If something happens to her, I will hurt you

2.1K 108 35
                                    

–Nie powinno was tam być– powiedziała zdenerwowana Bloom zaraz po wejściu do szkoły. No tak, za to, że chciałyśmy jej pomóc dostałyśmy opierdol. 

–Czyli to tak przepraszacie w Ameryce za podpalenie kogoś? Muszę odwiedzić ten kraj.–zironizowałam przewracając oczami. 

–Nie miałaś pojęcia co robisz, mogłaś coś sobie zrobić lub co gorsza komuś-
– dodała Aisha lecz ruda na to nie zważała.

–Dlatego próbowałam rozgryźć to sama.– powiedziała i odwróciła się wchodząc po schodach. Nie mogąc już słuchać jej głupiego gadania obróciłam się w przeciwną stronę z zamiarem wyjścia ze szkoły. Gdy byłam już na dole zauważyłam pewnego kretyna demoralizującego jakiegoś chłopaka. 

Szczerze zainteresowało mnie to jak rozwinie się sytuacja więc stanęłam niedaleko i przyglądałam się ich poczynaniom, gdy naglę do gry wkroczyła Terra, która widocznie bardzo się wkurzyła ponieważ, zaczęła podduszać pnączem bruneta. Chętnie popatrzyłabym dłużej lecz postanowiłam okazać moją dobroć serca więc podeszłam do zgromadzenia i zaczęłam mówić.

–Terra, zostaw go, nie warto.– powiedziałam delikatnie łapiąc ją za ramię. Dziewczyna spojrzała chwile na mnie po czym puściła tego kretyna, lecz kiedy to zrobiła chłopak się oburzył i już miał coś zrobić gdy popchałam go w stronę wyjścia.

–Choć zapalić.– rzuciłam lecz ten się obrócił i zabijał dziewczynę wzrokiem. Riv, idźemy– powiedziałam stanowczo więc łaskawie spojrzał na mnie. Wiedząc, że nie odpuszczę dodał coś jeszcze od siebie.

–Mogłaś mnie zabić suko–wycedził zły przez zęby, więc pociągłam go mocniej za rękaw na co w końcu ruszył za mną. Za plecami usłyszałam jeszcze "Nie ma za co" z ust niskiej brunetki więc obróciłam się szybko nawiązując z nią kontakt wzrokowy i uśmiechając się szczerze. Z jednej strony bawiła mnie ta sytuacja, ale z drugiej byłam w ciężkim szoku. Słodziutka Terra pokazała pazurki i nie powiem zaimponowała mi tym.

Nie myśląc dłużej o tym zdarzeniu skierowałam się z nim w stronę lasu. Szliśmy w ciszy, ale nikomu to nie przeszkadzało. Gdy stanęliśmy w miejscu wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i podałam chłopakowi, który ją przyjął.

Po chwili oboje staliśmy w miejscu i co jakiś czas wypuszczaliśmy dym z ust, gdy nagle mój towarzysz się odezwał.

–Znalazłem dziś trupa.–Powiedział, a ja to wzięłam za głupi żart.

–Ta, a ja znalazłam paczkę gum i czerwoną pomadkę, którą zgubiłam pół roku temu.– powiedziałam wypuszczając trujący dym i spojrzałam na niego. Wyglądał na strasznie poważnego i zarazem zirytowanego tym co powiedziałam. 

–Czekaj...ty nie żartujesz– stwierdziłam tym razem poważnie wpatrując się w niego.–Gdzie i kiedy?–Zapytałam cicho lekko poddenerwowana.

–Dzisiaj w trakcie treningu urwałem się zapalić. Poszedłem kawałek za barierę, usiadłem na podwyższeniu i zobaczyłem rozszarpanego mężczyznę. Ale nie był tylko podrapany, ale też poparzony.–opowiedział i spojrzał w przestrzeń.

–Nie myślisz chyba, że to spalony, prawda ? Przecież oni wyginęli szesnaście lat temu.–stwierdziłam trochę pewniej.

–Nie wiem i wolę nie wiedzieć.- powiedział ucinając temat.–Wracamy?

–Tak, chodźmy.–odparłam i ruszyliśmy w stronę szkoły.

Gdy się rozchodziliśmy nie żegnając się poszliśmy w swoją stronę. Normalni ludzie powiedzieli by do siebie cokolwiek nawet głupie "pa", ale my nie byliśmy normalni, nie byliśmy nawet przyjaciółmi, łączył nas tylko mój brat i częste wyzywanie się bez powodu. Jednak jak trzeba było coś zrobić lub pomóc temu drugiemu lecieliśmy pierwsi śmiejąc się z siebie nawzajem nawet jeśli nie wypadało.

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz