How it start

2.9K 104 65
                                    

Szybkim tępem przemierzałam szkolne korytarze, w poszukiwaniu najbardziej zidiociałego człowieka na całej planecie. Moja wściekłość na niego była w tym momencie tak ogromna, że myślałam tylko w jaki sposób zabić, aby jak najbardziej bolało.

Gdy znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami, wparowałam przez nie bez namysłu, wyłapując wzrokiem moją przyszłą ofiarę. Chłopak zdziwiony szybko się obrócił w moją stronę nie wiedząc co się dzieje.

–Ty zacofany w rozwoju idioto, jak to naprawdę ty zrobiłeś, to jutro będę stała przed obliczem matki tłumacząc jej się czemu jej kochany synek leży w śpiączce. – Wyrzuciłam z siebie szybko potok słów, lecz ta niezbyt rozgarnięta w rozwoju istota dalej stała przy ścianie nie wiedząc się dzieje. Jego wyraz twarzy był jednym wielkim znakiem zapytania lecz po chwili jakby mu się wszystko rozjaśniło.

–Jeżeli chodzi ci o to, że dzielisz pokój ze Stellą to wszystko i wyłącznie dla twojego dobra. – powiedział wzruszając ramionami i mnie wymijając.

–Jeśli dla ciebie dobrem jest oślepienie mnie lub chęć spalenia jej przy najbliższej okazji, to naprawdę widać, że się o mnie troszczysz.– zakpiłam przewracając oczami. – Nie wiem jak, ale masz to zmienić Sky.

–Nic już nie zmienisz, wszystkie pokoje w Alfei są zajęte, z resztą...– odpowiedział mi blondyn lecz nie skończył, bo ktoś wszedł do pokoju.

–A kogo moje oczy widzą, toż to największa jędza w całej szkole.– powiedział brunet ze swoim typowym uśmieszkiem.

Nie odpowiedziałam nic na to tylko po raz kolejny zwróciłam się do brata.

–Sky błagam Cie zrób coś, ja mogę nawet w skrzydle u specjalistów zamieszkać.– powiedziałam błagalnym tonem, lecz chłopak był nie ugięty.

–Reyna, już Ci powiedziałem, że nie ma mowy.– odparł stanowczo, a ja bez siły upadłam na jedno z łóżek udając, że płacze chociaż mentalnie naprawdę to robiłam. Gdy nagle odezwał się dopiero przybyły chłopak.

-Nie gadaj, że masz pokój z słoneczkiem naszego Sky'a - powiedział  prześmiewczo i dodał - Już chyba wolałbym, żeby mieszkała z nami, niż codziennego ataku furii i wyżywania się na mnie. Zresztą patrz już się rozłożyła na moim łóżku jakby czegoś chciała.- zaśmiał się siadając obok mnie i przy okazji sprzedał mi liścia na udo.

-No widzisz ! Nawet Riven wie, że mam racje. - stwierdziłam zrywając się z miejsca i podrzucając ręce w powietrze. - A ty nie przeżywaj bo znęcać się nad tobą to ja dopiero mogę zacząć.

Wskazałam na bruneta palcem, a ten z kpiną spojrzał w moją stronę. Już miał coś powiedzieć kiedy wtrącił się mój brat.

-Po pierwsze, ty...- zaczął wskazując na chłopaka- Przypominam, że to moja siostra więc łapy przy sobie. Natomiast ty, przecież wiesz, że nie mogę teraz nic zrobić, proszę cie zrób to dla mnie i dogadajcie się. Byłyście przyjaciółkami. - Powiedział kierując swoją wypowiedz bezpośrednio do mnie, głośno wzdychając. 

-Właśnie... byłyśmy, ale dobra spróbuje jej nie zabić za to, że oddycha tym samym powietrzem co ja.- powiedziałam zrezygnowana widząc lekki uśmiech na jego twarzy.

-No dobra, ja idę na trening, a ty wracaj do siebie pózniej się jakoś złapiemy. - Rzucił na odchodne wychodząc z pokoju. Już miałam wychodzić gdy usłyszałam, za plecami głos bruneta.

-I co zostawisz mnie tu tak samego?- zapytał z chytrym uśmieszkiem, który irytował mnie, z każdym razem jeszcze bardziej niż powinien. 

-Tak, dasz sobie radę sam, jesteś już dużym chłopcem, zresztą na twoim miejscu poszłabym, jak najszybciej na trening no chyba, że znowu chcesz robić tysiąc pompek u Silvy.- odpowiedziałam szybko i wyszłam z pokoju nie zamykając za sobą drzwi. 

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz