Zanim zaczniecie czytać!
Jak wiecie na moim profilu powstała kiedyś druga część „Mess", ale podjęłam decyzje, że nie będę jej dalej ciągnąć.
Dzisiaj przychodzę do was z małą niespodzianką, która mam nadzieje, ze was zadowoli. Nijak ma się to do historii z drugiej części, dlatego osoby, które ją czytały, niech po prostu o niej zapomną.
Chciałam po prostu prawidłowo zakończyć książkę...
Miłego czytania!
_________________Rodzina.
Od zawsze byłam osobą, chcącą trzymać się swoich planów, związanych z życiem zawodowym.
Nie znosiłam towarzystwa dzieci, bowiem na okrągło zadawały pytania, których sens nie istniał.
Związki wydawały się być jedynie abstrakcją.
Relacje międzyludzkie przychodziły mi z wielkim oporem.
Nigdy wcześniej nie miałam osoby, której w pełni mogłam ufać.
Byłam dziwadłem, z którego każdy naśmiewał się jak z głupiego żartu; tak też się czułam.
Jedna krótka wiadomość, będąca jedynie pomyłką, wywróciła moje życie do góry nogami.
Wszystko, czego doświadczyłam, było dla mnie kompletnie obce, nowe.
Z każdą naszą kłótnią i wymianą nieprzyjemnych słów wiedziałam, że nasza relacja przybiera na sile.
I choć wiele razy od tego uciekałam, wszystko wracało na widok kolejnej wiadomości.
Byłam przerażona, kiedy w moim podbrzuszu pojawiało się to dziwne uczucie na widok Taehyung'a.
Bicie serca nabierało szybszego tempa, a oddech stawał się płytki, gdy tylko jego zimne dłonie stykały się z moją rozgrzaną skórą.
Przebyliśmy długą drogę do miejsca, w którym się znajdowaliśmy, po drodze wiele razy zderzając się z górą lodową.
Tonęliśmy i ratowaliśmy siebie nawzajem, aż zaszliśmy tutaj.
Trzy lata.
Minęły trzy lata, odkąd zaszłam w ciąże i urodziłam pięknego, zdrowego chłopca.
Bałam się jak diabli, albowiem myślałam, że nigdy nie będę potrafiła odgrywać roli matki.
Z czasem zaczęłam zaskakiwać samą siebie, ale wiedziałam, że to zasługa najwspanialszego człowieka, jakiego dane mi było kiedykolwiek spotkać.
Dzięki Taehyungowi poznałam smak prawdziwej, kochającej rodziny.
Byłam jego dłużniczką.
— Wszystko w porządku?
Potrząsnęłam głową, odpychając wszelkie myśli, które kłębiły się w mojej głowie i spojrzałam na Tae z uśmiechem.
— W jak najlepszym...
W ciągu dwóch sekund pojawił się przede mną i musnął moje wargi.
Przytuliłam go, wciąż czując się jak przy pierwszym naszym spotkaniu.
Kochałam go, a on kochał mnie.
Oboje spojrzeliśmy w kierunku wejścia do kuchni, gdy ciche kroki odbijały się echem o białe ściany.
Przystanął, obserwując naszą dwójkę, a jego naburmuszona mina zniknęła, wraz z lizakiem, który wylądował na podłodze.
— Tato, zostaw mamusie! — na ton jego delikatnego głosu wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.
Taehyung posłał mi mordercze spojrzenie, po czym odwrócił się w stronę małego Billy'ego i powiedział:
— Mama nie jest twoja na wyłączność — kucnął przed nim i wyprostował swoją rękę tak, aby chłopiec miał idealny widok na jego dłoń
— jest też moją żoną — srebrna obrączka błysnęła w świetle żyrandolu, wiszącego tuż nad moją głową.Motylki w brzuchu zrobiły fikołka, bo to zdanie tak pięknie i gładko wypływało z jego ust.
Jeśli ktoś zapytałby mnie o to, czy chciałabym coś zmienić w swoim życiu, odpowiedziałabym po moim trupie.
Bo byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemii.
<333
CZYTASZ
Mess || Taehyung
FanfictionJedno głupie „cześć" sprawi, że Chłopak zacznie codziennie do niej wypisywać, a ona mu dogryzać. Mogłoby się wydawać, że ta dwójka za sobą nie przepada, ale co jeśli to tylko głupia wymówka...? (PO POPRAWIE)