie z czarnowłosą i skierowaliśmy się ku drzwią.
Mieliśmy nadzieję, że to nic złego. Dosyć nas już dzisiaj spotkało. Nie mieliśmy tylko pojęcia, że czyn Thomasa w stosunku do Nicholasa był brzemienny w skutkach. Zemsta przywódcy wilkołaków nadchodziła...
----------------------------------------------
Jeszcze tylko epilog!
CZYTASZ
Let Me Live ✔︎
FantasyWampiry. Stworzenia, których boją się wszyscy. Wysysają krew, żeby uspokoić swój głód, dlatego są nazywani krwiopijcami. Wilkołaki-niebezpieczni wrogowie wampirów, którzy podczas pełni ukazują swoją prawdziwą twarz. Wojna między tymi gatunkami toczy...