The end is the beginning

1.4K 99 80
                                    

–Reyna ?! Gdzie ty idziesz czekaj– usłyszałam za sobą głos Bloom, która właśnie wybiegła zza szkoły.

–Ta ścieżka prowadzi tylko do jednego miejsca więc jak myślisz ? Musimy odejść jak najdalej od szkoły oni szukają nas– powiedziałam zatrzymując się w półdrogi. Nie chciało mi się z nią kłócić gdzie powinnyśmy być, a gdzie nie, nie było na to czasu.

–Pójście do Kamiennego Kręgu nic nam nie da, wiesz co musimy zrobić– stwierdziła łapiąc mnie za rękaw, a ja odrazu domyśliłam się o co jej chodzi.

–Ja wiem, ale jak ochronisz ludzi gdy ogień wymknie się nam spod kontroli ? Połączenie naszych mocy jest cholernie niebezpieczne zwłaszcza, że nigdy tego nie ćwiczyłyśmy, a ja nie chcę skrzywdzić swoich bliskich.– rzuciłam zdenerwowana. Ta dziewczyna zawsze chciała dobrze, ale nigdy nie myślała o konsekwencjach swoich czynów. Prawda była taka, że była taka sama jak ja z tą różnicą, że ja zawsze stawiałam bliskich na pierwszym miejscu i zawsze pierw myślałam o tym czy oni będą bezpieczni. –W szkole jest mój brat, dziewczyny wszyscy, na których mi zależy, nie pozwolę, żeby im się coś stało.

–Ochronie nas, otoczę was wodą gdyby płomienie były zbyt duże– powiedziała Aisha, której obecność dopiero teraz zauważyłam.

–Pamiętaj jesteśmy obok, do końca– dodała Stella łapiąc mnie za ramię chcąc dać mi otuchy, gdy nagle za nami zaczęli zlatywać spaleni.

–Już tu są, skończmy z nimi– powiedziałam patrząc na rudowłosą, na co ta tylko posłała mi lekki uśmiech i złapała za rękę podchodząc bliżej mnie.

Gdy dziewczyny odeszły od nas na odpowiednią odległość otoczył nas wysoki wir wodny. Po raz ostatni spojrzałam na dziewczynę i zamknęłam oczy skupiając się na całej swojej mocy, a następnie poczułam jak się unoszę. Było to jedno z najdziwniejszych, a zarazem najciekawszych doświadczeń w moim życiu. Moje ciało oplatały czarne płomienie, a ja przyglądałam się im z zaciekawieniem lecz po chwili stało się coś czego bym się w życiu nie spodziewała. Płonienie na moich plecach przekształciły się na coś w rodzaju skrzydeł i tak samo się stało z moją przyjaciółką. Gdy w końcu stanęłyśmy z powrotem na trawie a tafla wody zniknęła zobaczyłam, że te potwory rzuciły się na nas biegiem.

–Która zabije więcej wygrywa– powiedziałam szeroko się uśmiechając i zaczęłam palić jednego za drugim, co poszło dosyć szybko –Wygrałam...co jest do cholery– zaczęłam się cieszyć lecz mój entuzjazm szybko zgasł, gdy zobaczyłam, że w miejscach, w których powinni być spaleni leżeli ludzie.

–Zaprowadźcie ją do pokoju, jest słaba– obróciłam się słysząc głos Dowling i zobaczyłam jak łapie ledwo stojącą Bloom, już chciałam iść w jej stronę kiedy kobieta mnie zatrzymała –Dadzą sobie radę, ty leć do brata. Chłopak umiera z niepokoju.– powiedziała, a ja przytaknęłam jej na zgodę –Jestem z ciebie dumna– dodała, a ja cicho podziękowałam i pobiegłam w stronę szkoły

***

–Tutaj jesteś– powiedziałam siadając na wzgórzu obok blondyna –Wszystko dobrze ?– zapytałam czując jak się we mnie wtula.

–Martwiłem się, ale widzę, że nie miałem o co. Chciałem cię bronić przed całym złem tego świata, że nie dostrzegłem kiedy dorosłaś i to ty ten świat ocaliłaś. Już nie jesteś dzieckiem.– odezwał się po dłuższej chwili co mnie zszokowało.

–Od zawsze byłam tylko o rok młodsza, a nie pięć lat– zaśmiałam się dźgając go w bok –Nawet wyrosły mi skrzydła na pare chwil podczas ratowania świata, chociaż to było trochę dziwne.– dodałam na co chłopak się uśmiechnął i już więcej się nie odzywaliśmy tylko siedzieliśmy w ciszy i wpatrywaliśmy się w krajobraz przed sobą. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że miałam do kogoś wrócić. –Fajnie mi się tu z tobą siedzi, ale muszę jeszcze kogoś znaleźć, napewno nie chcesz mi czegoś powiedzieć ?

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz