Pov. Draco
Przerwa świąteczna dobiegała końca. Niektórzy powili wracali już do Hogwartu,w tym ja. Po rozpakowaniu swoich rzeczy postanowiłem zobaczyć czy ktoś ze ślizgonów,których znam,wrócił. Okazało sie że jest tylko pare dziewczyn z 4 roku i dwóch chłopaków z 6. Z braku lepszych planów postanowiłem przejść sie po prawie pustych korytarzach. Przechodziło obok mnie jeszcze paru uczniów. Nagle zza rogu wybiegło dwóch uczniów , po czym popychali chłopaka idącego zna przeciwka,wytrącając z jego rąk wszystkie książki które niósł.
-czy was popierdoliło?!-krzyknąłem za nimi ale zniknęli w głębi korytarza śmiejąc się
Podbiegłem do chłopaka i zacząłem pomagać mu zbierać książki
-j..ja dziękuje...-powiedział nie podnosząc głowy.
-nie ma sprawy-podnieśliśmy się i dopiero teraz mogłem zobaczyć jak wygląda.
Był to trochę niższy odemnie,czarno włosy chłopak. Jego włosy lokowały się na końcach. Miał Niebieskie oczy i piegi. Po kolorach jego szaty mogłem wywnioskować że jest puchonem.
-pomóc ci to zanieść??-zapytałem widząc że ledwo trzyma stos książek
-em...tak ,dzięki-wziąłem od niebo połowę i ruszyłem za nim. Szliśmy korytarzami w zupełnej ciszy. Doszliśmy do dormitorium puchonów. Chłopak popatrzył na mnie a ja odszedłem by nie słyszeć hasła.
Weszliśmy do środka, tam również było pusto. Krętymi schodami doszliśmy do małego pokoiku. Mieszkał tam chyba sam bo stało tylko jedno łóżko, małe biureczko i niewielka komoda.
Odłożyłem książki na stolik
-a nie zapytałam się ciebie jak się nazywasz?-popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem jakbym zapytał go czy zajmuje się czarną magią
-ja...jestem Mike...-na chwile zamilkł- Mike Skeeter-spuścił wzrok
-chwila, znam skądś to nazwisko...jesteś synem reporterki z proroka codziennego??-smutno pokiwał głową
-ale czemu się tym smucisz ??
-nie wiesz jak to jest...dzieciaki się ze mnie śmieją,wyzywają od mamisynków...wyzywają,mówią okropne życzy o mojej rodzinie...
-ahhh...-nie wiedziałem co powiedzieć
-Czemu Cie tu nie widziałem wcześniej??-zapytałem przerywając niezręczną ciszę
-to długa historia, nie będę Cie zanudzać ,pewnie masz lepsze rzeczy do roboty...
-nie!-usiadłem obok niego-chętnie posłucham
-okej....więc matka nie chciała mnie puścić do Hogwartu bo uważała że nie jest mi to potrzebne do zostanie reporterem. Od zawsze chciała żebym pracował tak jak ona...ale gdy ojciec sie dowiedział zagroził jej że pozbawi ją praw rodzicielskich. Są po rozwodzie, tata jest mugolem, nigdy go nie obchodziłem więc zdziwiło mnie to...
Czasem mam wrażenie że oni mnie nigdy nie kochali...nie potzrebują mnie,jestem tylko ciężarem-po jego policzkach zaczęły lecieć łzy
-ejejejje nie płacz-nie mogłem patrzeć jak przez takich dupków taki miły chłopak płacze
-opowiem ci coś,ale zachowaj to w sekrecie-pokiwał głową
-moi rodzice...też sie mną nie interesują, dla nich ważne jest to żebym miał okej oceny i żebym im nie przeszkadzał. Jak skończę hogwart to wyniosę się od nich...nie wiem gdzie,nie wiem dokąd ale to zrobię. Wszyscy myślą że mam wspaniałe życie,ale tak nie jest. Mam tylko paru znajomych , a czasem czuje sie tak samotny...-popatrzył na mnie i...przytulił mnie, oddałem uścisk
Odsunęliśmy się od siebie
-Musze nadrobić 5 lat nauki...-powiedział nagle
-o kurde, grubo...ale nie Martw się ,pomogę ci przy lekcjach-uśmiechnąłem się do niego
-nie nie, nie zrobię ci tego,pewnie masz sam dużo zajęć
-nie ma że nie,pomogę ci i tyle-popatrzył na mnie i wyszeptał-dziękuje...
-a tak po za tym, jetem Draco Malfoy, witamy w Hogwarcie- uśmiechnąłem się i wyszedłemPov Harry
Wróciliśmy do Szkoły. Jutro zaczynają się zajęcia ale dzisiaj mamy jeszcze wolne.
-ej Ron-chłopak odwrócił się-chcesz zagrać w szachy czarodziejów??
-przepraszam stary ale idę do Hermiony-podrapał się po karku w zakłopotaniu
-o okej...to miłego-uśmiechnąłem się smutno ,a chłopak wyszedł
Siedziałem teraz sam, w pustym pokoju. Sam ze swoimi myślami. Z rozmyślań o przyziemnych sprawach przeszedłem do myślenia co słychać u Draco. Nie widzieliśmy się pare tygodni. Nie rozmawialiśmy przez ten czas.
-może pójdę do niego-pomyślałem-to i tak lepsze niż siedzenie samemu w pustym pokoju.
Wyszedłem z zatłoczonego, od przyjeżdżających uczniów ,dormitorium i ruszyłem w stronę lochów. Trudno było się przedostać przez równie zatłoczony korytarz. Kłębiło się na nim uczniowie ,trzymający swoje kufry,klatki,torby i tym podobne, nie pomagali w szybkim przedostaniu się do dormitorium ślizgonów.
Gdy byłem już blisko z naprzeciwka wyłoniła się znajoma twarz. To Draco. Co on tam robił?? Nie był w swoim dormitorium??
-Oooo Potter, miło Cie widzieć,jak święta??-zapytał
-wporzątku,a u ciebie??
-Eh,nie ma co gadać. Jak zwykle...-nastała cisza
-chcesz sie przejść??-zapytał nagle
-tak jasne
Ruszyliśmy dolnymi korytarzami aby ominąć tłum uczniów. Wyszliśmy z powrotem na piętro. Na bocznym korytarzu nie było prawie nikogo. Wyszliśmy na dziedziniec, a później poza mury szkoły. Szliśmy polnymi ścieżkami prowadzącymi dookoła szkoły. Rozmawialiśmy o życiu,o szkole,o świętach aż doszliśmy do nieszczęsnego tematu balu
-słuchaj...mam pytanie-zacząłem niepewnie-pamiętasz jak na balu,ja i ty poszliśmy na korytarz i zaczęliśmy mówić,,sekrety" to ty,znaczy...
-No wyduś to wreszcie-popędzał mnie chłopak
-...powiedziałeś że jesteś gejem!! To prawda?!-prawie wykrzyknąłem
Stanęliśmy,blondyn popatrzył na mnie i już miał coś powiedzieć gdy nagle zrobiło się zimniej.Rozejrzeliśmy się,byliśmy w zakazanym lesie.
-nie dobrze...
Nagle ziemia zaczęła marznąć,wszystkie kwiaty i rośliny zostały pokryte szronem
-WIEJEMY-wrzasnąłem ale było za późno. Czarna postać wyłoniła się zza drzewa...Ciąg dalszy nastąpi
Hej,przepraszam was że tak urywam w połowie ale tak wyszło hahah
Chciałam bardzo bardzo podziękować za ponad 500 wyświetleń !!!
Podziękowania dla storyzdrarry kc bardzo
Zostawcie gwiazdkę i komentarz!!!
Papapapap
CZYTASZ
Ostatni pocałunek//Drarry
Hayran KurguOstatni rok Hogwartu, dopiero teraz Harry poznaje ślizgońskiego blondyna. To była tylko przyjaźń ale miłości nie oszukasz. Czy zdąży wyznać swoje uczucia ukochanej osobie?? Czy nie jest już za późno??