Pov Harry
-Harry!!! Gdzie jesteś?!-ktoś mnie wolał z pokoju wspólnego gryfonów-Harry No!!!
Zbiegłem po schodach, osobą szukającą mnie był Ron
-Ron,coś sie stało?-zapytałem
-o stary,jesteś-przywitał mnie i pokazał
żebym usiadł obok niego na kanapie
-w ten weekend jade do rodziny na urodziny Ginni. Jesteś zaproszony. Hermiona też będzie
-bardzo mi miło,na pewno przyjdę-uśmiechną się do mnie i razem wróciliśmy do naszego pokoju*po południu*
Razem ze wszystkimi Gryfonami siedziałem przy stole w wielkiej sali. Zajadaliśmy się pysznościami przygotowanymi na obiado-kolacje.
W pewnym momencie dyrektor Dumbledor wstał i podszedł do katedry. Nikt tego nie zauważył więc mężczyzna zaczą stukać swoją różdżką o blat. Wszyscy sie uciszyli
-Witam was wszystkim w tym dniu-powiedział donośnym głosem-mam dla was dwa ogłoszenia. Po pierwsze: mecz quidditcha między slytherinem a hufflepufem został przeniesiony na kolejny tydzień ze względu na warunki pogodowe. A po drugie: w związku ze zbliżającymi się świętami chcę was poinformować o dacie balu Bożonarodzeniowego. Odbędzie się on dwudziestego grudnia o godzinie 17 w wielkiej sali. Następnego dnia będziecie mogli pojechać do swoich rodzin na święta. To tyle. Życzę wam smacznego-profesor zakończył przemowę a wszyscy zaczeli klaskać.
-wiecie z kim pójdziecie na bal-zapytała Hermiona
-jeszcze nie,ale jest dużo czasu-udawałem że się nie przejmuję ale naprawdę nie miałem pojęcia z kim pójdę.
Kolacja się skończyła i wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów.*weekend*
Po paru godzinach drogi wreszcie dotarliśmy do nory...znaczy sie domu Państwa Wesley'ów. Wyciągnąłem walizkę i ruszyłem za moim Rudym kolegą.
-a czemu Ginni nie jechała z nami?-zapytałem
-jest już w domu od piątku-weszliśmy do kuchni. Pachniało tu pięknie
-Harry! Ron! Jesteście-Pani Wesley przytuliła nas i ucałowała
-bardzo nam miło ,że przyjechałeś chłopcze-tata Rona poklepał mnie bo ramieniu
-dla Ginni to bardzo ważne-powiedział troche ciszej Ron
-a Hermiona kiedy przyjedzie? -zapytała kobieta
-dzień dobry-dziewczyna jak na znak weszła przez drzwi frątowe
Gdy wszyscy się już przywitali Ron zaprowadził mnie do swojego pokoju gdzie miałem z nim nocować.
-ej młody-zza ściany wyszli Fred i George-widziałeś gdzieś nasze krawaty??-zapytali Rona
-Harry!Nie spodziewliśmy się ciebie tutaj-bliźniacy byli miło zaskoczeni
-nie widzieliśmy cię chyba...
-z dwa lata-jeden dokończył zdanie drugiego
-dobra nie zagadujcie go bo musimy sie ogranąć-chłopak wypchał ich z pokoju
Ubraliśmy się w nasze odświętne stroje.
Zeszliśmy na dół i czekaliśmy na solenizatkę
-chwila zapomniałem znieść prezentu-wbiegłem po schodach i zacząłem przeszukiwać moją walizkę w poszukiwaniu pakunku.
Gdy go znalazłem odetchnąłem z ulgą.Wyszedłem z pokoju i już chciałem zejść na dół gdy na kogoś wpadłem
-ojej przepraszam Cie-powiedział dziewczęcy głos. Ginni popatrzyła na mnie i zastygła.
-em...-dalej stała i patrzyła sie na mnie jak wtedy w szpitalu
-nie to ja przepraszam-dziewczyna była ubrana w piękną granatową sukienkę.włosy miała rozpuszczone przez co sięgały jej do ramion , miała też zrobiony makijaż. Wyglądała naprawdę pięknie
-pięknie wyglądasz-powiedziałam a ona się uśmiechnęła-a właśnie.Mam dla Ciebie prezent-podałem jej małe pudełko-wszystkiego najlepszego-
Ginni wziela je i otworzyła. W środku był złosty naszyjnik z małą zawieszką w kształcie miotły. Symbol gry w quidditcha
-wow...ja nie wiem co powiedzieć
-daj założę ci go-dziewczyna dała mi pudełku i odwróciła się plecami odgarniając długie rude włosy. Zapiąłem jej łańcuszek ,a ona odwróciła się w moją stronę.
-jest piękny -uśmiechnęła się
-Długo będziemy na was czekać!!??-zniecierpliwił się Fred
Sprowadziłem dziewczynę po schodach. Wszyscy byli oczarowani jej wyglądem.
Zaczęła się impreza. Najpierw śpiewaliśmy sto lat i jedliśmy tort. Następnie wszyscy wręczyli Ginni prezenty. W którymś momencie ktoś włączył muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Po jakimś czasie na parkiecie został tylko Percy ze sowją dziewczyną oraz Fred i George. Ginni siedziała na kanapie i jadła ciastka. Dosiadłem się do niej
-hej
-cześć
-co słychać?-zapytałem
-jest super, zmęczyłam się tylko tańcem. Nie jest łatwo tańczyć na tym obcasie-wskazała na but i zaczęliśmy się śmiać. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
-masz już z kim iść na bal-zapytałem
-nie,a czemu pytasz?
-pójdziesz ze mną ?-zapytałem
-Tak!-rzuciła mi się na szyję,gdy zorientowała się co zrobiła odsunęła się-znaczy tak,jasne-uśmiechnęła się
Resztę wieczoru rozmawiałem z nią o szkole,o jej dzieciństwie i o różnych innych sprawach. Była naprawdę miłą i interesującą osobą.
W rogu domu siedział Ron i Hermiona i...całowali się?? Widocznie Ron postanowił powiedzieć jej o swoich uczuciach.Pov Draco
Do balu jeszcze dużo czasu ale ja już myślałem z kim pójdę na bal. Jedyna osoba która przyszła mi do głowy to Pansy. Ruszyłem do jej pokoju. Drzwi były otwarte więc wszedłem, dziewczyna siedziała na łóżku
-hej pens-usiadłem obok niej
-cześć blondino
-ha ha śmieszne
Uśmiechnęła się do mnie
-masz z kim iść na bal?-zapytałem
- nie...
-No to już masz-popatrzyłem na nią wymownie a ona dopiero po chwili zajarzyła o co chodzi
Przytuliła mnie.Hej, znowu jakiś dłuższy wyszedł ten rozdział ale to dobrze
Jak wam sie podoba??
Zostawcie gwiazdkę i komentarz
![](https://img.wattpad.com/cover/254159102-288-k89808.jpg)
CZYTASZ
Ostatni pocałunek//Drarry
FanficOstatni rok Hogwartu, dopiero teraz Harry poznaje ślizgońskiego blondyna. To była tylko przyjaźń ale miłości nie oszukasz. Czy zdąży wyznać swoje uczucia ukochanej osobie?? Czy nie jest już za późno??