𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐬𝐞𝐯𝐞𝐧

615 50 4
                                    

7. ODDYCHAJ

Eleanor czuła się tak, jakby znów była w liceum, gdy decydowała, którą sukienkę założyć na dyskotekę. Na szczęście Rose znalazła w domu pudełko z jej  ubraniami, zapomniane i zakurzone, ale znalazły swój prawowity dom u Eleanor, gdy ta powróciła jako duch. Teraz w pokoju Julie rozłożyła dwie z jej sukienek, tkwiąc w rozterce, gdy druga dziewczyna szykowała się na wieczór.

Obecny strój Eleanor składał się z pary Dr. Martensów, jeansy typu mom i koszulki Nirvany, która była nałożona na białą bluzkę z długimi rękawami. Pasowało to do stroju reszty zespołu z tamtych lat, ale Eleanor chciała skorzystać z okazji, żeby coś urozmaicić.

- Jules, którą sukienkę mam założyć? Niebieską czy czerwoną? - dziewczyna podniosła wzrok znad biurka z tuszem do rzęs w dłoni i przez chwilę wpatrywała się w sukienki.

- Hm, idź w czerwonej. To ulubiony kolor Reggiego. - uśmiechnęła się, zanim wróciła do robienia makijażu.

- Dlaczego to ma znaczenie? - Eleanor powiedziała, a na jej policzkach pojawił się rumieniec.

- Och, daj spokój, nie jestem ślepa. Widzę, jak się przy nim zachowujesz. To nie jest zbyt subtelne.

- Nie prawda!

- W każdym razie nie dla mnie. Nie mogę mówić w jego imieniu.

Eleanor spróbowała się opanować i podniosła czerwoną sukienkę, rozważając przez chwilę obie opcje, zanim włożyła ją. Materiał przylegał do jej skóry i kończył się w połowie uda. Jej ręce unosiły się nad jej brzuchem, coraz bardziej niepewnie, jak bardzo dopasowana jest sukienka, ale uśmiech Julie szybko zmniejszył jej obawy.

- Wyglądasz gorąco. - rozpromieniła się Julie, pokazując Eleanor kciuki w górę i podchodząc do pudla z ubraniami. - Teraz potrzebujemy dodatków.

Eleanor niepewnie dopasowała ramiączka sukienki, gdy Julie przeszukiwała ubrania. Wyciągnęła czarną, dżinsową kurtkę i kabaretki, po czym podała je Eleanor.

- To jest idealne. - uśmiechnęła się Eleanor, po czym założyła wybrane rzeczy i dopełniła wygląd swoimi botkami. - Julie, jesteś moją wybawicielką.

- Cieszę się, że mogę pomóc, El.

- Całkowicie z lat 90-tych, uwielbiam to! Dziś wieczorem absolutnie wszystkich zaskoczymy.

- Chodź, poszukajmy chłopaków, zanim wyjdę.  - Eleanor poszła za Julie do studia, czując, jak zaczyna się denerwować przed występem. Kiedy żyła, była nieśmiałą osobą i najwyraźniej nie zmieniło się to po jej śmierci.

Julie otworzyła drzwi do studia, a chłopcy odwrócili się w tamtą stronę, uśmiechając się na widok swoich przyjaciółek z zespołu.

- Wow. - mruknął Reggie, jego wzrok padł na Eleanor, gdy weszła do środka.

- Czy nie wyglądamy świetnie? - zapytała Julie, pozując dla grupy.

- Czerwony to mój ulubiony kolor.

- Tak, wiemy, Reg.

Eleanor marzyła teraz bardziej niż kiedykolwiek, żeby mogła dotknąć Julie tylko po to, by ją uderzyć za ten komentarz.

- W każdym razie, jesteście gotowi do wyjścia? - zapytała Eleanor, wskazując na drzwi.

- Uh, najpierw idziemy spotkać się z Williem, ale później do was dojdziemy. - odpowiedział Alex, był wyraźnie podekscytowany myślą o ponownym spotkaniu z Williem.

𝐠𝐡𝐨𝐬𝐭𝐢𝐧𝐠 [reggie peters] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz